Żeby zostać repatriantem, trzeba spełnić wiele warunków. Uchodźcy nie muszą mieć żadnego. Polak z Kazachstanu musi udowodnić swój związek z Polską, musi znać świetnie język polski. Bo jeśli nie, to nieważne, że ojciec zmarł w bydlęcym wagonie, a brat i siostra z głodu w stepowej lepiance, prawa powrotu nie ma.
Miejsce potomków zesłańców z Kazachstanu jest tutaj, w Ojczyźnie. Oni wszyscy już dawno powinni tu być. Zaniechanie w tym względzie to największa chańba III RP.