470
470
A Zoryny smutne oczy Nad mem duranem tkwiły Usciśniony, uścisnąłem,
I słyszałem głos proroczy:
czołem;
,Idziesz na świat, Bóg wie po co! Czego pragniesz, nie pozyskasz,
476
480
Tę utracisz, co dziś ściskasz, Smutki młodość zakłopoeą*.
I jak zorza lśni na wodzie, Jak maluje świt niebiosa, Łza czyściejsza niźli rosa, Zajaśniała na jagodzie.
Lecz zaciekły, niewstrzymany Pożegnałem brzeg dnie pro wy, I porohy, i ostrowy,
Pieśni moich kraj kochany!
Ach!... burzliwy i namiętny,
Przed kochanki przepowiednią!... Gdybym dziś tak stanął przed nią. Zimny, smutny, obojętny...
Zawołałaby boleśnie,
490 Odwracając wzrok anioła
Od zwiędłego w smutku czoła Tak ponuro, tak zawcześnie!
»Gdzież są świetne two^e mary,
Cele twoje? Tegoż wieńca 4»5 Łzy pragnęły zapaleńca,
Łzy, płomienie i ofiary?
W, 469 i nast. Syrena warszawska w epilogu zamienia się na postać symboliczną, wyobrażającą najpierwszą, najświeższą młodość poety.
W-, 477—180. Zoryna przypomina tutaj małą dziewczynę we Wzgfo' ku poze.ijainia, która ma to samo imię, a żegna odjeżdżającego w świat brata. -Płacze siostra siedmioletnia Jak jutrzenka złotowłosa — ”za rumieniec jej uświetnia — Jak poranny kwiatek j-osas,