Zwierzę kieruje nań badawcze spojrzenie przez wąską otchłań niezrozumienia. To właśnie dlatego człowiek może zadziwić zwierzę. Ale zwierzę — nawet udomowione — może równie dobrze zadziwić człowieka. Człowiek również patrzy piz.ez podobną, choć nie identyczną, otchłań niezrozumienia. I dzieje się tak niezależnie od tego, na co patrzy. Zawsze patrzy poprzez ignorancję i strach. I dlatego, kiedy widzi go zwierzę, widzi go w taki sam sposób, w jaki on sam widzi swoje otoczenie. Rozpoznanie tego powoduje, żc spojrzenie zwierzęcia staje się mu bliskie. Niemniej zwierzę różni się od człowieka i nie można ich ze sobą nigdy pomylić. W ten sposób zwierzęciu przypisana zostaje moc porównywalna z mocą ludzką, choć nigdy nie jest to moc taka sama. Zwierzę posiada tajemnice, które, inaczej niż tajemnice jaskiń, gór czy mórz, są w szczególny sposób adresowane do człowieka.
Związek ten stanic się może jaśniejszy, kiedy porównamy spojrzenie zwierzęcia ze spojrzeniem drugiego człowieka. Otchłanie dzielące dwoje ludzi łączy pomost, jakim jest język. Nawet jeśli ich spotkanie ma wrogi charakter i nie padają żadne słowa (choćby tych dwoje mówiło różnymi językami), samo istnienie języka pozwala na to, by przynajmniej jeden z nich, skoro już nie obydwaj, zyskał potwierdzenie za sprawą drugiego. Język pozwala na to, by ludzie liczyli się ze sobą nawzajem jak sami ze sobą. (W ramach tego potwierdzenia, które umożliwia język, niewiedza i strach ludzki również mogą znaleźć potwierdzenie. O ile u zwierząt strach jest odpowiedzią na sygnał, o tyle u ludzi ma on charakter wewnętrzny.)
Zwierzę nie potwierdza człowieka, ani w sposób pozytywny, ani negatywny. Zwierzę można zabić i zjeść — w ten sposób myśliwy uzupełnia swoje zasoby energii. Zwierzę można oswoić, tak że będzie ono dostarczać pożywienia i pracować dla rolnika. Ale brak wspólnego języka, milczenie decyduje o dystansie między człowiekiem i zwierzęciem i odróżnia ich od siebie.
Właśnie z uwagi na to rozróżnienie życic zwierzęcia — którego nie da się pomylić z życiem ludzkim — można postrzegać jako paralelne z ludzkim. Jedynie w obliczu śmierci te dwie równoległe linie zbiegają się, a po śmierci, być może, krzyżują, by dalej znowu biec równolegle — stąd pewnie wywodzi się szeroko rozpowszechnione wierzenie dotyczące wędrówki dusz.
W związku z równoległym biegiem ich życia zwierzęta ofiarowują człowiekowi towarzystwo, odmienne od tego, które może zaproponować mu inny człowiek. Inne, ponieważ jest to towarzystwo ofiarowane samotności człowieka jako przedstawiciela gatunku.
To milczące towarzystwo było odczuwane jako równorzędne do tego stopnia, żc często można było spotkać przekonanie, iż to człowiek jest tym, który nie ma zdolności porozumiewania się ze zwierzęciem — stąd opowieści i legendy o wyjątkowych istotach, jak na przykład Orfeusz, które potrafiły ze zwierzętami porozumiewać się w ich własnym języku.
W czym tkwi tajemnica podobieństwa i niepodobieństwa zwierzęcia i człowieka? Tajemnica, której istnienie człowiek rozpoznaje, gdy tylko przechwytuje spojrzenie zwierzęcia.
W pewnym sensie cała antropologia, zajmująca się kwestią przejścia od natury do kultury, może być odpowiedzią na to pytanie. Ale istnieje również odpowiedź mająca ogólniejszy charakter. Cały sekret tkwi w roli zwierzęcia jako pośrednika [intercession] pomiędzy czło-