70 ROZDZIAŁ III1
przypadkowi, bez żadnego pojęcia, jak funkcjonują media, jakie są ich zadani i na czym polega dziennikarstwo. Uczyli się metodą prób i błędów, doświadczają nieraz bolesnych porażek zawodowych i moralnych upadków.
Od kilku lat sytuacja jednak wyraźnie się poprawia. Dzięki studiom dzienni karskim i specjalnościom medialnym na innych kierunkach wielu, o ile nie większość młodych ludzi, pojawiających się w mediach, ma przygotowanie zawodom przynajmniej na podstawowym poziomie. Studia te dają nie tylko umiejętno^ warsztatowe, lecz także przygotowują adepta pod kątem etycznym. Mimo to wis lu dziennikarzy, szczególnie starszego i średniego pokolenia, podważa sens studiów dziennikarskich. Publicystka „Polityki” Janina Paradowska opowiada:
Sama trzy semestry studiowałam na podyplomowych studiach dziennikarskich i nie skończyłam ich. Dostałam się do „Kuriera Polskiego”, gdzie pisałam, ile kosztuje marciu czy pietruszka na straganie - i bardziej mnie to interesowało niż studia. Nie były mi one dc niczego potrzebne, bo jeden dyplom już miałam. Uważam, że tego zawodu nie da się na-uczyć w szkole14.
Podobne poglądy ma Katarzyna Kolenda-Zaleska, z TVN 24:
uważam, że jeśli ktoś chce być dziennikarzem, nie powinien wybierać studiów dzit nikarskich, ale pokrewne kierunki. Ja np. skończyłam polonistykę na Uniwersytecie Jagieł lońskitn, a ponieważ w pracy bardzo potrzebne było mi prawo, to musiałam się sama dc uczać
Opinie takie można mnożyć. W pewnym stopniu przeczą one koncepcji tradycyjnie rozumianej profesji, za jaką uważane jest dziennikarstwo. Z profesją wiąże się bowiem wiedza profesjonalna, która jest warunkiem wejścia do zawodi W wielu redakcjach zupełnie początkujący dziennikarze, bez żadnego przygott wania i doświadczenia zawodowego, zajmują się poważnymi tematami reportei skimi. Warto dodać, że na początku lat 90. ubiegłego stulecia, po transforma< ustrojowej w Polsce, była to sytuacja typowa. Opisywała to Ewa Milewicz z „Gs zety Wyborczej”:
„Gazeta" zatrudniała od początku tabuny ludzi, którzy nigdy wcześniej nie pracowc w mediach i którzy nie przeszli klasycznej w dziennikarstwie drogi - od pisania o cenach pietruszki na miejskim straganie po komentarze, publicystykę itd. W tamtych czasach człown szukał pracy, wchodził do „Gazety" i następnego dnia razem z dziennikarzem o miesiąc bai dziej doświadczonym relacjonował ważne posiedzenia sejmowe. To fakt, nie przenośnia1 2.
W opiniach podważających sens edukacji dziennikarzy również poza redal cją, Michał P. Markowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego widzi także obronę własnych pozycji przez ludzi zasiedziałych w mediach:
Największy procent młodzieży marzącej o studiach wybiera dwa kierunki: psychologię •pnlcczną i dziennikarstwo. Dziennikarka mówi więc tak: nie wybierajcie, dziatki słodkie, >!• trnnikarstwa, bo przecież i tak nie będziecie mieć pracy, wszystkie miejsca w dobrych dzien-nikmh i dobrych telewizjach są już zajęte, nie ma już komórek do wynajęcia i tak zostanie l i 11* najbliższe lata (...) Ton dziennikarskiego lamentu trochę mnie zdziwił, ale znowu nie za Nad. o To, że dziennikarka walczy o swoje miejsce w redakcji, słysząc tupot dziecięcych nóżek ta di zwiami, to dość jasne: coraz liczniejsze zastępy bezwzględnych wilczków szturmują miej-* a zajęte przez wyliniałe wilki, powody do strachu są więc liczne i wcale niebłahe*1.
W praktyce często jest też tak, że media wolą zatrudnić kogoś bez kierunkowemu wykształcenia, bo łatwiej go ukształtować do potrzeb i specyfiki pracy w kon-tirtnej redakcji.
Należy jednak podkreślić, że w mediach deontologicznych niezbędna jest wiedza ogólna. Wiedzę profesjonalną rzeczywiście można zdobyć podczas redakcyjna | praktyki. Natomiast w tabloidach wiedza ogólna nie jest zupełnie potrzebna. W lym wypadku wybór pracy w mediach na zasadzie: „nic nie umiem, więc będę dziennikarzem” może być traktowany jako życiowy rozsądek i przejaw zaradności.
Mimo że poziom warsztatu dziennikarskiego w Polsce systematycznie się pod-•io*|, luminarze nauki i kultury bardzo często niezwykle krytycznie oceniają media I d/icnnikarzy. Jeśli nawet niektóre z opinii są krzywdzące, dziennikarze powinni wsłuchiwać się w nie szczególnie uważnie, aby zrozumieć ich przyczyny i wycią-K»n wnioski. Paradoks polega na tym, że polscy dziennikarze są coraz sprawniejsi o ns/tatowo, natomiast polskie media stają się coraz bardziej tabloidowe i sformatowane. Słuszne często pretensje do mediów skupiają się na dziennikarzach.
lun Woleński z Uniwersytetu Jagiellońskiego w różnych miejscach wskazuje na 1'irtki warsztatowe dziennikarzy, a poziom językowy wielu z nich określa jako „żałosny”'*. Ziemowit Jacek Pietraś z UMCS przed kilku laty zauważył ironicznie:
rynek zatrudnienia dla dziennikarzy ma duże możliwości rozwoju, ponieważ, mówiąc wytwornie, poziom dziennikarstwa w Polsce jest bardzo niski*9.
Barbara Skarga z Uniwersytetu Warszawskiego, wyjątkowo ostrożna woce-n.ii h ludzi, niekwestionowany autorytet moralny, alarmowała przed kilkoma laty, i* drastycznie obniża się poziomu mediów, a szczególnie telewizji.
M I*. Markowski, Dziennikarze i eseiści, „Tygodnik Powszechny", 52 (2998), 24 XII 2006, s. 24. " I Woleński, Kondycja filozojii polskiej: dawniej i teraz, www.diametros.iphil.uj.edu.pl / epiej być gondolierem niż dziennikarzem, Polformance. Studencki Magazyn Politologii, IIM( S. (I) 2003. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że wypowiedź ta pochodzi z pisma studenckiego, • ptol Pietra* (zmarł nagle w listopadzie 2004) znany byl z wielkiego poczucia humoru.
M Polityczne podchody, „Press", 1,2003, s. 48.
M Mam temperament niusowca, empik news 4/2003, s.10.
F.. Milewicz, Terror modnych myśli, „Tygodnik Powszechny", 12 (2854) 21 III 2004, s. 1.