jak w „klasycznych”, czyli pozytywnych utopiach, ja* ko świat rozszczepiony na dobro i zło, świat bez światłocieni. W utopiach pozytywnych daje się sumaryczne ujęcie cech doskonałego społeczeństwa; w utopiach negatywnych - równie sumaryczne ujęcie społeczeństwa złego, jakie mogłoby zaistnieć lub jest bliskie zaistnienia. W obu przypadkach przedmiotem opisu jest całość bezwzględnie jednolita; całkowicie dobra lub całkowicie zła. Utopista pozytywny kreuje społeczeństwo wolne od wszelkiego zła; utopista negatywny kreuje społeczeństwo totalnie złe.
Biesy Dostojewskiego są tu znowu przykładem najlepszym: krytykowany przez autora „nihilista” nie może być zły pod jakimś jednym względem, dobry natomiast pod innymi względami. Musi być totalnie zły. Skoro się buntuje, może równie dobrze ugryźć w ucho gubernatora, jak popełnić morderstwo polityczne, ciągnąć za nos człowieka ogólnie szanowanego i przeczyć istnieniu Boga, dopuszczać się seksualnych ekscesów i rozrzucać rewolucyjne proklamacje. Po drugiej stronie barykady znaleźć się musi całe zło, cały brud, „wszystkie diabły i diabliki”. Tak samo utopiści pozytywni umieszczali tam wszystkie anioły i aniołki. Świat zarówno utopisty, jak i antyutopisty, jest zawsze światem, podzielonym.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, w jakim stosunku negatywna utopia pozostaje do świata istniejącego, do panujących stosunków społecznych. W pewnych przypadkach złemu ideałowi przeciwstawia ona po prostu dobrą rzeczywistość lub rzeczywistość dostatecznie dobrą, aby można ją było wystarczająco poprawić poprzez cząstkowe zabiegi reformatorskie. Podszewką utopii negatywnej bywa apologetyka. Światu, jakiego chcą inni, przeciwstawia się wtedy własny gotowy świat pozbawiony wszelkiego ryzyka.
Nadmiernie jednak uprościlibyśmy sprawę, gdybyśmy w negatywnych utopiach dopatrzyli się jedynie odwrócenia, charakterystycznej dla utopii pozytywnych, opozycji ideału i rzeczywistością Przedmiotem ich bywa bowiem nie tylko kompromitacja czyjegoś ideału w imię jakiejś akceptowanej bez zastrzeżeń rzeczywistości, lecz również kompromitacja rzeczywistości w imię jakiegoś nie ujawnionego bezpośrednio ideału. Zabieg ten odbywa się według analogicznego schematu: pewne cechy rzeczywistego świata doprowadza się do skrajności, do absurdu, do formy idealnie czystej, chociaż jest to w tym przypadku realny świat, nie zaś świat wydedukowany z ideału przeciwników politycznych. Przy okazji kompromituje się, oczywiście, ideały jego obrońców.
Utopiści pozytywni tworzyli świat konsekwentnie dobry; utopiści negatywni powołują do życia świat konsekwentnie zły. Tworzywem tego ostatniego mogą być jednak zarówno czyjeś idee, jak i stosunki panujące. Demaskuje się w ten sposób domniemane konsekwencje tych stosunków lub uwydatnia takie, ich cechy, które nieuważnemu obserwatorowi mogłyby umknąć z pola widzenia. Rzeczywistemu złu dodaje się wyrazistości pokazując, że to, co obecnie wydaje się jeszcze pozbawionym większego znaczenia marginesem, jutro może stać się dominantą życia zbiorowego. W ten sposób antyutopia ujawnia na przykład niebezpieczeństwa związane z rozwojem techniki i wykorzystaniem jej na obszarach innych niż panowanie nad rzeczami.
Tak rozumiana utopia negatywna towarzyszyła nierzadko utopiom pozytywnym; była ich podłożem i uzupełnieniem. Jeżeli mówię „nierzadko”, to nie dlatego, by jakakolwiek utopia mogła się bez tego obejść, ale
203