84
golnie charakterystyczny typ tragiczności, że w ty® wymiarze bytu indywiduum „szlachetniejsze" zostaje zdruzgotane, chociaż wszystkie mniej szlachetne Indywidua spełniły ściśle „swój" obowiązek. I wydaje cię jakby szczególnym"pówaŁem tego rodzaju tragiczności, gdy jednostka szlachetniejsza obciąża się jeszcze winą moralną, którą nie obciążyli się jej przeciwnicy, a równocześnie przy absolutnej ocenie wartości moralnych, faktycznie przez nią urzeczywistnionych, wysoko przerasta swych wrogów. Właśnie dlatego, że — odpowiednio do swego bogatszego i wyższego zakresu obowiązków — łatwiej może stać się „winna", niż indywiduum mniej szlachetne, jest z góry „zagrożona" pod względem moralnym. 1 to zagrożenie ma już samo w sobie coś tragicznego, ponieważ je jednostka zarówno zawdzięcza, jak i winna jest swej szlachetniejszej naturze. Tragiczną postacią jest nie tylko Prometeusz techniczny, kradnący Dzeusowi ogień, lecz w znacznie wyższym jeszcze stopniu tragicznymi postaciami są Prometeusze moralni, przed których oczyma dopiero rozbłyska wartość moralna, nigdy przed tym nie znana. Wobec tego, że oni urzeczywistniają wartości i mają obowiązki, których tłum nie umie jeszcze ani dojrzeć jako wartość, ani odczuć jako obowiązek, tłum spełnia tylko swój obowiązek, jeżeli wytacza im sprawę, uważając za „złe" to, co dla niego nie może jeszcze być „dobrym", a za samowolne wyłamanie się c pod prawa - - to,-czego nie zna jako swego obowiązku. Taki „upadek szlachetnego człowieka" jest właśnie przez to tragiczny, że wobec niego musi zamilknąć każde ewentualne etyczne zganienie tłumu.
który wśzafc tylko „z czystym sumieniem" spełnia swój święty obowiązek.
Jeszcze, głębiej wnikniemy z tej strony w „winę tragiczną", jeżeli pojmiemy, na czym polega w takim wypadku spełnienie obowiązku przez człowieka szlachetniejszego. Zakładałem tutaj — nie udowadniając-— że moralnie „dobrym" jest postępowanie, w którym urzeczywistniamy lub usiłujemy urzeczywistnić 1) wartość, uchwyconą jako wyższą w akcie przenoszę n i a jej nad inne. Zaś wyższą wartość „przenieść" nad inne, to zawsze tyle, co umieścić na dalszym planie wartość niższą lub zaniechać jej urzeczywistnienia. Otóż wszystkie „normy moralne'', tzn. imperatywne prawidła ogólnego typu, są tylko wskazaniami, co — przy danym przeciętnym tiiveau wartości pewnej epoki iwgranicach typowo i reguralnie powracających „sytuacyj" — należy chcieć i czynić, jeżeli na tym poziomie mają być urzeczywistnione „wyższe" wartości Każda materialna reguła moralna zawiera już przytym założenia pewnego szczególnego pozytywnego świata dóbr na danym stopniu cywilizacji. Cóż więc się dzieje, jeżeli „człowiek szlachetniejszy" — w wyżej określonym znaczeniu — ujrzał wartość, która jest wyższa od wartości przeciętnie znanych i reprezentowanych na owym niveau, jeżeli dokonał owej wyprawy odkrywczej w kosmos wartości moralnych, którego tłum nie może jeszcze pojąć? Jasne jest, że wówczas musi się mu wydawać czymś lichym i złym, a przez to i sprzecznym z obowiązkiem to, co
Por. ilo tego moją książką: Der Formalizmu1 in der Hlhik und die materiale Werłethik 1. Niomeyer, Halle 1914.