jego obszarze uwarunkowań przekładały propozycję lub wprowadzały bez uprzedzeń przekształcenia formalno-prawne, które ze względu na dialektykę rozwoju w istocie były konieczne. Administracyjny aparat pedagogicznego nadzoru wyposażono wówczas w instrumentarium prawne, które wykorzystywał według specyficznej roli, czyli kontrolując, oceniając, zalecając, instytuując, awansując itp., wyraźnie ingerując nie tylko w sposób pełnienia przez nauczycieli ich powinności, ale przede wszystkim kształując profesjonalne i etyczno-moralne oblicze tego zawodu. Taka była naturalna konsekwencja bezwolnego podporządkowania się nauczycieli biegowi wydarzeń, swoistej lojalności wobec instytucjonalno-zhierarchizowanej władzy. Z autopsji wiem, że nie wszystkie rozregulowania i dysonanse, jakie w tym zakresie występowały, były wynikiem schematyzmu, ale niedostatku refleksji naukowej, marazmu i lojalizmu środowiska nauczycielskiego, braku wizji rozwoju autorytetu i prestiżu tego zawodu w programach i działaniach związków zawodowych.
Opublikowany projekt zmian w ustawie „Karta nauczyciela" tym razem daje realną szansę wykorzystania różnych opinii i stanowisk nie tylko dla sformułowania dokumentu znacznie lepszego niż poprzednie, ale przede wszystkim nakreślenia choćby z grubsza racjonalnych i realnych potrzeb ujmowania z pozycji konkretyzujących się struktur edukacji, odpowiadającej wyzwaniom współczesnej cywilizacji i transformacji ustrojowej w Polsce. Należy mieć nadzieję, że społeczny głos środowiska nauczycielskiego nie będzie tylko głosem protestu zza barykady broniących uprawnień zawodowych nauczyciela, a pedagogika w swym krytycznym nurcie, nie pominie tego istotnego pola badań. Mamy zresztą już drogę przetartą i perspektywę zarysowaną w publikacjach autorów zachodnich, których dzieła były przybliżone nam w ostatnich latach.
Moja wypowiedź w tej sprawie w powiązaniu z pytaniem „jaki nauczyciel? ..." być powinien, jest w bezpośrednim czasowym związku z zamierzonymi zmianami w Karcie Nauczyciela. Mimo dostrzeganej potrzeby opracowania na tym tle pełnego studium naukowego, gdyż w moim przekonaniu mamy do czynienia z sytuacją wymagającą poważnej „interwencji" i wsparcia kręgów naukowych, zasygnalizuję dylematy i iluzje, unikając zresztą formy dyskursu. Chcę tu przede wszystkim postawić pytania i hipotezy, choćby kontrowersyjne, wierząc, że ich pełniejsze rozwinięcie znajdą osoby zainteresowane w literaturze pedeutologicznej, w tym również w moich wcześniejszych pracach.
POSTAWIENIE PROBLEMU
Z przedstawionego do dyskusji projektu wynika, że resort edukacyjny spodziewa się uczynić z oceny pracy nauczyciela ważny instrument regulacyjny w utrzymywaniu na właściwym poziomie pracy pedagogicznej w szkołach i pacówkach oświatowo-wychowawczych wprowadzając ocenę wstępną, kwalifikacyjną i ocenę ustaloną w okresach 5-letnich stażu zawodowego nauczyciela, jako weiyfikację jego kompetencji i przydatności do dalszej pracy. Ocena miałaby być dokonywana przez dyrektora szkoły lub powołany przez niego zespół. Na tej podstawie nauczyciel otrzymywałby możliwość
dalszej pracy w tym zawodi nauczyciela stażysty, starsz dyplomowanego lub musiał niedostateczną. Z każdym i grodzenia. W ten sposób or efektywności i wartości śwń jego profesjonalny rozwój.
Czy istnieją realne poćsi oceniania jest rzeczywiście | Tendencja do administracyjn nona pod względem etyca tworzenia podmiotowej szJf
Spróbuję z kolei podjąć do kontrowersyjnego projc nych.
Pierwszy wątek dotyc należy oceniać? W wielu zgodnie z powszechnie < teologicznej chcę odnieść naukowych zasad organi aznania kontroli i oceny potrzebę uzyskania wied pedagogicznych, warunk niektóre przemawiające projektu. Ocena jest natu nym, warunkuje postawy przedmiotem naszego u ocen utylitarnych, podŁ pracy, występującej jak większych oporów jesteś ctórych można ustalić wykonywanych przez pi log pracy zauważa, n właściwego sensu nabie w zakładzie pracy1.
X. Gliszczyńska: Motywie