w sferę fantastyki. Dlatego też poglądy racjonalistyczne, dążenie do obiektywizowania świata, mogą nam pomóc przeciwko tym skrajnościom i zwrócić nas do normalnego, zwykłego życia. Powinien powstać Jakiś rodzaj filmów, które nieprecyzyjnie nazywają się populistycznymi. Wydaje mi się, że czeka nas nowa problematyka — moralna, obyczajowa. Filmy, które robiliśmy ze Stawińskim, powstawały w określonym czasie i atmosferze. Wówczas metoda, którą posługiwaliśmy się, była dobra — dzisiaj już nie. Film o Sobieskim i Marysieńce, który mam zamiar realizować, to oczywiście tylko interludium. Nowy materiał, nowa problematyka będzie być może wymagała nowej metody — nie wiem jeszcze jakiej.
Nasze zainteresowania uciekają często od współczesności do wielkich dawnych przeżyć, okupacyjnych, wojennych. W tym kryje się także dążenie do ułatwiania sobie twórczości. Trudniej bowiem odkrywać bieżące prawdy lub ich ślady, a łatwiej pokazywać te wielkie przeżycia typu eschatologicznego.
By nie być żle zrozumianym, dodam, że współczesność to — dla mnie — na pewno nie pojęcie dotyczące okresu historycznego, ale sprawa problematyki i takiego jej ustawienia, by odpowiadała ona odczuciom człowieka współczesnego.
— A CO SIĘ STANIE — W ŚWIETLE TEGO CO POWIEDZIAŁ PAN O ((WIELKICH TEMATACHu I KONIECZNOŚCI NOWE] PROBLEMATYKI — ZE «SZKOŁĄ POLSKĄ))?
- Nic. Największą zaletą „szkoły polskiej" jest fakt, że mieszczą się w niej jak najbardziej zróżnicowane style formalne (proszę porównać — Wajda, Kawalerowicz, Kutzl), że łączy ją treść a nie forma, łączy poważna tematyka, twórcy traktują widza jak człowieka dorosłego, którego uwagę można zaprzątać poważnymi sprawami. Był okres kiedy filmy „szkoły polskiej" mówiły o bohaterstwie i samo-
tności — następne będę podejmowały inne problemy.
— NOWA PROBUMATYKA, NOWE TEMATY — TO RÓWNIEŻ SPRAWA NOWYCH, DOBRYCH SCENARIUSZY. UKŁAD REŻYSER — SCENARZYSTA RODZI — Z NATURY RZECZY — WIELE SYTUACJI KONFLIKTOWYCH.
— Stosunki te, biorąc rzecz ogólnie, regulowane są prawami popytu i podaży. Nie Wyobrażam sobie zresztą, by reżyser mógł się nie czuć współwłaścicielem idei zawartej w scenariuszu. Już sam wybór tematu wskazuje na dążenie do wypowiedzenia myśli, których propozycje zawiera scenariusz. Reżyser nie może być tylko inscenlzatorem. Bywają wypadki, że trudno stwierdzić, co jest własnością reżysera (duży wkład jego pracy pozostaje bezimienny), a co scenarzysty. Nie zapominajmy Jednak, że ostatecznie nie ma w filmie dziedziny, za którą reżyser nie byłby odpowiedzialny; jeżeli aktor żle zagrał to po pierwsze — reżyser mógł tę rolę powierzyć innemu aktorowi, a po drugie — mógł lepiej z nim pracować.
Nie znam reżysera, który by nie brał udziału w opracowywaniu pierwszej fazy scenariusza. Druga faza zależy już wyłącznie od niego. Wystarczy porównać np. scenę, w której dziewczyna przychodzi do Maćka w powieści Andrzejewskiego i w filmie Wajdy. Nie chcę pomniejszać wielkiego talentu Andrzejewskiego, ale o ile ciekawsza jest „wersja filmowa". Scena zabójstwa Szczuki należy do najlepszych w książce, ale o ile wspanialsza jest w filmie! Czy można powątpiewać w to, że forma filmu stanowi indywidualną własność reżysera? Oczywiście rozumiem oburzenie scenarzysty, któremu zniekształcono myśl scenariusza. Ma on pełne prawo, by występować przeciwko reżyserowi, który tę myśl wypaczył bądź zbagatelizował.
— WE WSPÓŁPRACY Z AKTORAMI CZY OPERATOREM NIE DOCHODZI — SĄDZĘ — DO TAK KONFLIKTOWYCH SYTU-