scena z Obywatela Kane: na pierwszym planie matka Kane’a konferuje o przyszłości syna z wysłannikiem banku, Thatcherem, na drugim planie zatroskany ojciec samotnie rozmyśla i stara się przeciwdziałać planom żony, na trzecim planie, daleko za oknem, na ośnieżonym zboczu, mały Kane beztrosko saneczkuje (zob. fot. 200).
Powstają tu trzy niezależne przebiegi czasowe, jakby trzy czasy subiektywnie 1), które widz percypuje w doświadczeniu jednoczesnym. Ponieważ owe trzy plany akcji nie są równoważne dramatycznie, nie można oczywiście twierdzić, że ujęcie takie zawiera trzykrotny ładunek treści. Sam fakt wzbogacenia tego ładunku, silniejszego nasycenia filmu treścią, nie ulega jednak wątpliwości.
Ujęcia komponowane na zasadzie dużej głębi ostrości stają się chlebem powszednim współczesnej reżyserii. Oczywiście, są one jednak trudniejsze w kompozycji od zdjęć jednoplanowych, gdyż w większym stopniu zagraża im chaos i zagubienie widza w mnogości szczegółów. Chwalebna jest tendencja pozostawiająca widzowi swobodę w wybraniu punktu kadru, który wydaje mu się najbardziej interesujący, ale swoboda łatwo może przerodzić się w anarchię, dezorientującą widza i obniżającą jego zainteresowanie.
Różnie związane z sobą: „czas malca” jest najbardziej niezależny od „czasu ojca” i „czasu matki”.