HOZDZIAI VIII
czytne (a przy okazji najmniej wiarygodne, zaryzykuję to stwierdzenie) gazety? Na razie nie widzę spacerujących na dłoniach, ale spotykam tak wielu ludzi powtarzających głupstwa i brednie, ujrzane, usłyszane i przeczytane, że kto wie...li
Właściwa edukacja medialna odbiorców znacznie zmniejsza zagrożenia ze strony mediów tabloidowych, pozostaje jednak ważny problem natury etycznej. Jeśli bowiem standardy prawdy dziennikarskiej uzna się za uniwersalne warunki etyczności w mediach i dziennikarstwie, należy konsekwentnie uznać, że autorzy tabloidowych publikacji nie uprawiają profesji etycznie. Wydaje się jednak, że taka ocena byłaby oceną zbyt surową i przejawem dwulicowości środowiska medialnego. Pracowników tabloidów nie spotyka przecież żaden środowiskowy ostracyzm, a wielu z nich to osoby o wyjątkowo wysokich komeptencjach profesjonalnych i błyskotliwej inteligencji. Wystarczy wspomnieć byłego redaktora naczelnego „Super Expressu” Mariusza Ziomeckiego.
Według proponowanej w tej książce koncepcji etyki profesjonalnej należy różnicować oczekiwania etyczne. Przytoczone przez L.A. Daya standardy prawdy dziennikarskiej stanowią minimum etyczne dla mediów deonto-logicznych i dziennikarzy. Należy też pamiętać, że prawda z założenia sytuuje się niewysoko w hierarchii wartości przyjmowanych w mediach tabloidowych. Wprawdzie wszystkie media, także tabloidowe, są środowiskiem wiedzy (dla wiedzy idea prawdy jest podstawowa), ale nie wszystkie są źródłem wiedzy. Aby mieć status wiedzy, informacje powinny być bliskie prawdzie na tyle, na ile to możliwe w danych warunkach i przy dostępnych narzędziach. Media tabloidowe dysponują narzędziami i warunkami identycznymi jak media deontologiczne, ale korzystają z nich w inny sposób. Tak więc choć należą do środowiska wiedzy, tabloidy nie dostarczają wiedzy medialnej w sensie tu przyjmowanym.
W.L. Rivers i C. Mathews swoje credo na temat prawdy wykładają za pomocą słów P.W. Bridgmana, twórcy operacjonizmu:
Prawdziwe znaczenie wielu pojęć można lepiej zrozumieć patrząc, jak sobie człowiek z nimi poczyna, niż wysłuchując, jak je definiuje1*.
Prezentują typowo amerykańskie, pragmatyczne podejście do problemu prawdy: nie zgłębiają, czym ona jest, lecz analizują, jak dziennikarz prawdy poszukuje i na jakie trudności napotyka. W istocie nawiązują więc oni do epistemologiczne-go podejścia do problemu prawdy, jak to czynili już Herodot i Tukidydes. Hero-dot zalecał kontrolę źródeł i nieopieranie się wyłącznie na relacjach innych ludzi. Znamienny dla takiego rozumienia prawdziwości przekazu jest fragment z „Wojny peloponeskiej” Tukidydesa: 1
Także w wielu innych sprawach i to współczesnych mają Hellenowie fałszywe wyobrażenie; i tak np. tnyślą, te królowie Lacedemońscy oddają przy głosowaniu po dwa głosy, a nie jeden (...) albo te Lacedemończycy mają tzw. oddział pitański, który nigdy w ogóle nie istniał. Tak to większość niewiele troszczy się o znalezienie prawdy [aletheias] i raczej jest skłonna przyjmować gotowe opinie. Jednakże nie zbłądziłby ten, kto by na podstawie wytej przytoczonych dowodów nabrał przekonania, że właśnie tak było, jak to przedstawiłem, i nie powinien ufać poetom, którzy upiększali i wyolbrzymiali przeszłość, ani tei logogra-fom, którzy przedstawiali wypadki w sposób raczej interesujący niż prawdziwyli.
Z praktycznego punktu widzenia takie podejście do prawdziwości przekazu jest uprawnione, a nawet wskazane. Dziennikarz powinien przede wszystkim prawdę odkrywać, a nie deliberować nad jej istotą. Niemniej jednak, ograniczanie się wyłącznie do standardów prawdy dziennikarskiej i jej epistemolo-gicznego rozumienia prowadzi do zamknięcia przekazu medialnego w „materialnej prawdzie faktów” oraz grozi dziennikarzowi niebezpiecznym samozadowoleniem i złudnym przekonaniem o pełnej słuszności własnej postawy profesjonalnej i etycznej.
Wiadomo ze wszystkich badań socjologicznych, że wbrew niegdysiejszemu hasłu „prasa kłamie” ludzie są skłonni ufać słowu mówionemu czy pisanemu przez polityków albo przez media. Tę ludzką słabość wynikającą z łatwowierności i braku dostatecznej wiedzy niezbędnej dla skutecznego krytycyzmu bardzo chętnie się wykorzystuje. Media czynią to mimochodem - politycy celowo2 3.
Cytat ten wskazuje, że problem prawdy w mediach i dziennikarstwie ma dwa wyraźne aspekty: obok prawdziwości samego przekazu należy mieć na uwadze właściwy odbiór przekazu, zgodny z intencjami nadawcy. Istnieje bowiem prawda nadawcy i prawda odbiorcy.
Nie tylko profesjonalnym, ale także etycznym obowiązkiem dziennikarzy jest nadanie informacji takiej formy, która pozwoli odbiorcy właściwie odczytać treść przekazu. Należy pamiętać, że różne media skierowane są do różnego audytorium. To usprawiedliwia znaczne uproszczenia informacji, tak często krytykowane przez środowiska naukowe i ludzi lepiej wykształconych. Wydaje się, że tego typu krytyka jest bezpodstawna. Media masowe ze swej istoty muszą być dostępne dla całego społeczeństwa, a nie tylko dla elit. Wiele czasopism nienależących do mediów opiniotwórczych, adresowanych do ludzi o niewielkiej wiedzy ogólnej, realizuje misję w przekazie; należą więc do mediów deontologicznych.
M. Puzewicz, Itinerarium, 9 II 2007, www.duch.lublin.pl
M W.L. Rivers, C. Mathews, Etyka środków przekazu, tłum. J. Zakrzewski, E. Krasnodębska, Ars Polona, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1995, s. 81.
Tukidydes, Wojna peloponeska, tłum. K. Kumaniecki, Czytelnik, Warszawa 1988, s. 15-16. Ten fragment cytuje J. Woleński, (w:) Epistemologia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 66.
M. Król, Łatwowierność, „Tygodnik Powszechny”, 15 (3014), 15IV 2007, s. 24.