Paliwo spekulacji 5 8

TEMAT TYGODNIA

HEMICZIMA MASZYNKA DO ZARABIANIA

P E T R O

Zasadą jest maksymalne łupienie kierowców jadących do pracy w porannym szczycie

W ciągu kilku minut ceny szybują o ponad 10 eurocentów, by chwilę później spaść

Z sondażu przeprowadzonego przez firmę In-fratest wynika, że 22 proc. kierowców tankuje zawsze na tych samych stacjach. Można więc zakładać, że nie są zbyt wyczuleni na drobne zmiany cen. 15 procent twierdzi, że wybiera stację, która jest akurat po drodze. Wygoda i lenistwo nie po raz pierwszy biorą górę nad rozsądkiem i oszczędnym gospodarowaniem finansami. Decydujące znaczenie ma jednak cena - tak przynajmniej utrzymuje 61 proc. badanych. Warto dodać, że nadkładanie drogi rzadko się opłaca. Siedem kilometrów w tę i z powrotem to maksimum, powyżej którego zatankowanie do pełna na stacji tańszej nawet o pięć centów przestaje się opłacać.

W ostatnich miesiącach kwestia rosnących cen paliwa stała się tak paląca, że do tablicy poczuli się wywołani politycy. Minister ds. ochrony konsumentów Ilse Aigner głośno domaga się „większej przejrzystości cenowej”. Jak to jednak osiągnąć? Minister gospodarki Philipp Rósler twierdzi, że już od dłuższego czasu pracuje nad reformą prawa o konkurencji, zamierza też utworzyć specjalną komórkę przy Urzędzie Antymonopolowym, nadzorującą ceny paliw. Plan polega na tym, by sprzedawcy energii zgłaszali tam kilka razy dziennie ceny zakupu i sprzedaży. Przy okazji pojawił się także inny pomysł: operatorzy stacji benzynowych mieliby codziennie o godzinie 14 podawać ceny, które obowiązywałyby od następnego dnia przez 24 godziny. Dane te zostałyby udostępnione w internecie.

Podobny model próbowano wdrożyć w Australii Zachodniej, ale cztery lata temu tamtejszy parlament odrzucił propozycję rozciągnięcia go na cały kraj. Regulacji cen podjęto się również w Austrii. Od ponad roku stacje benzynowe mogą podnosić ceny tylko raz dziennie, w samo południe. Obniżki są natomiast możliwe w każdej chwili. Jednak te doświadczenia nie poprawiły sytuacji: ceny wszędzie poszły w górę, wahania nie ustały, a pozycja gigantów naftowych na rynku jeszcze się umocniła.

W tych warunkach kierowcom nie pozostaje nic innego, jak starać się swym zachowaniem wpłynąć na sytuację na rynku lokalnym. Jedną z możliwości jest choćby ograniczenie podróży samochodem, gdy ceny zwyżkują. Z ankiet wynika, że 37 proc. Niemców będzie w przyszłości rzadziej siadało za kółkiem. Można też dokonać świadomego wyboru i tankować wyłącznie na małych stacjach, które nie należą do potężnych koncernów, aby w ten sposób zwiększyć konkurencję. Ważnym momentem jest także zakup nowego auta - tu można zdecydować się na oszczędniejszy model. Na zużycie paliwa uwagę zwraca coraz więcej kierowców, choć nie wszyscy. Co siódme auto w Niemczech to paliwożerny SUV. Jak widać, wysokie ceny benzyny nie wszystkim przeszkadzają.

■i AlEKANDER JUNG, AlEAANDER NEUBACHER © Den Spiegel, distr. by NYT

Pożegnanie z benzyną

Drożejąca ropa wcale nie musi owocować kryzysem, tylko nowymi technologiami, które pomogą nam utrzymać obecny paziom życia bez sięgania po paliwa organiczne.

DER SPIEGEL

Cóż o rosnących cenach paliw myśli szef zarządu BMW Norbert Reithofer, prezes firmy, której sukces zależy od sprzedaży benzyny i ropy naftowej? - Można w tym widzieć zagrożenie - powiada, ale sam ma odmienne zdanie. W drożyź-nie dostrzega „szansę”. Firma z Monachium zainwestowała bowiem wiele milionów euro w technologie oszczędzające zużycie paliwa, w wydajne silniki i bardzo lekkie karoserie z włókna węglowego. BMW uchodzi obecnie za prymusa tej dyscypliny, a klienci to doceniają. Rok 2011 był rekordowy. Dlatego - zdaniem Reithofera - wysokie ceny benzyny w ostatecznym rachunku wyjdą jego firmie na dobre.

COŚ POZYTYWNEGO

Bardzo podobnie argumentuje Tom Enders - szef zarządu koncernu Airbus. Teoretycznie powinien pomstować na ceny paliwa lotniczego. Okrutnie cierpią z tego powodu jego klienci - linie lotnicze, których zyski się kurczą i zmuszają do ograniczania kupna samolotów. Jednak Airbus ma zleceń tyle, jak nigdy przedtem. W zeszłym roku przyszło znacznie ponad tysiąc zamówień na model A 320 Neo, który ma wejść na rynek od 2015 r. Dzięki nowemu układowi napędowemu i specjalnym skrzydłom maszyna zużywa około 15 proc. mniej paliwa i znacznie góruje nad konkurencją z Boeinga. W dobie wysokich cen paliwa lotniczego jest to decydujący argument przy sprzedaży. - W pewnym sensie czerpiemy profity z wysokiej ceny ropy - mówi Enders.

I rzeczywiście można tak na to patrzeć. Rekordowe kwoty przy dystrybutorach benzyny wprawiają w furię kierowców, ale przynoszą też coś pozytywnego. Zmuszają przedsiębiorstwa do innego gospodarowania drogocennym dobrem. Świat - niczym narkoman - uzależnił się od tego surowca. Dobrobyt ludzkości zależy od zasobów, których ilości są ograniczone. Większość z nas o tym wie, ale wypiera z myśli nieuniknioną konsekwencję, czyli rezygnację z paliw pochodzenia organicznego.

P? FDDI IM c -1 G2