Pr/cczylajmy wiersz Porazińskicj, uwydatniając jego treść:
Duje, duje wiatr w kominie, narzeka, narzeka:
— Przez, te pola druga nocą daleka, daleka...
Oj, miszarpię ja tej starej kapoty, kapoty
przez te chrusty, przez, przełazy, przez ploty, przez ploty.
Oj, zamoczy chude nogi w bajorze, bajorze.
Spać się kędyś w zimnej bruździe położę, położę
wiersz o biednym, bezdomnym wietrze, tułającym się nocą po polach a zobaczymy oczy pełne tez i gorące współczucie dla nieszczęsnego wędrowca. Podobnie, gdy dziecko usłyszy żywo, „muzycznie" przeczytaną bajkę Januszewskiej o tym, jak „Kuba Jurek skoczył, tupnął, że aż stół o ziemię huknął, aż się półki poruszyły, że aż garnki zadzwoniły", jak za nim pOSzed! w lany mazurek wielkanocny i świderek na krzywej nodze potrafi zerwać sję / krzesła i puścić w pląsy po pokoju. Lecz te same litwory nie wywołają wrażenia, jeśli będą czytane monotonnie, bez wyrazu.
Jest wiele utworów, których dobre odczytanie wymaga sztoki naśladowania dźwięków i głosów, łączy się jakby z pewną formą dramatyzaeji. Jeśli jesl mowa o maszynie, to niech ta maszyna sapie, szumi, warczy. Jeżeli w utworze występują ptaki i inne zwierzęta, to niech naprawdę choć koniecznie z zachowaniem umiaru pieją, kruczą, miauczą ł szczekają. Wiersze i opowiadania dla małych dzieci dają wielkie możliwości czytającemu. Pełno tu wyrażeń naśladujących różne dźwięki owych szur-sztir, bul-hul, żywych dialogów, głosów zwierzęcych, ptasich, zmiennych rytmów.
„Ilyc-hyc-hycł, kic-kic-kic!, klap-klap-klapl, czlap-czlapczlap!, łm-tur-•turl - wędruje gęsie jajo z Rakiem Nieborakiem, z kogutem Piejakiem, z kaczką Kwaczką, z. kotkiem Mruczkiem i pieskiem Kruczkiem" opowiada Szclburg-Zarcinbina w swych Wesołych historiach, a w zakończeniu bajki tak opisuje obronę zwierząt przed napadem nieproszonych gości:
I huzia! na złodziei.
Rak ciach! nożycami.
Kot drap! pazurami.
Pies cabas! zębami.
Kogut krzyczy: Da-waj-gotul A kaczka: - Tak! tak! taki Zetrzemy leli w drobny mak!
Scena taka to prawdziwe pole do popisu dla recytatora.
Dziecko lubi oglądać obrazki i słuchać czytania. Jeżeli dalej będziemy Jo przy tym zajęciu obserwować, zastanowi nas ciekawy fakt: dziecko chce wielokrotnie powracać do książki, która je zainteresowała. Nie wystarczy mu jednorazowe przeczytanie. Jeśli książka potrafiła wywołać obrazy w umyśle małego słuchacza i poruszyć jego uczucia, na pewno do niej powróci. Za pierwszym czytaniem pójdzie drugie, trzecie, dziesiąte, aż książka będzie znana „na wylot", aż dziecko będzie umiało fragmenty, a nieraz i całość na pamięć. Matce już w głowie się kręci od powtarzania ciągle tych samych zwrotów, ale dziecko, wciąż niesyte, powtarza: „Przeczytaj mi jeszcze raz".
Rodzice często patrzą na to ze /dziwieniem i sądzą, że taki stosunek do książki jest właściwy wyłącznie icłi dziecku. Jednakże wszystkie dzieci „czytają" w ten sposób, jak to można wytłumaczyć?
W zbiorze uroczych wierszyków Porazińskicj W Wójt lisi owe/ i: bić, czytamy niezwykle prosty wierszyk, zaczerpnięty z poezji ludowej:
Lecł, leci pszczoła do Wojtaszka czoła...
Wojtek śpi.
Leci, leci osa do Wojtaszka nosa...
Wojtek śpi.
I .cci. leci mucha do Wojtaszka ucha...
Wojtek śpi.
Leci bąk tłuściutki Do Wojtaszka bródki...
— A tuś mi!
Wici szyk ten podoba się dzieciom niezmiernie. Jest łatwy, całkowicie lo/umlaly i zdaniem małych słuchaczy - bardzo zabawny. Mogą go Imli.it i powtarzać bez końca. Chcą po prostu przeżywać wiele razy to, co
ji hnwl I cieszy.
Nie zawsze jednak opowiadanie luli wiersz są tak łatwe. Częściej syłua-i |it Jcd Inna.
H i ń Konopnickiej Na jayiMly budzi zachwyt już pięcioletnich dzieci. !»•! piękna, alt* niełatwa, ileż w niej wyrazów nieznanych dziecku, ile pięk-ih h, lii z długich i zawiłych zdań!
Jagodowy król po horze
Jak po własnym chodzi dworze.
Mech mu leśny loże ściele,
Z wilg i drozdów ma kapelę,
(Jdzie bądź stąpi kwinty, zioła • Pochylają wonne czoła,
A w największą nawet ciszę Trzcino przed nim się kołysze.