się biała królica? Oglądałam to wspaniałe widowisko w blasku błyskawic, z których każda trwała do pół minuty, dając do pół minuty stałego światła. Króliki wychodziły z królicy i od razu wpadały między szczebelki klatki, przeciekając pomiędzy nimi na trawę. Nie wiem, czemu wydawało mi się, że one robią sobie jakąś krzywdę, grzęznąc i wydostając się spomiędzy szczebli. Nie mogły sobie zrobić większej krzywdy, niż wyrządziło im samo urodzenie się.
Nie pamiętam, co się stało potem, pewnie zawołałam tatę, gdy już się napatrzyłam. Ale nie potrafię powiedzieć, że na pewno zrobiłam to, a nie zrobiłam tamtego. Ten odłóg mojego mózgu mnie martwi, wolałabym mieć jakieś choćby fałszywe wspomnienie tego, co robiłam potem, niż nie mieć żadnego, mieć w tym miejscu nic w rybim woalu. Pamiętam granatowe niebo, wysoki blok i gwiazdy.
- Ten system gwiazdek jest chujowy - mówi mój mąż.
- Chybiony?
- Chybiony.
Link do trupa
Na sąsiedniej w stosunku do firmy J. posesji wykopali w czwartek trupa i wynieśli go w prześcieradle. Zaraz potem dzwonił Z. z delegacji i pytał, czy tylko jednego trupa wykopali, bo M. mówiła, że wynosili dużo worków. J. powiedział, że może tę ziemię znad trupa jako dowód zabezpieczali? Sąsiednia posesja miała być posesją garbarni, więc pomyślałam od razu, że to jest może trup gospodarczy, najbardziej ekscytujący pitawalsko, i cały czwartek i pół piątku śledziłam doniesienia lokalne na TVP3, ale bez skutku. Wczoraj J. powiedział, że E. się w sklepie nic nie dowiedziała, bo obowiązuje dobro śledztwa, co mnie dobiło, ale dzisiaj z rana przysłał mi link do trupa: pani umarła w trakcie kolacji z winem, to ją zakopali.
Ale nie takie rzeczy się zdarzają po wsiach. Domu babci, do którego jeździło się tylko na wakacje, nie opłacało się kanalizować i w poważniejszych sprawach chodziło się do ustępu za stodołę. Bardzo niestarannie był zbudowany ten ustęp i wcale nie mam na myśli drzazg w pupie, tylko że nic stanowił nawet w miarę foremnego prostopadłościanu, inczej rodzaj szałasu z nabitych jedna na drugą, a czasem ludna obok drugiej desek. Z jednej takiej nabitej deski wydawały w rzędzie trzy zardzewiałe gwoździe bez główek, które koniecznie co wieczór trzeba było ustawić brakiem ld"wek do góry, w przeciwnym bowiem razie - coś. Po myciu nóg, a przed myciem zębów szłam za stodołę umoż-llwi< światu przetrwanie do rana. W połowie drogi między i 'lulą a lasem lubił sobie o tej porze usiąść czarny pies
60 | 61