138 NEOINTEGRYZM KATOLICKI
my zaliczyć bardzo różniące się między sobą rzeczywistości, połączone jednak chęcią „ponownego wyruszenia w drogę", aby, wychodząc od Biblii, odkryć na nowo fundamenty własnej wiary religijnej. W tym środowisku spotykamy więc pewne motywy, które pozwalają dostrzec antycypację tematów typowych dla fundamentalizmu. Zasadniczo mamy na myśli dwa takie wątki: z jednej strony konieczność nawrócenia, odrodzenia się jako chrześcijanie (born-again, „odrodzony do wiary”, temat charakterystyczny dla amerykańskiego fundamcntali-stycznego nawrotu do Ewangelii) po długim letargu, któremu sprzyjał Kościół zbiurokratyzowany i ograniczony do ziemskich spraw, a z drugiej strony prymat Pisma, słowa Bożego, w stosunku do głosu pasterzy.
W odniesieniu do schizmy Lefebvre’a możemy powiedzieć, że chociaż mamy do czynienia z przypadkiem neotradycjonalizmu katolickiego w sensie ścisłym, to jednak obecne są w nim pewne rysy fundamentalizmu, zwłaszcza kiedy usiłuje traktować tradycję jako depozyt wiary zawsze wolnej od błędu i nie podlegającej reformie. Tradycja w ruchu lefebrystów zajmuje centralne miejsce, usuwając z niego Księgę Świętą. Ponadto entuzjastyczne wyniesienie tradycji prowadzi do opinii, że Kościół jako instytucja Boska nie może błądzić i w związku z tym nie powinno się od niej wymagać, by odpowiadała za rzekome winy. Wolności od błędów tekstu świętego ruch neotradycjonalistyczny przeciwstawia wolność od błędów Kościoła jako instytucji założonej przez samego Chrystusa.
Przypadek Lefćbvrc’a zakończył się małą schizmą wewnątrz Kościoła. Jego idee prawdopodobnie nie znalazły wielu naśladowców. Choć jest to ruch mniejszościowy, lcfcbryzm w 1986 r. powołał do życia własną instytucją, Stowarzyszenie Św. Piusa X, liczącą 500 kapłanów, niewielką sieć 6 seminariów położonych w Szwajcarii, Niemczech, Francji, Australii, Argentynie i USA, oraz 400 parafii w 23 krajach świata.
Niemniej jednak grupy, które odwołują sią do Lefe-bvre’a, stanowią wysunięte ostrze podziemnego i znacznie szerszego mchu myślowego w Kościele. W 1965 r. bowiem w Stanach Zjednoczonych powstał CTM - Cci-t ho lic Trciditionalist Movement - założony przez ojca De Pauwa, profesora teologii i dziekana wyższego seminarium S. Mary w Emmitsburgu, w stanie Maryland. Choć ruch ten nie wybrał drogi otwartego konfliktu z Kościołem rzymskim, to jednak głosi wszystkie główne tematy charakterystyczne dla neotradycjonalizmu, sprzeciwiając sią teologicznemu i liturgicznemu otwarciu, jakie zaproponował i wprowadził w życie Sobór Watykański II.
W manifeście ideologicznym tego nowego ruchu można odczytać nie tylko klasyczne tematy myśli trady-cjonalistycznej, ale także, niejako między wierszami, zalążki myśli bardzo zbliżonej do fundamentalizmu, przynajmniej do typu-ideału, jaki zarysowaliśmy na poprzednich stronach. Manifest ten w istocie wychodzi z założenia, że reforma liturgiczna ogłoszona przez Sobór Watykański II w rzeczywistości została podstępnie „wymuszona” na biskupach przez dobrze zorganizowaną grupę ekspertów od liturgii. Tak przeprowadzona reforma doprowadziła do spirytualizacji uczestnictwa wiernych w obrzędach, wprowadzając faktycznie wśród nich mentalność „protestancką”. Dlatego też autorzy manife-