97
Filozof niewiedzy
■ żaden pierwszy bodziec, żadna pierwsza przyczyna pojęta przez [ nas być nie może. Dlaczego moje ramię słucha mojej woli? I Jesteśmy tak przyzwyczajeni do tego niezrozumiałego zjawiska, | ie bardzo niewielu zwraca na nie uwagę, i kiedy chcemy odna-I leźć przyczynę tak pospolitego skutku, znajdujemy, że zaprawdę K nieskończoność oddziela naszą wolę od posłuszeństwa naszej koń-E czyny: a więc, że nie ma żadnego odniesienia między jednym I a drugim, żadnej racji, żadnego pozoru przyczyny, i czujemy, I że myślelibyśmy przez wieczność i nie zajaśniałoby nam naj-' mniejsze światełko prawdy.
XJII. Czy fisiem wolny?
Nie porzucajmy jeszcze kręgu naszej egzystencji; badajmy w dalszym ciągu, o ile jest to możliwe, samych siebie. Przypominam sobie, że pewnego dnia, nim jeszcze postawiłem sobie wszystkie wyżej wyłuszezone pytania, jakiś mędrek chciał i mnie do mędrkowania skłonić. Zapytał mnie, czy jestem wolny; odpó-V wiedziałem mu, że nie jestem przecież m więzieniu, że posiadam i klucz od swego pokoju, że jestem, zatem zupełnie wolny. „Nie f 0 to cię pytam — odrzekł mi. — Czy sądzisz, że twa wola posiada wolność chcenia czy też niechcenia, abyś skoczył przez okno? Czy sądzisz, te wolna wola jest władzą pobudzającą i że trąd się ją na skutek grzechu?” Utkwiłem wzrok w mym rozmówcy.
. próbując odczytać w jego oczach, czy nie pomieszał mu się umysł;
odpowiedziałem mu wreszcie, że niczego z tego galimatiasu nie . Kttumiem.
A jednak problem wolności człowieka interesował mnie nie-’' zmiernie: czytałem scholastyków i tak jak oni błądziłem jedynie w ciemnościach; przeczytałem Locke’a i zajaśniał mi promień światła; przeczytałem Traktat Collinsa, który wydał mi się udoskonaleniem Locke’a. Od tego czasu nie czytałem już niczego, co wzniosłoby mnie na nowy szczebel wiedzy. Oto co pojąłubógi mój rozum wsparty przez tych dwóch wielkich ludzi, jedynych, Filozofia francuskiego Oświecenia 7