henrykawskich oraz paktów zaprzysiężonych przez Batorego (1576 r.) — w kierowaniu za granicę „w sprawach koronnych** własnych posłów oraz w „słuchaniu i odprawowaniu’* obcych król nie może działać bez „rady Rad Koronnych Obojga Narodów” (senatu), jednakże „spraw sejmowi należących niczym nie naruszając’*. Gdy chodzi o „poselstwa, które by się Rzeczypospolitej nie dotykały”, król zachowuje więcej swobody, bo ma działać tylko „za wiadomością panów Rad Koronnych, którzy przy nas mieszkać będą”115.
Pacta cotnenta z Zygmuntem III, sformułowane jak by łagodniej, wzbraniają królowi „legacji słuchania, odprawowania, wysyłania okrom wiadomości [więc nie „rady”] panów senatorów, zwłaszcza na dworze będących”116. W paktach z obu następnymi Wazami brak wzmianki o poselstwach, ale generalna klauzula przestrzegania zobowiązań poprzedników117 obejmuje oczywiście i tę dziedzinę.
Samodzielne poczynania Jana Kazimierza i Marii Ludwiki sprawiły, że wobec Michała Korybuta nie ograniczono się do przypomnienia zobowiązań, jakie zaciągnęli poprzednicy. W „Exorbitancjach” znalazło się zastrzeżenie, aby król „Rady pokojowej i prywatnej nie miewał”, aby natomiast o wszystkim decydował „z pany rezydentami z sejmu naznaczonymi”118. W Pacta conventa zaś zamieszczono szcze-gółowszy niż poprzednio artykuł o poselstwach: posłom wyprawianym za granicę „instrukcje inter senatus consulta pisać i na sejmach czytać pieczętarze nasi powinni będą”. Po powrocie mają posłowie „relacje na sejmie in scriptis oddawać” i przysiąc, że nie przekroczyli instrukcji119.
Analogiczne postanowienia znalazły się w paktach z Sobieskim i Augustem II120. Pakta z Augustem III uzupełniono taką wzmianką o posłach obcych: „Poselstwa od postronnych państw na sejmie także, in praesentia omnium ordinum recipi et ad audien-tiam admitti et expediri mają. Sahis extraordinariis in urgenti necessitate casibus, natenczas non expectatis comitiis expedire wolno Nam będzie, za zdaniem przytomnej Rady”121. Stanisław August wreszcie musiał się zobowiązać, że do cudzych dworów będzie wysyłał „posłów wielkich z wyroków sejmowych”, a „mniejszych i rezydentów [...] za przytomną senatu radą”122.
Wyjąwszy ostatnie pakta, dające sejmowi udział w powoływaniu posłów „wielkich”, rola sejmu była przede wszystkim kontrolna. Sposób sprawowania kontroli przeczył jednak wymogom taktyki dyplomatycznej. „Czytanie” na sejmie instrukcji czyniło ją własnością publiczną jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji, pozbawiało więc posła swobody manewru. Przyjmowanie obcych poselstw „w obecności wszystkich stanów [sejmujących]” można uznać za funkcję na poły kontrolną, na poły ceremonialną. Dotyczyła ona tylko posłów skierowanych „do króla i Rzeczypospolitej”123. W okresie, gdy tyle sejmów zrywano, duże znaczenie miała klauzula „ko- 1 2
nieczności”, pozwalająca w razie pilnej potrzeby nie czekać na zebranie się sejmu3. Niekiedy jednak sejm wybiera zawczasu „deputację”, która i między sesjami ma uczestniczyć w przyjmowaniu posłów4. W latach dwudziestych XVIII w. powołano aż cztery „deputacje” do rozmów z „ministrami postronnych dworów”5. Całkowicie zaś samodzielnie poczynają sobie niektóre konfederacje, zwłaszcza barska, wyprawiając własnych posłów w przekonaniu, że działają jako namiastka pełnego sejmu6^
Najwydatniej ograniczały króla uprawnienia senatu7, delegowane w znacznej mierze senatorom-rezydentom („którzy przy Nas mieszkać będą”, „przy Nas rezydujących”). Toteż rola tej nielicznej grupy — senatorów-rezydentów miało urzędo-wać równocześnie czterech, a od r. 1641 siedmiu — wydaje się w tym zakresie duża8 9. Wraz z królem i ministrami uczestniczą w wyprawianiu posłów powołanych przez króla i przyjmują obcych posłów do niego skierowanych, a w razie „pilnej potrzeby” także tych, którzy są skierowani „do króla i Rzeczypospolitej”.
Królom trudno się czasem pogodzić z myślą, że mąją zrezygnować z samodzielności. Zdarza się, że działają na własną rękę; przyczynia się jednak to właśnie do dalszych ograniczeń.
Funkcje króla w wyprawianiu własnych, a przyjmowaniu obcych posłów przejmował w okresie bezkrólewia prymas jako interrexlS®. Wyjątkowo powierzono mu je za życia króla, mianowicie w latach dziewięćdziesiątych XVI w., gdy Zygmunt III wyruszył do Szwecji10.
Prowadzenie w zakresie stosunków z zagranicą spraw bieżących nie było zrazu i w Polsce ani organizacyjnie wyodrębnione, ani skupione w jednym urzędzie. Sprawy ceremonialne należały do marszałków, którym pomagał podkomorzy królestwa (subcamerarius Regni)11. Marszałek miał przed kanclerzem precedcncję, co więcej — marszałka wielkiego zastępował nadworny, a dopiero podczas jego nieobecności — kanclerz12. Zdarzały się na tym tle nieporozumienia 13. Kompetencje marszałka w XVIII w. tak charakteryzowano:
t
1,9 VL, n, 917-918; także Sawicki, 1/1, 152.
1,6 VL> n, 1208. 1,7 VL, m, 767 i IV, 197.
1,B VL, V, 15. *»* VL, V, 22.
VL, V, 266-267 i VI, 21-22. 121 VL, VI, 624-625.
ł“ VL, VH, 203. 123 Skrzetuski, II, 290-291.
Por. Gicrowski-Leszczyński, 384-385.
115 Tak w r. 1652 dla wysłuchania poselstwa zaporoskiego — VL, IV, 373-374.
Gierowski-Leszczyński, 383-384.
Konopczyński DPN, I, 312 n., zwłaszcza jednak KB, I, 296 n., 321 n., 346 n., 417 n., 449 n., 484 n. i II, 158 n., 268 n., 339 n.; Gicrowski-Leszczyński, 389-390 i 410.
Por. Skrzetuski, n, 289 n.; Kaczmarczyk-Lcśnodorski, II, 121\n.; (S.) Grzybowski, 145 n.; Czapliński, 209 n. Zdaniem Kutrzeby, I, 342-343, król „zwyczajnie saedł za ich [senatorów] zdaniem, lecz nie musiał”.
Tak też Wójcik, 264 n.; Zarzycki, 55. Inaczej Kutrzeba, I, 269 n.; Kaczmarczyk-Leśno-dorski, II, 292. Zob. też Skrzetuski, I, 136 n.
Skrzetuski, U, 292; Kutrzeba, I, 262.
VL, n, 1397-1398. 11 (R.) Przcździecki CDDP, 22 n.
133 Wydaje się, że problem prcccdcncji między marszałkiem nadwornym a kanclerzem nie
został nigdy jednoznacznie rozwiązany — zob. Schultz, § X.
(R.) Przcździecki CDDP, 24.