1 NWIU
WSTĘP
nip wvkreślil jednego odcinka powieści Suzin. ed>'h> cenzor "‘yjaciel Rzecki błaga go o opamiętanie i nic nic pomoże, ze prz.' że bo Wokulski w tej Spra.
Nic zaś to wszystko m P Goethego i C'.ustawa z IV części wie brat Wertera ■ nie tyle wobec niewdzięczności
tajemnicy własnego crtow,cezem,wa.
kochanku nc
..... . Ici,:«on nozostaie zagadkową właśnie dlatego, że on
Miłość Wokulskiego pozo.^ J t . rozs.,dnych r/ecz> m0wią mu
To zderzenie z problematyką egzystencji dokonuje się w biografii duchowej Wokulskiego dramatyczniej, niż dokonywało się w niejednej biografii romantycznej. W biografiach romantycznych — nawet gdy przerywał je akord buntowniczego samobójstwa — istniała nadzieja lub pewność przedłożenia skargi Niebiosom, które nie są puste. Wokulski nie mógłby w przedśmiertnej chwili napisać jak Werter mógł do Lotty: „Idę do mego Ojca, do twego Ojca. Jemu się chcę poskarżyć i On mnie pocieszy, dopóki ty nie przyjdziesz, dopóki nie polecę na twe spotkanie i pochwycę cię. i nie zostanę przy tobie przed obliczem Nieskończonego w wiecznym uścisku \ Nie ma Wokulski tej szansy nie dlatego, że Izabela nie jest anielską Lottą, lecz dlatego, że za sprawą miłości staje wobec tajemnicy własnego człowieczeństwa w świecie, w kosmosie, w którym nie ma pewności Boga. Jest
tylko prawdopodobieństwo, widoczne w porywach ludzkich serc.
74 M. Pi wińsk a, A f ilość romantyczna, Kraków 1984. s. 54 (Posłowie).
75 J. W. Goethe. Cierpienia młodego Wertera. tłum. L. Sta [w:] J. W. G o c t h e. Dzieła wybrane, wydanie w czterech tomach pc red. J. Z. Jakubowskiego i A. Milskiej, t. IV: Utwory prozą, Wa szawa 1954. s. 199 -200.
LXXIX
MIŁOŚĆ
Myśli o tym Wokulski w Wielką Sobotę, patrząc na strzeli-sta bryłę kościoła, świadectwo być może — jakiegoś odwiecznego wydzierania się ludzi wzwyż.
Dokąd oni wydzierali się? Do innego, podobno wyższego świata A jeżeli morskie przypływy dowodzą, że księżyc nic jest złudnym blaskiem, tylko realną rzeczywistością, dlaczego te dziwne budvnki nic miałyby stwierdzać rzeczywistości innego świata?... Czyliż on słabiej pociąga za sobą dusze ludzkie aniżeli księżyc fale oceanu0 (t. 1, rozdz. IX).
Ale Wokulski nie wie. Wie, że jest Ewangelia, księga zdumiewającej mądrości i obietnicy, lecz dzieje świata rozmijają się z Dobrą Nowiną. Jej słów słucha z kamiennych, martwych ust Chrystusowych w uroczystym przywidzeniu u świątyni ze wzruszeniem sceptyka, który czytał sławne d/ieło Ernesta Renana Prus znał je od roku 1864 i w młodości chciał przekonać kolegów o „prawdziwości twierdzeń tam zawartych '76 uznaje swym laickim sercem i umysłem wspaniałość kazania na górze i głębie nauki o miłości (parokrotnie powraca ona na karty Lalki), jednakże nie umie, nie jest w stanie złączyć się z tłumem, „który z tak cierpliwą wiarą od ośmnastu wieków oczekuje spełnienia się boskich obietnic" (t. 1. rozdz. IX). I dopuszcza myśl bluźnierczą, że „Bóg w tych czasach nie słucha modlitwy uciśnionych (t. I, rozdz. IX).
Sceptycyzm Lalki — z ducha Renana poczęty i pozytywistycznym sejentyzmem utrwalony — kieruje się tak ku religii, jak i ku ateizmowi. Ku religii zinstytucjonalizowanej, zrytuali-zowanej, kostniejącej w dewocyjnc nawyki, obrzędy i urzędy (biskupa wspomina się przy okazji święconego u hrabiny. Wokulski dla kurażu wypił kieliszek jego wina i wino jcneral-skie; pikantną historyjkę o jakimś księdzu opowia a kulskiemu fryzjer Fitulski; jedynie o poczciwym proboszcz
™ Z. K a m i ń s k i, Jeszcze o Bolesławie Prusie. „Rozwój" 1912. nr 131.