mniejszemu całą lę skalę, zapoznać się z kolejnymi, składającymi się na nią cechami.
Czarna żółć powoduje tc same skutki co wino i ta analogia pozwala autorowi XXX Problematu określić jej naturę. Tak jak wino zależnie od różnych jego ilości, znajdujących się w organizmie, wywołuje odmienne zachowania i zakreśla, rzec można, drogę stylu zachowań, która prowadzi od chłodu i ciszy do przypływu elokwencji, dowcipu, do uniesienia, a nawet gwałtowności i szaleństwa, i wreszcie do otępienia (do najprzeróżniejszych odmian tych stanów), tak obecna w organizmie czarna żółć powoduje analogicznie, w zależności od swej masy i temperatury, całą serię zmiennych stanów, właściwych melancholii, jej wielopostaciowemu charakterowi, jej dialektycc ociężałości i euforii. Jest wśród nich i taki, który nazwać można optymalnym: to eukrazja, stan najbardziej harmonijny i sprzyjający twórczości, skłaniający do słynnego pytania o związek między geniuszem czy wybitnym talentem a melancholią.
W kieliszku, który trzymam w dłoni, długim jak czerwcowy dzień albo zimowa noc, Pomerol kołysze się lekko. Kiedy przechylam kieliszek na cztery strony świata, najchętniej na zachód, wino przesuwa się w stronę wychylenia i pozostawia na odsłoniętych ściankach szkła powłóczyste ślady, wilgotne i wobec zepchniętej na bok czerwieni niemal bezbarwne smugi, zwane niekiedy łzami wina. Ześlizgują się one miarowo, powstrzymana kaskada, i nie ma na świecie siły, która mogłaby przyśpieszyć (tak pisał Mandelsztam o miodzie cieknącym ze szklanki) ich stateczny ruch opadania. Oczy wina, które je wylały. to ciemna czerwień wpadająca w granat; gdy pochylam się nad nim, patrzę mu prosto w twarz i śledzę jego przesuwanie się po kieliszku, granat mieni się nieustannie i wabi swoją głębią. Granatowo-czerwona jego barwa i granatowe są wiersze Baudelaire'a; rubinowe bywa wino i rubinowe są sentencje Benjamina. Rimbaud kojarzy!
barwy z samogłoskami i z kolorami wina trzeba łączyć słowa i muzykę. Rubinowe są strofy Marti, purpurowe sonety Nervala, czarnogranatowe aforyzmy Ciorana, karminowe listy Krasińskiego. Zatem eukrazja, ..dobre zdrowie” - stan równowagi, stan idealny czarnej żółci, kiedy jej odpowiednia ilość i temperatura dokonują alchemicznego cudu i z ciężkiego, ciemnego, ziemistego, masywnego i nieczystego trwania, które powoduje ta sama czarna żółć obecna w złych proporcjach, czynią nagłą lekkość, krystaliczną i przejrzystą; i, po drugiej stronie, jak odbicie w zwierciadle, udane wino, z jego równowagą (bo to się mówi o dobrym winie: że jest świetnie zrównoważone, ćąuilibró) różnych smaków i zapachów, które czerpią swe wyrafinowanie, swój geniusz doznań, z ciężkiej gleby winnicy, oczyszczają ją z brudu. Zestawiam te dwie substancje - wino i czarną żółć - jak dwie strony tego samego, jak dwa lustra dla jednego procesu twórczego, jak dwa kroki po tej samej ziemi, jak dwa bliźniacze fakty jesieni, pory melancholii i winobrania.
Ta ziemia jest i w zapachu, i w smaku mojego Pome-rola. Obok zapachu trufli, owoców macerowanych, nutki cynamonu i żywicy wdycham zapach drzewca, najpierw drzewa dosłownie zapachowego, bo sandałowego, lecz w chwilę potem, wr oddali, drzewa butwiejącego i butwie-jących, wsiąkających w ziemię liści - tak jakbym za każdym wdechem schodził z jakiejś wysokości coraz niżej, schylał się coraz bardziej, usadawiał się coraz głębiej w' mojej figura sedens. Podobna gradacja - w skali od najlżejszego do najcięższego w ustach: gdy miną już pierwsze wrażenia cierpkości, delikatnej, wstępnie drażniącej, a za nimi dyskretne smaki owocowe, jagoda i jeżyna przede wszystkim, i po nich coś ze zwierzęcego piżma, pojawi się smak bodaj ostatni, najbardziej natężony: trudno go określić inaczej jak smakiem gliny i kredy, i nutką zgnilizny, smakiem, zdawałoby się, skażonym, lecz stanowiącym o całym złożonym bogac-
131