A. Mitrinowicz-Modrżejewską [138], jest to także wskazywanie artykulacji (miejsca i narządu) przez podrażnienie wacikiem (jakiś zaczątek tej metody, ó ograniczonym jednak zasięgu, spotykamy już u Re mera: Die Artiku-lationsstufe, Berlin 1899).
Na ogól metoda wyjaśniania artykulacji nic jest często stosowana, ma raczej pomocnicze znaczenie, a gdy nic daje rezultatów, przechodzi się do innych ćwiczeń.-zwykle do mechanicznego układania narządów.
Drugi sposób — naśladowanie demonstrowanej pacjentowi artykulacji — opiera się na obserwacji wzrokowej; np. Fuehring i Lettmayer [49a] podają taki opis dla <j\ uczeń i nauczyciel siedzą przed lustrem, uczeń naśladuje ntchy nauczyciela, tzn. stara się podnieść język i dotknąć nim górnych dziąseł. Stosowalność tej metody jest ograniczona do tzw. głosek optycznych, przy których istotne ruchy artykulacjne da się zaobserwować wzrokiem.
Z nieartykułowanych dźwięków lub z fizjologicznych czynności organizmu korzysta się tylko czasami, np. dla uzyskania szczelinowej y {eh) wyzyskuje się chuchanie na zmarznięte ręce, śmiech cha-cha-cha: dla/żaś dmuchanie na papier, w otwór butelki, klucza itp. Z powstającego tak dźwięku dwuwar-gowego następnie wywodzi się mechanicznie prawidłowy. Inny sposób uzyskiwania tej głoski opisuje Liebmann: poleca on doprowadzić dziecko do uśmiechu i spowodować, aby silnie przy tym dmuchało. Tu także zaliczyć trzeba metodę ćwiczenia > , dla której punktem wyjścia jest wibracja warg, występująca czasem jako dźwięk nieartykułowany (odruch zimna, zawołanie na konie). Obiektywną trudność tej metody, znanej od dawna, ale na szeroką skalę nigdy nie stosowanej, stanowi przeniesienie wibracji z warg na przód języka. Należy przy tym strzec się, by w trakcie aktywnych poszukiwań najstosowniejszej artykulacji nie rozwijały się niepożądane formy wadliwe, np. r języczkowe lub jakiś inny dźwięk tylny, wibracyjny. Aby osiągnąć wynik pozytywny, trzeba skrupulatnie dobierać materiał wyrazowy — przede wszystkim połączenia r z głoskami przedniojęzycznymi: droga, trawa, kołdra, a unikać połączeń r z głoskami tylnymi: groch, krew. grudy. Te ostatnie ćwiczyć można dopiero po utrwaleniu wibracji przodu języka.
Punktem wyjścia dla ostatniej grupy metod mechanicznych jest bądź obojętna pozycja narządów mowy, bądź też sama forma wadliwa, którą się z.walcza. W pierwszym wypadku możliwe są zasadniczo dwa warianty. W odniesieniu do głoski /ilustrują je takie przykłady: w trakcie wydechu przy lekko rozchylonych wargach palcem wskazującym przyciskamy lekko dolną wargę w linii środkowej do zębów górnych (Seeman [166]) oraz ustawiamy narządy we właściwej pozycji, tzn. tak, by dolna warga była zbliżona do zębów górnych, i wprowadzamy silny wydech (Chwatccw [22]).
Mechaniczne eliminowanie wadliwej artykulacji stosuje się na szeroką skalę tylko przy seplenieniu. Wówczas sposób postępowania zależy wyłącznie od formy zniekształcenia, np. przy sygmatyzmie wargowo-zębowym nic dopuścimy do wadliwej wymowy, jeśli przytrzymamy dolną wargę (taki opis jest oczywiście niekompletny, gdyż nic nie mówi o położeniu języka); dozębo-wa wymowa s i - przekształci się w prawidłową, jeśli przód języka zostanie cofnięty — dogodną pozycją takiego przekształcenia mogą być połączenia s i z z samogłoskami u i o: sukno, zupa, sowa, zorza, w mniejszym zaś stopniu połączenia ze spółgłoskami tylnojęzykowymi: skala, zgoda.
„Trudniejsze, formy”, jak seplenienie boczne i nosowe, przy których mechaniczna ingerencja jest utrudniona, gdyż artykulacje są zlokalizowane głębiej w jamie ustnej, sprowadza się niekiedy do „form prostych”: sygma-tyzra boczny do międzyzębowego, nosowy do bocznego, a następnie do międzyzębowego; dopiero z ostatniej formy otrzymuje się prawidłowe Zwolennicy tej metody (m.in. Ran i Siniak 1162]) polecają nawet poszczególne, przejściowe stadia utrwalać w sylabach i wyrazach (!) — okres ćwiczeń jest więc bardzo długi, a ilość form pośrednich utrudnia kontrolę słuchową, konieczną przecież do utrwalenia i zautomatyzowania nowej artykulacji. Ćwiczenia prawidłowej wymowy przy zastosowaniu metod mechanicznych odbywają się najczęściej w bezpośrednim związku i w przeciwstawieniu do artykulacji wadliwej, tzn. jednocześnie z ćwiczeniem nowych układów jest pobudzany również stary nawyk artykulacyjny, gdyż różnice między nimi są niewielkie i należą do zespołu cech niefonologicznych głoski. Trudności tego rodzaju ćwiczeń są zarówno natury perccpcyjncj (ograniczoność autokon-troli słuchowej pacjenta), jak i motorycznej („ześlizgiwanie na pozycje wadliwe")?.
Niejednokrotnie już podkreślano, żc przy terapii nie zdaje najczęściej egzaminu naśladownictwo słuchowe, jak wiadomo, zwykle stosowane w powiązaniu z metodami mechanicznymi: polecenie „powiedz .?” jest tak samo błędnie wykonane, jak w wypowiedzi spontanicznej. Trzeba'zauważyć, że stwierdzenie powyższe w całej rozciągłości stosuje się do form tzw. dyslalii właściwej (artykulacje będące w danym języku wyraźnie poza normą społeczną); przy przezwyciężaniu substytutów (np. wymowy /zam. r lub s zam. S) sprawa z reguły wygląda inaczej. Nawet najbardziej kategoryczne zaprzeczenie roli naśladownictwa słuchowego nie neguje w ogóle potrzeby kontroli słuchowej w procesie reedukacji, zwłaszcza nn określonych jej etapach.
231