5
ażda epidemia pojawiająca się w Anglii docierała tam drogą mor-
i ską, przywożona przez zarażonych marynarzy, kupców czy podróżnych. Najczęściej docierali oni przez kanał La Manche, choć czasem choroba kursowała pomiędzy Chester i Irlandią. W rezultacie Londyn i porty wschodniej Anglii były miastami powszechnie dotkniętymi przez zarazę, chociaż pojawiała się ona też regularnie w Newcastle, Yorku i Hull. Po przybyciu do portu zaraza przemieszczała się dalej Tamizą czy siecią rzek wschodniej Anglii lub była przenoszona przez podróżujących pieszo i konno. W ten sposób infekcja była stopniowo roznoszona do sąsiednich wiosek i miasteczek, rozprzestrzeniała się drogami, aby wybuchnąć w odległych miejscach. Jedna lub kilka zarażonych osób przybywających pojedynczą łodzią mogło być przyczyną powstania ponad 20 ognisk poważnych epidemii i niezliczonej liczby mniejszych.
Niemniej jednak podczas badań nad dżumą w Anglii odkryliśmy najistotniejszą kwestię: każda z epidemii trwała najdłużej dwa lata. Kiedy się kończyły, Anglia była krajem wolnym od chorób aż do momentu przybycia kolejnej łodzi z zainfekowaną załogą.
Z tego powodu przez 10 lub II lat po wygaśnięciu czarnej śmierci żadna plaga nie pojawiła się w Anglii aż do roku 1360 lub 1361. Opisano ją jako drugą dżumę: „ogromna rzesza ludzi została nagle porażona śmiertelną zarazą opanowującą Londyn i okolice ze wzrastającą siłą”. Epidemia rozszerzyła się do Leicestershire, Warwickshire i Lincolnshire. wszędzie siejąc dotkliwe spustoszenie, żeby przenieść się dalej do Yorku i Lancashire. Zmarło wielu szacownych obywateli, włącznie z trzema biskupami oraz Henrykiem księciem Lancaster, który zakończył żywot w swoim zamku w Leicestcr.
Choć przez następne 150 lat zaraza pojawiała się w Anglii sporadycznie, odnieśliśmy wrażenie, że w XVI wieku w miarę rozwoju transportu szalała w kraju przez większość tego okresu. Badanie różnych relacji dotyczących tych wydarzeń było dezorientujące, a oddzielenie poszlak dających wskazówki na temat choroby okazało się niezwykle trudne.
Profesor J.F.D. Shrewsbury. lekarz mikrobiolog, przejrzał praktycznie wszystkie opublikowane historie oraz księgi parafialne, przeczytał dostępne kroniki i wspomnienia, a następnie opublikował^ Historyof Bobowe Plague in the British Isles - kompendium informacji na temat epidemii, książkę miejscami nieciekawą i mylącą, lecz w innych miejscach skrzącą się humorem.
Niestety, Shrewsbury dopasował relacje do swoich poglądów, udowadniając, że zaraza nie była chorobą, która przenosiła się w wyniku bezpośredniego kontaktu. My natomiast oparliśmy się na wszelkich dostępnych, oryginalnych sprawozdaniach i dowodach, z których wy nika niezbicie i jasno, że ludzie w tamtych czasach wiedzieli, iż jest to niezw ykle zaraźliwa choroba.
Anglicy szybko zaakceptowali fakt, że zaraza stanowi część ich życia. John z Burgoyne narzekał, że w czasach Ryszarda II lekarze byli szarlatanami, którzy zarabiali pieniądze na epidemii:
I przestał tedy trwonić fortunę Na czas zarazy zachował sumę Złoto kordiałem gdy ciało umęczone Dlatego je pokochał niczym własną żonę
Inny manuskrypt powstały prawdopodobnie około roku 1480 uznano za tak ważny, że został wydany jako jeden z pierw szych rękopisów. Ponownie wydano go 1536 roku, kiedy to stał się podstawowym podręcznikiem uczącym, jak uniknąć dżumy, zapobiec jej i ją leczyć. Autor występujący pod postacią biskupa Aarhusa z Danii praktykującego fizykę w Montpellier w taki oto sposób opisał swoje metody profilaktyczne:
71