Obraz0 4

Obraz0 4



„Obecnie ujrzałem Cię wzrokiem' 531

zwól mi choćby ślinę przełknąć - 7,19). Również przyjaciele, zimni i nieczuli, są jakby strumieniami na stepie, które znikają za pierwszym nastaniem posuchy, opuszczając spragnionego człowieka i przyczyniając się do śmierci karawan na pustyni (6,15--20). Samo życie jest przekleństwem, śmierć jest jedynym promykiem wyzwolenia (6,8-10). Dlatego jest ona z takim upragnieniem oczekiwana, tak przyzywana, tak umiłowana, ponieważ poza nią nie ma już żadnego innego wyjścia: Mam ufać?Sze-ol mym domem, w ciemności rozścielą mi łoże, grobowi powiem: „Mój ojcze!”, „Matko ma, siostro” - robactwu (17,13-14).

Jest jeszcze drugi kierunek myśli Hioba zauważalny w tych rozdziałach księgi. Ta całkowita szczerość Hioba, która wydaje się bluźnierstwem (Luter zauważa jednak słusznie, że Bogu milszy jest krzyk zdesperowanego i bluźniącego cierpiętnika niż zimne i powściągliwe uwielbienia kogoś żyjącego w dobrobycie), ma jednego adresata: Bóg jest najżarliwiej przyzywany przez człowieka właśnie w potrzebie. Hioba, tak opuszczonego i osamotnionego, nie interesują już dociekania teologów. Pragnie, aby sam Bóg, jedyny prawdziwie odpowiedzialny za wszystko, zdecydował się na interwencję i wydał swoje rozporządzenia w zwołanym przez siebie procesie, słusznym i bezstronnym, na który zostanie wezwany również człowiek niewinny i cierpiący. Spośród licznych stronic, które wyrażają to błaganie, wybierzmy najznakomitsze: te z rozdz. 19, który tradycja judaistyczna i chrześcijańska interpretuje jako pieśń nadziei na zmartwychwstanie, choć jest to tekst bardzo niejasny i prawie niezrozumiały.

Zobaczywszy totalną pustkę, jaką wokół niego wytworzyło cierpienie, Hiob pragnie jedynie tego, by chociaż u kresu jego egzystencji Bóg objawił mu się jako „obrońca”, „żywy”, gotów do interwencji, do czynnego działania w jego życiu. Przynajmniej wtedy, gdy na Hiobie pozostanie już tylko skóra i kości, czyli na progu śmierci, w bliskości grobu, niech chociaż wtedy ten Boski Obrońca wypowie swe osądzające i wyzwalające słowa. Hiobowi wystarczy Jego ostateczne uznanie jego niewinności, którą on uważa za niezaprzeczalną i niezniszczalną, wykutą na skale historii. Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki? Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieją i ciałem swym Boga zobaczę. To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny; moje nerki już mdleją z tęsknoty (19,23-27). Jesteśmy już blisko zakończenia dramatu. Ów Bóg, osłonięty milczeniem w odległych niebiosach, przyjmuje wyzwanie rzucone mu przez cierpiącego. Otwiera się drugi akt dramatu i drugi poziom, zasadniczy dla tego poetyckiego dzieła.

• Ten drugi akt (czyli rozdz. 29-31 i 38-42, rozdzielone rozdziałami 32-37, zawierającymi mowy czwartego przyjaciela Hioba, Elihu) ma tylko dwóch bohaterów: Boga i człowieka, którzy stają wobec siebie w ostatecznej konfrontacji. Jest to prawdziwie zakończenie całej księgi. JHWH, prowokowany nieustannie przez cierpiącego człowieka, który Go widzi jako bóstwo ślepe i nieme, decyduje się stanąć przed nim w otwartym procesie i przystępuje do dialogu, w którym głos człowie-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz 7 Gianfranco Ravasi „OBECNIE UJRZAŁEM CIĘ WZROKIEM” Duchowa droga Hioba
247 „Prosaę cię kochany Franusiu, donieś mi co ci odpowiedział Aleksander, ( ) bo dotychczas żadnej
skanuj0026 - Nie dogonisz mnie, nie złapiesz, szarobury kocie! - Wcale gonić cię nie będę. Dobrze mi
Obraz6 Schemat do modelu 22 >nV •* W    l//// ifg y Mi    .....% O
56930 Obraz2 SM H HS^-i m ■__, KQ^i/l> A vO& O Pm     iCJ ^ Mi 14^5^ KdMę
Obraz3 2 1 różniące się od wcześniejszych modeli opttilwh mi podróży / ośrodku nn uniwersytecie, pr
Obraz (2)(1) —    Chodź no tu, Meletosie, powiedz no mi: Nieprawdaż, tobie najwięcej
Obraz (4)(1) wszystkim innym tutaj. Ale na drugie mi odpowiedz: czy jest taki. co wierzy w sprawy du

więcej podobnych podstron