KSIĄŻKA DOTOWANA PRZEZ
KOMITET BADAŃ NAUKOWYCH
Recenzent naukowy pro/. Marek Ilendryhowshi
Projekt okładki Ula Dorciyh
Wykorzystano zdjęcie Łukasza Matuszewskiego
Redaktor Anna Zielińska
Wydanie 1, Poznań 1998
Redakcja techniczna Łukasz Olenderek
Wydawnictwo ARS HOVA, Poznań, ul. Spichrzowa 37 Druk
COLGRAF, Poznań, ul. Tarnowska 17 Oprawa
Zakłady Graficzne w Poznaniu, Poznań, ul. Wawrzyniaka
ISBN 83-85409-66-1
W refleksji nad kinem problemy filmowej adaptacji literatury należą do odwiecznych. Wielu badaczy budowało modele relacji literacko-filmowych. wielu krytyków opisywało „niebezpieczne" związki literatury i filmu. Literatura towarzyszyła przecież kinu od chwili jego narodzin, dostarczając tematów, wątków, bohaterów, wzorców opowiadania, podsuwając analogie w postaci stosowanych przez siebie środków, które filmowcy starali się naśladować dostępnymi sobie metodami.
Zainteresowanie adaptacją miało także, oprócz celów czysto poznawczych, cel praktyczny. Nieomal wszyscy wypowiadający się na len temat przyjmowali założenie, że musi istnieć recepta na „dobre" adaptacje, choć niewątpliwie czynność przekładu utworu literackiego na filmowy kryje w sobie jakąś trudną do odkrycia tajemnicę. Twórcy zdolni są zbliżyć się do niej intuicyjnie, jeśli im się to udaje, osiągają sukces, jeśli nie - doznają klęski. Powszechnie sądzi się, że istnieją powieści „filmowe" i „uiefilrao-we", a więc nadające się do adaptowania lub wręcz niemożliwe do przeniesienia na ekran. Zagadka owej podatności pewnych rodzajów literatury na adaptację filmową także kusi do podejmowania prób jej rozwiązania. Reżyserzy chcieliby zgłębić umiejętność obchodzenia się z tworzywem powieści. Teoretyk chciałby poznać, opisać, a nawet sformalizować reguły filmowej gry z tekstem literackim. Wydaje się, że gdybyśmy je znali, można by opracować taki model adaptacji, który gwarantowałby sukces każdemu przedsięwzięciu. Trudno nie stawiać sobie pytania: jak to się dzieje, że niektóre adaptacje są doskonale, jako adaptacje właśnie, nie tylko jako