doprowadzić ucznia zdrowego i silnego do lat dwunastu, tak żeby nie musiał rozróżniać lewej ręki od prawej, wówczas od pierwszych nauk oczy jego otwarłyby się na rozsądek; bez przesądów, bez przyzwyczajeń, nie miałby w sobie nic, co mogłoby się sprzeciwić skutkom twych zabiegów. Wkrótce stałby się w twych rękach najmądrzejszym z ludzi i zaczynając od tego, te nie robiłbyś nic, dokonałbyś cudu wychowania.**1
Zgodnie z takimi założeniami, Rousseau przesuwał wychowanie umysłowe dzieci na okres po 12 roku życia. Sądził, że wystarczy w młodszym wieku szkolnym rozwinąć należycie zmysły, aby później, gdy Emil osiągnie wiek 12-15 lat, rozbudzić u niego prawdziwe rozsmakowanie się w nauce, ukształtować jasne pojęcia i umysłowe zdolności. Uczyć zaś — twierdził - należy w tym wieku tego, co dzieciom może być potrzebne, a więc przyrodoznawstwa, czytania, pisania, arytmetyki i geometrii, jak również rzemiosła i pracy na roli.
Wprawdzie Rousseau nie był autorem dzieł z zakresu dydaktyki, ale jego poglądy wywarły duży wpływ na dalszy rozwój dydaktyki. Ich echa w postaci troski o własną aktywność dziecka, swobodnego wychowania, czy praktycznego charakteru wykształcenia, spotkać można w szkole jasnopolańskiej Lwa Tołstoja, w Szkole Eksperymentalnej Johna De we y a i w koncepcjach nowego wychowania, a najwyraźniej w szkole Celestyna Freineta oraz w summerhil-lskiej szkole Aleksandra Neilla.
Jan Henryk Pestalozzi (1746-1827)
Pod urokiem autora Emila był również J.H. Pestalozzi, drugi z wielkich dydaktyków, twórczy kontynuator dzieła Komeńskiego. Stworzył on oryginalny system dydaktyczny, wypróbowany przezeń we własnych szkołach w Neuhof, Burgdorf i Yverdon. Pod wpływem haseł Wielkiej Rewolucji Francuskiej i poglądów J.J. Rousseau*a zakładał, że wychowanie nowego człowieka jest możliwe tylko w takim ustroju społecznym, w którym zlikwiduje się egoizm jednostek i grup społecznych. O niedostosowaniu ówczesnej szkoły szwajcarskiej do potrzeb warstw ludowych tak pisał w swoim podstawowym dziele dydaktycznym Jak Gertruda uczy swoje dzieci: „im dłużej obserwowałem lud, tym lepiej widziałem, że to, co w książkach dla niego przeznaczonych zdaje się płynąć jak rwący potok, rozprasza się w wiejskiej izbie szkolnej w tuman mgły przesłaniający dzień a nie rozjaśniający nocy. Nic mogłem ukryć przed sobą tego, że nauczanie szkolne, jakim je naprawdę widziałem, nie nadaje się zupełnie dla szerokiego ogółu, a jeszcze mniej dla najniższych warstw ludowych.”2 Toteż swoją metodę nauczania nazwał Pestalozzi metodą biedoty, gdyż rozwój jej naturalnych zdolności miała uniezależnić od łaski bogatych.
Pestalozzi zmierzał do oparcia całego nauczania na psychologii dziecka. Mniemał, źc wszystkie poczynania wychowawcze powinny być dostosowane do odpowiednich stopni rozwoju sił dzieci. Traktując kształcenie człowieka jako „sztukę dopomagania naturze”, jej główny sens upatrywał „w odpowiednim
ustosunkowaniu i harmonizowaniu otrzymanych wrażeń ze stopniem rozwoju sił dziecka” Ponieważ za główny cel nauczania przyjmował rozwijanie moralności i umysłu dzieci, nie traktował - jak jego rówieśni - nauczania jako zwykłego naśladowania przez dzieci czynności nauczyciela. Celem nauczania czynił pobudzanie i rozwijanie własnej działalności umysłowej dzieci, kierowanie obserwowaniem przez dzieci otaczających je zjawisk, a zarazem ich uogólnianiem i wyrażaniem w słowie.
W związku z tym Pestalozzi przenosił punkt ciężkości nauczania z książki lub słów nauczyciela na otaczający dzieci materiał do spostrzegania i systematycznej obserwacji, na zadania nauczyciela w procesie dydaktycznym oraz na aktywność i samodzielność samych dzieci w poznawaniu otaczającego świata.
W procesie nauczania wyróżniał on cztery swoiste momenty:
1) spostrzeganie przedmiotów,
2) kształtowanie jasnych wyobrażeń spostrzeganych przedmiotów (ich liczby i kształtu),
3) porównywanie przedmiotów i kształtowanie pojęć,
4) nazywanie przedmiotów (słowo), rozwijanie mowy.
Za podstawę procesu nauczania przyjmował więc spostrzeganie. Umiejętność kierowania spostrzeganiem uważał za punkt wyjścia, na którym, „jak aa fundamencie musi być zbudowany szereg środków prowadzących do jasnych pojęć” i za ich pośrednictwem - do definicji. Do tych elementarnych środków zaliczał Pestalozzi liczbę, kształt i słowo. One to umożliwiają człowiekowi poznanie zewnętrznych cech przedmiotów, ogarnianie każdego przedmiotu w całej jego istocie. Liczba uczy dzieci ujmować przedmiot jako jedność, czyli wyodrębniać go spośród innych przedmiotów, przeciwstawiać go innym. Zaznajamiając się z kształtem przedmiotu, dziecko poznaje jego rozmiary i proporcje. Słowo to nazwa przedmiotu, jego dźwiękowy wyraz. Ponieważ liczba, kształt i słowo, jako główne właściwości, leżą u podstaw wszelkiego poznana, dlatego radził on wychodzić od tych trzech kategorii przy zaznajamianiu dzieci z otaczającym je światem rzeczy. Czynnościami, które do tego prowadziły, feyłb liczenie, mierzenie i mówienie.
Kładąc jednostronny nacisk na te trzy kategorie czynności, jednocześnie Pestalozzi zatrzymywał uwagę dziecka na zewnętrznych, często nieistotnych cechach, nic doprowadzając go przez to do wykrycia typowych, ogólnych cech obiektów, a więc uniemożliwiając zdobycie jasnych pojęć. Świadczą o tym liczne przykłady z jego prac. Oto jak w swoim podstawowych dzidę radził wyjaśniać dziecku czym jest dzwon. ..Dzwon jest czarą, otwartą u dołu. obszerną, gruba, okrągłą zwykle swobodnie zawieszoną, która ku górze jest coraz węższa, u góry zagina się jajowato, a wewnątrz ma zawieszone serce, przy silnym ruchu czary uderzające u spodu w obydwie jej strony i przez to wywołuje dźwięk nazywany dzwonieniem”.3 Tego rodzaju nauczanie, oparte na niekiedy wręcz precyzyjnym wyliczaniu cech zewnętrznych, nie pozwała dzieciom dostrzegać istotnych cech ogólnych, określających rzeczywiste związki danego przedmiotu z innymi.
37
Ji. Bomu ran Etmil tzyli o wytśu/muuM. Tom I. Wrocław 1955. Ouoliacwn. s. 90-91.
JM. Poliloza Jak Gertruda mery rwapt diiea Wrocław 1955. Owdiamm. c 6741
J.H PcsłaloHtf Oj) cii. i. KAIW.