P1010920

P1010920



-    Już gdzieś zniknęła! Spotkałam ją dzisiaj po raz trzeci, tak natarczywie przyglądała się Wandzi, aż to zwróciło moją uwagę. Nadzwyczajnie piękna, ma tylko w sobie coś straszliwego...

-    Demon i zarazem Madonna! - szepnął mimo woli.

-    Może ją pan zna?

-    Zauważyłem tylko w przelocie i porównanie samo się nasunęło.

Pragnęła rozmawiać o tej dziwnej nieznajomej, ale wymówił się jakąś nagle przypomnianą sprawą i pojechał do domu.

Nie zawiódł się w obliczeniach, gdyż dopędził Daisy jeszcze w przedsionku.

-    Byłem pewien, że to pani! - zaczął radośnie i zmrożony niedbałym uściskiem jej dłoni, wstępował na schody w milczeniu. Nie śmiał się odezwać ni zbliżyć, tak mu przegradzały drogę jej wyniosłe a przeszywające spojrzenia. Przyglądała mu się niepokojąco, aż te migotliwe, fascynujące błyski przesyciły go niewytłumaczonym pomieszaniem.

-    Dawno pani przyjechała? - odważył się wreszcie na zapytanie.

Jej wargi poruszyły się leniwym ruchem węży i jakiś szept wionął mu w twarz. Nie zrozumiał słów, ale przenikał go czar nieuchwytny samego dźwięku. Odprowadził ją do drzwi mieszkania i chciał odejść.

-    Będzie pan dzisiaj na seansie Bławatskiej?

-    Wprawdzie obiecałem, ale, ale...

-    Ale pan przyjdzie, proszę o to! - szepnęła nakazująco przy rozstaniu. Naturalnie przyobiecał i znalazłszy się w mieszkaniu, zupełnie machinalnie zapalił światła, usiadł przy biurku i zastygł nad rozpoczętą sceną z misterium. Przeżywał bowiem to niespodziane spotkanie z Daisy i każdy szczegół z osobna, każde jej spojrzenie i słowo każde wskrzeszał w sobie i rozpatrywał z głęboką uwagą. I wydało mu się to wszystko tak niepojęcie dziwne, że jeszcze wrzaskliwsza fala niepokojów zatopiła mu serce, wytrącając z resztek równowagi... Spróbował się wyrwać z błędnego koła wspominań, lecz czar z nich promieniejący oplatał go w coraz cięższe okowy.

-    Urzekła mnie najwidoczniej! - Przypomniał sobie ludowe określenie i teraz nie wydało mu się już śmiesznie dziecinne jak niegdyś, poczuł bowiem swoją wprost fizyczną zależność od Daisy i tę jej nieprzepartą i niewytłumaczoną władzę nad sobą.

-    Jakaś w tym diabelska sprawa! - pomyślał na wpół ironicznie i naraz rzucił się w tył i zmartwiał z przerażenia, jakby na skraju jakiejś bezdennej próżni, jaka się przed nim rozwarła...

Tłumne wizje scen, widzianych kiedyś w podziemiach, wdarły się do mózgu i przepływały długim i niesłychanie żywym korowodem. Widział wyraźnie przesrautną,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
42846 pdl7 po raz trzeci, tak samo zawołało i znowu schowało się do wody. Wtedy ocl strony gościńca
Drodzy czytelnicy!Na dobry początek4miesiące, 3 tygodnie i 2 dni” Witamy się z Wami już po raz trzec
6/1994 URANIA 187PORADNIK OBSERWATORA Wakacyjny konkurs „Uranii” Już po raz trzeci ogłaszamy
Losy zawodowe absolwentów AGH W Akademii Górniczo-Hutniczej już po raz trzeci przeprowadzono monitor
„PREZENTACJE” po raz trzeci. To już tradycja, która utrwaliła się w odczuciu społecznym jako wspólne
Strona
„PREZENTACJE” po raz trzeci. To już tradycja, która utrwaliła się w odczuciu społecznym jako wspólne
! ..PREZENTACJE” po raz trzeci. To już tradycja. która utrwaliła się w odczuciu społecznym jako wspó
SPOTKANIE Z PODRÓŻNIKIEM / Chiny po raz pierwszy 1.03 JOGA ŚMIECHU 2.03 EKO SPRAWY NA CO DZIEŃ / org
T li !!!! -■7
DĄBROWA Już po raz trzeci zorganizowane zostały w naszym nadleśnictwie Drzwi Otwarte. Tegoroczn
■ >woLudu ITAK GO cmilMWA Klub Stałego Czytelnika INFORMUJEMY, ŻE DZISIAJ PO RAZ OSTATNI
Dzień Języka Niemieckiego w AGH Dnia 26.03.2007 r. w auli AGH odbył się organizowany już po raz trze
Po jej śmierci Jagiełło, mimo iż przekroczył już siedemdziesiąt lat, postanowił ożenić się po raz

więcej podobnych podstron