HOnSZTYHsifc
SFORKA
Ja wiem, że ja intendent Sforka. sos
TROMBON1STA
A dlaczegóż pytasz acan o takie głupstwo?
SFORKA
Ale kiedy to nie ja pytam acana, ale ten papier pyta. TROMBONISTA
Jak to papier?
SFORKA
Żegnam ciebie, panie trombonisto. Bałamucisz mnie i potem kłócisz się ze mną jak z dzieckiem. Odczytam «• acanu te pytania, jak sam na nie odpiszę.
TROMBONISTA
Nie odpiszesz, panie Sforka — dalibóg nie odpiszesz!
SFORKA
Pęknę, a odpiszę.
TROMBONISTA
Do dziś wieczora?
SFORKA
Do dziś wieczora! Ś®j
TROMBONISTA
Na wszystkie?
SFORKA
Co do joty!
TROMBONISTA
I na bańkę z mydła odpiszesz?
SFORKA
Bańka!... Dalibóg nie pomyślałem o bańce.
TROMBONISTA
Otóż jeszcze przez przyjaźń poradzę tobie, panie 280 Sforko, względem bańki. Wszak powinna być kwadratowa?
SFORKA
TROMBONISTA
Otóż trzeba wynaleźć kwadratową słomkę...
SFORKA
I ja wiem o tym... ja wiem o tym... Ale jak posiać * próbkę pocztą?
TROMBONISTA
Posiać mydło i kwadratową słomkę, to rzecz jasna. Niech sami Mcdiolańczycy puszczają bańki.
SFORKA
Prawdziwie! Pójdę na pole szukać słomki... a ty gdzie
idziesz? ao
TROMBONISTA
Grać na trombonie.
SFORKA
Przyjdź, acan, zajrzyć wieczorem w pytania.
TROMBONISTA Uniżam się do nóg.
SFORKA
Wyjdziemy razem.
Zapomina listu ma stoliku — wychodzą.
SCENA n
Odkrywa się głąb teatru — ogromna sala zegarowa — wieża w głębi — afoUIH nakryte zielonym suknem. Młodzież gra w karty, pija | pali lulki. KSIirSKl, WYRWIGE, BKRZBW8KI, wielu innych. Jedni grają, drudzy tłumami chodzą < rozmawiają; ciągły gwar i śmiech.
PIERWSZA GRUPA
— O dwie butelki szampana! “
— Na honor...
— Ale kiedy ja się zakładam z tobą...
— Dajcie pokój!... Zakładacie się o rzecz bardzo jasną dla drugich.