DNA
staci fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Badania przesiewowe zaś, pozwalające oszacować ryzyko genetyczne, umożliwiają nam odnalezienie kobiet, które wymagają diagnozy dokładniejszej niż standardowa — większe ryzyko pociąga za sobą konieczność dokładniejszego nadzoru. Innymi stówy, im więcej znajdziemy igieł, tym mniejszy będzie stóg.
a. Rj ancy Wexler, z rodziny dotkniętej pląsawicą Huntingtona, i Anna, z rodzi-ipljl ny zmagającej się z rakiem piersi, należą do pokolenia, któremu dostępne c?d niedawna testy genetyczne pozwalają zerknąć we własną genetyczną przyszłość. A mówiąc nam coraz więcej na temat genetycznych podstaw stosunkowo częstych chorób atakujących dorosłych, od cukrzycy po choroby serca, biologiczna kryształowa kula będzie z czasem też coraz dokładniej ukazywać nasz genetyczny los, to zaś jest wiedza istotna dla każdego człowieka.
W minionej dekadzie nieliczne choroby budziły tak wielkie przerażenie jak choroba Alzheimera, która zamyka w pułapce umysłowej i fizycznej degradacji coraz więcej ofiar. Tylko w USA zapadają na nią rocznie miliony osób. Zaczyna się niewinnie. Rodzina i przyjaciele chorego najpierw zauważają drobne zaniki pamięci, problemy z przywołaniem ostatnich wydarzeń lub znalezieniem właściwego słowa; coś, co można przypisać normalnemu procesowi starzenia się. Chorzy często zaczynają też wykazywać zmienność nastroju; ale to również rzecz dość powszechna w starszym wieku. Jednak wraz z rozwojem choroby objawy stają się wyraźniejsze i bardziej oczywiste; deficyty pamięci pogłębiają się, z czasem codzienne zadania w pracy, a i proste zajęcia domowe stają się niemożliwe do wykonania. Nawet rozmowa przychodzi z coraz większym trudem; niedokończone zdania, zgubione wątki. Świadomość takich procesów często powoduje u chorego depresję, która z kolei wzmacnia efekt innych przygnębiających zmian w osobowości. Pacjenci z zaawansowanym alzheimerem nie wiedzą kim, ani gdzie są; nie potrafią rozpoznać nawet członków najbliższej rodziny. Nieubłagany rozpad pamięci i osobowości niszczy w nich istotę człowieczeństwa.
Zazwyczaj choroba Alzheimera ujawnia się kolo sześćdziesiątego roku życia, ale jest też rzadsza odmiana, która uderza tuż po czterdziestce — zdarza się to mniej więcej w pięciu procentach przypadków. Chorzy i ich rodziny przechodzą takie samo piekło jak przy pląsawicy Huntingtona — choroba atakuje ludzi-w pełni sil, stopniowo i nieustępliwie niszcząc swe ofiary. Pewna rodzina przez kilka generacji doświadczała takiej tragedii, pokolenie po pokoleniu było świadkiem, jak choroba niszczy najbliższych. Sami nazwali to „biologicznym Holokaustem”. Genetycy, podążając szlakiem, który doprowadził Mary-Claire King do sukcesu w jej przełomowych badaniach nad rakiem piersi, przyjęli, że w sytuacji, gdy choroba rozwija się wcześniej, prawdopodobieństwo uwarunkowania genetycznego jest wyższe. Dlatego większość badań z początku koncentrowała
Zwalczyć chorobę
się właśnie na tej właśnie (wczesnej) odmianie. Do 1995 roku znaleziono trzy geny; wszystkie w jakiś sposób były zaangażowane w przetwarzanie białka amy-Joidowego, którego nagromadzenie w mózgu pacjentów zauważył już sam doktor Alois Alzheimer w roku 1906. Wczesna odmiana choroby jest więc z całą pewnością dziedziczna. Ale co z tą bardziej powszechną?
Allen Roses z Duke University wolał zignorować mądrość ogółu i od razu zabrał się za dużo bardziej znajomą, późną odmianę choroby, która tylko czasami powtarza się w tej samej rodzinie. (Na przykład Ronald Reagan dwa lata przed tym, nim sam zapad! na alzheimera; stracił przez tę chorobę brata Neila; zabrała ona również ich matkę.) Dysponując wykształceniom neurologicznym i doświadczeniem wyniesionym z badań nad zaburzeniami mięśniowymi, takimi jak dystrofia mięśniowa Duchenne:a, Roses rozpoczął swoje poszukiwania w roku 1984. Kiedy po sześciu latach badań stwierdził, że związek z chorobą ma najprawdopodobniej jeden z genów położonych na chromosomie 19., spotkał się. z powszechnym sceptycyzmem. Nic jednak nie mogło sprawić Rósesowi większej przyjemności niż możliwość udowodnienia, że to wszyscy inni są w błędzie. I dwa lata później rzeczywiście zidentyfikował poszukiwany gen i dowiódł też, żc koduje on apolipoproteinę E (APOE), białko biorące udział w przemianach cholesterolu. Gen występuje w trzech formach (ailelach), APOEz2, APOEeS i APOEz4, ale to APOEz4 stal się" kluczem do rozwiązania zagadki — obecność pojedynczej kopii lego wariantu czterokrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera, natomiast prawdopodobieństwo jej wystąpienia u osób z dwoma kopiami.jest już dziesięć razy większe niż u tych, którzy alleia APOEe4 nie posiadają. Roses stwierdził też, że u 55 procent osób mających dwie kopie APOE&4 alzheirner rozwija się przed osiemdziesiątym rokiem życia. Ale czy taka zależność może być podstawą testu genetycznego? Prawdopodobnie nie. Pomimo korelacji z chorobą allel APOEe.4 jest powszechny i nic może być wskaźnikiem realnego zagrożenia. Niemniej \y połączeniu z innymi metodami klinicznymi sprawdzenie obecności APOE&4 w istocie zwiększa trafność diagnozy. A być może kiedy już zrozumiemy tę korelację w kategoriach przyczynowo-skutkowych, będziemy w stanic udoskonalić analizę genetyczną. Niedawno przeprowadzone badania, w których wywoływano u myszy typowe objawy alzheimera, wskazują, że APOE uczestniczą w metabolizmie białka, które u cierpiących na tę chorobę ludzi powoduje śmierć komórek nerwowych.
co z leczeniem? Większość chorób genetycznych jest przyczyną niemal takiej samej, rozdzierającej scrcc frustracji, jak pląsa wica Huntingtona: wiemy wystarczająco dużo, by postawić diagnozę, a czasem nawet ograniczyć czę-stość występowania, ale zbyt mało, by leczyć. Na szczęście istnieje też kilka przy-