O PIĘKNIE
nie zaakceptowały tego rozwiązania, choć brały pod uwagę jego możliwość: wystarczy przypomnieć podstawowe dla naszej problematyki pytanie św. Augustyna: czy dlatego coś się podoba, że jest piękne, czy dlatego jest piękne, że się podoba? Pozytywna odpowiedź na drugą część tego pytania, wyrażona niespodziewanie przez Descartesa, zostanie rozwinięta dopiero w wieku XVIII - w filozofii Davida Hume'a: „piękno - czytamy w jego Sprawdzianie smaku - nie jest właściwością przedmiotów samych przez się; istnieje jedynie w umyśle, który je oglądaj a każdy umysł dostrzega inne piękno. Niektórzy nawet widzą brzydotę tam, gdzie inni widzą piękno."7
Poglądy subiektywistyczne pojawiać się odtąd będą coraz częściej, zwłaszcza w psychologistycznie nastawionych teoriach dziewiętnastowiecznych. U nas orędownikiem stanowiska subiekty wisty cznego był Jakub Segał, częściowo podzielał je także Władysław Witwicki.
(3) Ale jest i nurt trzeci, łączący pozytywne elementy obydwu naszkicowanych stanowisk. Za jego prekursora uważa Władysław Tatarkiewicz św. Bazylego Wielkiego, który podstawę piękna widział w harmonii przedmiotu i podmiotu przeżywającego piękno. Osiągnięciem szczytowym jest tu jednak definicja piękna zaproponowana przez św. Tomasza z Akwinu: pulchrum estąuod visum placet. Warunki piękna są dwojakie: spełniać je musi przedmiot - id quod, ale odpowiedzieć musi na nie właściwie wyposażony podmiot. Warunki obiektywne to consonantia et claritas, subiektywne polegają na odpowiednim ich ujęciu przez władze poznawcze i wywołaniu ich upodobania (zachwytu?): podoba się przedmiot, ale satysfakcję sprawia też samo jego poznanie - ipsa apprehensio.
Warto wspomnieć, że podobną do Tomaszowej definicję piękna sformułował w ubiegłym stuleciu G. E. Moore: „Zdaje się, że można by zdefiniować to, co piękne, jako rzecz, której
rb*>-
■' D. Hunie, Eseje z dziedziny moralności i literatury, tłum. T. Tatarkiewi-czowa, Warszawa 1955, s. 194.
kontemplacja jest wartościowa sama przez się."8 Przedmiotami pięknymi „samymi przez się" są natomiast najczęściej pewne jedności organiczne, których części mogą nie być estetycznie wartościowe, jednakże kontemplacja całości bez uwzględnienia którejś z części straciłaby na wartości. 1 ten warunek bliski jest obiektywnym czynnikom piękna wymienionym przez św. Tomasza: przypomnijmy, że należy do nich także integritas.
Za przedstawiciela „trzeciej drogi" uznać można także Immanuela Kanta. Ale obiektywności piękna bronić on będzie nie poprzez wskazywanie na określone cechy przedmiotu, lecz poprzez uzasadnianie powszechności sądu estetycznego. Sąd ten, nazwany przez Kanta sądem smaku, charakteryzuje się swoistymi własnościami, które decydują o jego istocie: 1. bezinteresownością, która polega m.in. na obojętnym stosunku do istnienia przedmiotu upodobania; 2. powszechnością, która nie jest jednak oparta na (obiektywnych) pojęciach i nie sprzeciwia się subiektywności sądu; 3. formalną celowością, pozbawioną jednak odniesienia do jakiegokolwiek określonego celu; 4. subiektywną koniecznością: piękne jest to, co bez pomocy pojęcia poznaje się jako przedmiot koniecznego upodobania. I właśnie ta „konieczność upodobania" sprawia, że sąd smaku jest sądem powszechnym, opartym na znajdującym się w każdym człowieku sensus communis.
ft* Odmiany piękna «<?*
Uderzającą cechą piękna jest różnorodność jego konkretyzacji. Wystarczy przyjrzeć się rozlicznym dziełom sztuki, które bez zastrzeżeń uznajemy za piękne, a które charakteryzują się cechami, dającymi się zaliczyć z trudem, jeśli w ogóle, do jednej kategorii. Zamiast poszukiwać w nich jednolitego doboru cech wspólnych, należałoby - być może - poprzestać na uzgadnianiu
-“d5*
8 G. E. Moore, Zasady etyki, tłum. Cz. Znamierowski, Warszawa 1919, s. 199.
161