dokonywany podczas mszy), zespalają odpowiednie zespoły czynności: rytualnych i obrzędowych w pewną całość (Grad, 1993, s. 85).
Cechą kultury jest to, że wiele elementów symbolicznych składających się na „żywą”, funkcjonującą jej treść, ulega nieuchronnej konwen-cjonalizacji, zatarciu pierwotnych sensów. Przypomnijmy, że zdecydować liśmy wcześniej, iż przez pojęcie kultuiy będziemy rozumieć rzeczywistość myślowo-symboliczną, składającą się z^żńegorpdzajiLprzekonań, które organizują pojęciowo otaczający człowieka świat przyrodniczy i społeczny. Na przekonania^teskładąjąsię, między innymi, normy i dyrektywy, dzięki którym każda jednostka dysponuje czymś w rodzaju „przewodnika” po owym świecie, wartościach w nim obecnych i sposobach ich osiągania. Wśród zbioru takich przekonań .wyodrębnijmy obecnie takie z nich, które przyporządkowują czynnościom kulturowym sensy polegające na zakomunikowaniu'! zamanifestowaniu jakiegoś stanu rzeczy, na przykład dzięki czynnościom obrzędowym. Reguły interpretacji, które wyrażają owe przekonania, to reguły semantyczne, cały zaś ich zespół, charakterystyczny dla danego systemu społeczno-kulturowego, tworzy semantykę komunikacji,kulturowej. Abyśmy mogli mówić o dokonującym się społecznym procesie komunikacji, semantyczne przekonania kulturowe, przyporządkowujące czynnościom symboliczno-kul-turowym odpowiednie odniesienia przedmiotowe (inaczej mówiąc -rj, sensy komunikacyjne, które ustalają, jak „słowa łączą się ze światem”)', zakładać muszą pewne pozasemantyczne przekonania inne. Te ostatnie nakładają ograniczenia na to, co podlega komunikowaniu, gdyż niejako z góry organizują one i charakteryzują komunikowane stany rzeczy. Tb jest owa „tajemnica” każdej kultury, jej; myślowe granice, intuicyjnie przestrzegane przez osoby enkulturowane, a mozolnie odtwarzane przez badaczy, którzy daną kulturę pragną dopiero poznać. Porozumiewamy się ze sobą z taką dokładnością i w takich granicach, jakie wyznaczone są przez wspólne respektowanie założeń wchodzącej w grę semantyki. Możemy je nazwać założeniami semantyki danej kultury. Wywodzić się one mogą z najrozmaitszych źródeł: z mitu (kultury plemienne, społeczność chłopska), z innych przekazów światopoglądowych* ale także — z potocznego doświadczenia społecznego, jak dzieje się to w kulturze współczesnej. Tak więc znak krzyża czyniony na spodniej części chleba odwołuje się do mitu o ukrzyżowaniu Chrystusa i dopóki mit ten nie „obumiera”, waloryzuje i tłumaczy czynność poprzedzającą krojenie pieczywa. Jest to przykład najprostszy, obecność, mitu w kulturze przybiera o wiele bardziej subtelną i wyrafinowaną postać, o czym możemy się przekonać, pragnąc interpretować rytuały i obrzędy. .
Cechą założeń komunikacji semantyczno-kulturowej, cechą przedsą-dów, na których opiera się semantyka~komunikacji, jest tendencja właśnie do obumierania poszczególnych mitów, a niekiedy całych ich zespołów. Obecnie zwyczajowo, siłą nawyku czynimy znak krzyża w różnych sytuacjach indywidualnych i społecznych, wcale przy tym nie aktualia żując pierwotnego mitu, a jednak wiedząc, jakie są semantyczne założenia takiej czynności. Wykonując wiele czynności symbolicznych, manifestujemy jedynie przynależność do społeczności, w której pierwotnie obowiązywała realizacja „żywych” niegdyś wartości światopoglądowych. Proces ten nazywany jest konwencjonalizacją semantyki komunikacji kulturowej, a polega on na stopniowym autonomizowaniu się poszczególnych przekonań semantycznych względem przekonań będących ich założeniami. Można bowiem całkowicie prawidłowo partycypować w praktykach religijnych, nie odwołując się do organizujących działania religijne dyrektyw semantycznych; nie są one funkcjonalnie niezbędne i zanikają w społecznej świadomości. Mówi się niekiedy o tzw. katolicyzmie obyczajowym, w którym cała sfera przekazów światopoglądowych związanych z religią katolicką schodzi na dalszy plan na rzecz czysto zewnętrznej manifestacji wartości „dobrego chrześcijanina”. Auto-nomizowanie się całych bloków przekonań nie oznacza wszakże, że niemożliwe staje się ich aktualizowanie, przywoływanie i przypominanie. Dzieje się tak przecież w okresie głównych świąt dorocznego kalendarza kościelnego, kiedy to przypomina się wiernym sens pierwotnych przekazów chrześcijańskich i ich nieprzemijające znaczenie dla dzisiejszego życia.
Jest jednak faktem, iż w kulturze Zachodu niezmiernie skurczyła się i zindywidualizowała sfera rytualno-symboliczna. M6wi~się^nawet, iż żyjemy jedynie na gruzach dawnego, całościowego sensu, że bogaty obszar mitologii kultury stał się wyłącznie archiwum pamięci. Nie brakuje jednak obrzędów, które przybierają postać całkowicie skonwencjonalizowaną, stając się ceremoniałami. Niegdysiejsze rytualne działania 'zwiążane z ukończeniem wyższej uczelni, które długo posiadały status obrzędowy, współcześnie przejawiają cechy zwykłego, skonwencjonalizowanego krańcowo ceremoniału. Ten — wydawałoby się -^klasyczny obrzęd przejścia o charakterze inicjacyjnym nie zawiera już w sobie pierwotnego mitu, który musiał być ujawniony, aby podmiot mógł opuścić mury uczelni jako „pasowany? na dorosłego członek społeczeństwa. Dzi-siąj decyduje o tym fakcie jedynie spełnienie formalnych wymogów akademickiego kształcenia: pozytywne oceny i odbyta obrona magisterium. (Absolutorium jest czystą ceremonią i nie posiada żadnej mocy sprawczej, tymsamym nieuchronnie zbliżając się do ceremoniału wojskowego czy dyplomatycznego protokołu.
Czy jednak słuszny jest pogląd, iż droga, od'rytuału poprzez obrzędy do-ceremonii jest jednocześnie znakiem ubożenia symboricznyckwymia-rów kultufy?~Nie wydąjensięT-aby tak właśnie było, ponieważ symbole stanowią najbardziej trwały element kontinuum kultury, są istotnym elementem jej pamięci i przenoszą sens z jednej warstwy kultury do drugiej. Powiada się, że symbole są odbiciem rzeczywistości, objawiają coś podstawowego, starają się ujawnić początek, genezę zjawisk i zawrzeć całościowy obraz świata, są wielowartościowe, wyrażąją modalność rze-