szłości”. Po drugie - wszystkie utopie zakładają doskonałą jednomyślność. Po trzecie - brak w nich jakiegokolwiek konfliktu wewnętrznego; jeśli nawet istnieją poważne różnice między ludźmi, to nikt się z tego powodu nie buntuje. Po czwarte - wszystkie procesy zachodzące w zaprojektowanych przez utopistów społeczeństwach przebiegają według ustalonego z góry wzoru: „Nie tylko nie naruszają status quo, lecz stanowią jego afirmację i poparcie, i tylko dlatego utopiści pozwalają, aby w ogóle miały miejsce”. Po piąte - owe społeczeństwa doskonałe okazują się doskonale izolo-ywane od świata zewnętrznego, są zamknięte16.
Taki obraz wydaje się socjologowi skrajnie nierealistyczny, wie on bowiem, że takie społeczeństwa się nie zdarzają. Ale nie tylko o to chodzi. Gdyby nawet się zdarzały, nie dla każdego musiałyby być pociągające. To także ważne źródło antyutopizmu. Dlatego tak często:
Mimo powabów wyspa jest bezludna a widoczne po brzegach drobne ślady stóp bez wyjątku zwrócone są w kierunku morza]1.
16 Por. R. Dahrendorf. Out oj Utopia. Towctrd a reoiien/atin of sociotogi-cal Analysis. w: L.A. Coser, B. Rosenberg (red.). Sociologka/ Ttieory: A Book of Readinys. New York 1964. s. 209-213.
17 W. Szymborska. Utopia. w: Poezje. Warszawa 1977. s. 195.
JD]iiczego-utX)pijna_wizja spłowiała?” - pyta Walsh. -„ Przychodzą m i jdq_głQwy.dwa-.pQmKłyrJednym~Iest ~liiepówodzenje_utopii, -drugim. ieLsukces”1. To paradoksalne-sformułowanie-wprowadzałaś w sam środek współczesnych dyskusji na tematjąiopizniLL-Ićh-osobliwością wydaj e_się_-bowiem-tOr~że~nięjvyklucza 'sie~~bvnaimniei mozilwości^urzeczywistnieniautopii: Wprost przeciwnie, wcale_nierzadko„widzLsię w jej jirzeczywistaieniiLbliskieJ-realne_.nieb,ezpjeczeństwo.
Z tego rodzaju obaw narodził się szczególny gatunek literatury-utopijnej. który niektórzy skłonni są uwa-żać za typowy dla naszych czasów^a-naw£Lic.dypy^ia-ki jpst~w~~nich~-m^żliwv. Jak pisał Bertrand Russell: „W naszym wieku, w znacznej .mierze pozbawionym złudzeń,, nie umiemy już wierzyć w marzenia utopistów i społeczeństwa zrodzone z naszej fantazji odtwarzają w wyolbrzymionej postaci zlo, do którego przywykliśmy w codziennym życiu”2.
1 C. Walsh. op. cit.. s. 117.
5 B. Russell, Przedmowa do książki S. Themersona Wykład profesora ’ Mmma. Warszawa 1958. s. 5.
189