96 MftOf polami
Zwracając rtę da Ojca t do Pasierb kry Dalej, teraz następne sceny z państwem: zobaczymy, czy jest możliwe, żeby się pani już więcej nie śmiała. ]
PASIERBICA
O. teraz jut się nie będę śmialal Jut się nie będę śmiała! Teraz najwatniejsza dla mnie scena: mota pan być spo-kojnyl
DYREKTOR
A więc kiedy pani mówi: „Proszą Jut nie zwracać uwagi na to* co powiedziałam. Takie I ze względu na mnie — pan rozumie!"
Zwracając się do Ojca
pan musi od razu odpowiedzieć: „Rozumiem. ach« ro* zumiem../** i natychmiast zapytać...
PASIERBICA
Jak to? O co?
DYREKTOR
O przyczynę żałoby pani!
PASIERBICA
Ależ nie. proszę pana! Kiedy mu powiedziałam* że trzeba, abym zapomniała, dlaczego jestem tak ubrana, to wie pan, co on mi odpowiedział: „Ach jeżeli tak, no to zdejmiemy zaraz tę sukienkę."
DYREKTOR
No proszę! Tego jeszcze brakowało! 2eby zdemolowano cały teatr?
PASIERBICA
Kiedy to jest prawda!
DYREKTOR
taką
Jaka tam prawda! Niechże mi pani da spokój *
pr«wdł*
clą)
Tu igS teatr! Prawd*. ale tytko do pewnego
itop
PASIERBICA
Na łriac co pan chcą zrobić?
DYREKTOR
Zobaczy pani. sobaczy pani! Niech Jut pani soatawl to moja!
PASIERBICA
Nie, panial Z mojego wstrętu, ze wszystkich przyczyn, jedna okrutniejsza i ohydniejsza od drugiej, z przyczyn, dla których jestem „tę taką**, pan chciałby przyrządzić romantyczno-sentymenlalny pasztecik, gdzie on mnie pyta o powód tałoby, a ja odpowiadani ze łzami, Ze dwa miesiąca temu zmarł mój ojczulek? Nie, nie. drogi panie! On musi mi powiedzieć tak, jak mi powiedział wtedy: »No to zdejmiemy zaraz tą sukłenkąf*. A ja z całą moją żałobą w sercu* tak świeżą, bo dopiero od dwóch miesięcy, poszłam tam —- widzi pan — za ten parawan i tymi palcami, drtącymi ze wstydu i wstrętu, rozpięłam suknią, gorset*
DYREKTOR chwyfo/ąc tą ta głowi Na miłość boską! Co pani mówi?
PASIERBICA s krzykiem, lak ttalona Prawdę! Prawdę, proszę pana!
DYREKTOR
Alei tak, nie przeczę, może to I prawda... i rozumiem, rozumiem wstręt pani, ale i pani powinna zrozumieć, Ze to wszystko jest niemoiliwe na sceniel