Akcja rozbicia zakonu templariuszy, zapoczątkowana przez Filipa Pięknego w piątek 13 października 1307 roku. przebiegała zadziwiająco sprawnie.
Król Francji, czekając w swojej paryskiej rezydencji na pierwsze raporty, widział już zapewne oczyma wyobraźni otwierające się przed nim wrota zakonnych zamków wypełnionych nieprzebranymi bogactwami.
Tymczasem w żadnej z twierdz ich nie znaleziono. Mijały dni i tygodnie, a skarb jakby sic rozpłynął we mgle.
Kto wie, może dopiero wtedy zastanowił prześladowców fakt, że żaden z kilku tysięcy aresztowanych rycerzy nie stawiał opom. Zawodowi, doskonale wyszkoleni w sztuce wojennej żołnierze szli na pewna śmierć bez sprzeciwu!
Gdyby Filip Piękny, zamiast liczyć w myślach wyimaginowane sztaby złota. przyjrzał się dokładnie koronnej pieczęci zakonu, może zrozumiałby swój błąd. Może pojąłby, dlaczego miesiącami torturowani templariusze nie wyjawili. co się stało z potężnym majątkiem.
Na pieczęci przedstawiającej dwóch rycerzy na jednym koniu wszystko widniało jak na dłoni: rycerz, siedzący na koniu jako pierwszy, spycha łokciem tego. który siedzi za nim. Dlaczego?..
Zakon templariuszy składał się z dwóch warstw-, kasty wojowników wtajemniczonych w największe .sekrety i drugiej, złożonej z rycerzy do tajemnic nie dopuszczonych.
Kiedy Wielki Mistrz zakonu templariuszy, Jakub de Molay zorientował się w’ zamiarach Filipa Pięknego, wspieranego przez papieża Klemensa V. zrozumiał. że na dłuższą metę nie jest w stanie obronić zakonu. Oczywiście, mógł wygrać kilkanaście bitew, a naw'et wojnę z Filipem, ale wyklęty przez Kościół (a klątwa pozwalała każdemu atakować zakon), nie miał szans wygrać z całą Europą. Misja zakonu była o wiele poważniejsza - jego skarb miał stać się dobrem całej ludzkości...
Skarb, tyóre%o nie Kiedy dziewięciu rycerzy późniejszego zakonu templariuszy prowadziło w: 1118 roku prace wykopaliskowe pod ruinami dawnej św iątyni Salomona, natrafiło na niebywały skarb. Na początku nie zdawali oni sobie sprawy z jego wartości. Było to kilka miedzianych