Skarb templariuszy2

Skarb templariuszy2



Ksiądz Berenger Sauniere


szy lub - co bardziej praw dopodobne -jego część zniknął po raz drugi.

Dziewięciu kopiących rycerzy

Cała historia rozpoczęła się na początku 1118 roku, kiedy to dziewięciu rycerzy. zapewniwszy .sobie opiekę króla Jerozolimy Baldwina 1. wylądowało na Ziemi Świętej w pobliżu ruin wielkiej św iątyni Salomona. Pozostając pod wrażeniem działającego w Jerozolimie zakonu rycerskiego szpitalników. rycerze wkrótce ogłosili się Bractwem Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona.

Według historyków' założyli zakon, by strzec bezpieczeństwa pielgrzymów zdążających do Jerozolimy. Nie wiadomo jednak, jak zamierzali to zrobić, skoro było ich tylko dziewięciu i nie mieli na-


sieli znaleźć ogromnej wartości skarb ukryty pod ruinami świątyni. Ale złoto, srebro i drogocenne kamienie nie wyjaśniają zagadki gwałtownego wzrostu potęgi templariuszy. Także tego, że Watykan tak łatwo zgodził się na przyznanie zakonowi absolutnej automii, rezygnując nawet z bezpośredniej ingerencji papieża w jego sprawy.

Co takiego znaleźli templariusze, że nawet w chw ili ataku na ich zakon poświęcili swego mistrza, część rycerstwa i większość swoich twierdz, by uratować ten sekret?

Tajemnica ta ma swe źródło w najwcześniejszych dziejach państwa Sumerów, a jej ostatni - nikły - ślad tkwi do dziś na jednodolarowym banknocie Stanów Zjednoczonych. .Me o tym w następnym numerze.


templariusze wpadli w precyzyjnie za-stawione sieci, a klucze do ich skarbców - w ręce królewskich wojsk. Tyle tylko, że skarbce - do niedawna wypełnione złotem - były puste!

Jak to się stało, że zakon, któremu zapisywano ogromne majątki, który- po raz pierwszy w historii Ku ropy prowadził sieć banków oferujących coś. co nazwalibyśmy dziś czekami podróżnymi, stal się z dnia na dzień bankrutem?

Może gdyby Filip Piękny i jego dowódcy nie byli tak zarozumiali i pewni własnych sil, zastanowiłoby ich, że oto najlepiej uzbrojeni, wyszkoleni i świetnie zorganizowani rycerze poddają się l>ez walki. Ich ciężkie hufce, zamiast runąć na mniej liczne oddziały królewskie, nie podejmują żadnych prób obrony, a potężna flota stacjonująca u wybrzeży Francji, składająca .się z setek okrętów, nagle rozpływa się w porannej mgle.

Nietykalny probos/c/.

Ponad siedemset pięćdziesiąt lat później. 1 czerwca 1885 roku, do małej francuskiej wioski Rennes-le-Chateau przybył nowy proboszcz Berenger Saunierc Wioska liczyła zaledwie 250 mieszkańców i nie należała do bogatych. Ale proboszcz nie narzekał. Żył skromnie, studiując w wolnych chwilach historię regionu. Chadzał też na dalekie spacery i polowania. W sześć lat później, za pożyczone pieniądze, rozpoczął stopniową odbudowę swrojego kościoła. W trakcie prac remontowych usunął podstawę ołtarza, który' spoczywał na dwóch starych wizygockich kolumnach. Wtedy okazało się. że jedna z nich jest w środku pusta. Wewnątrz w zaplombowanych drewnianych tubach spoczywały czteiy pergaminy...

Od tej pory proboszcz tej skromnej parafii nagle rozpoczął korespondencję z nieznanymi ludźmi w całej Europie. Wraz ze swoją gospodynią, Marie De-namaud, chodził na długie wędrówki po okolicy i zbierał kamienie, które zdawały się nic mieć żadnej wartości. Rozpoczął też odbudowę okolicznych kościołów' i budowę nowych, wydając na to niew iarygodne wprost sumy. Kiedy zaintrygowany tym miejscowy biskup zażądał wyjaśnień. Saunierc odmówił. Pozwoiił sobie nawfet na otwarty bunt i nie zgodził się na przeniesienie go do innej parafii. Co więcej, nie dyskutował ze zwierzchnikami z .samego Paryża, /.a to napisał list do władz w Watykanie, a te - o dziwo! - stanowczo nakazały zostawić go w spokoju!

I oro 17 stycznia 1917 roku Saunierc dostał wylewu. Wezwany do umierającego ksiądz z sąsiedniej parafii zamknął się z nim na kilka godzin. Wyszedł wyraźnie wzburzony. O czym obaj duchowni rozmawiali, nikt nigdy się nie dowiedział. Wiadomo jednak, że spowiednik odmówił wtedy proboszczowi rozgrzeszenia i ostatniego namaszczenia. I że gospodyni Saunie-re a. będąca przez trzydzieści pięć lat powiernicą jego tajemnic, prowadziła po śmierci proboszcza wygodny żywot aż do 1946 roku Nie zgłosiła się, kiedy rząd francuski wymieniał stare franki na nowe. Przy operacji tej bowiem, kiedy w grę wchodziły duże kwoty, należało się wytłumaczyć z ich pochodzenia. Marie, mając do wyboru złożenie wyjaśnień lub życie w ubóstwie, wybrała to drugie. Widziano ją. jak paliła w ogrodzie pliki starych banknotów' i przez następne lata żyła bardzo skromnie, z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży willi proboszcza.

Nabywcy domu obiecała, że przed śmiercią wyjawi mu sekrety, które uczynią go nie tylko bogatym, ale i potężnym. Potwierdziła jedynie to. o czym już daw no mówiło się w parafii - że tajemnica ma jakiś związek z położoną w okolicy dawną faktorią templariuszy*

Niestety, 29 stycznia 1953 roku. podobnie jak jej proboszcz. Marie doznała gwałtów nogo wylewu, który ją sparaliżował i odebrał mowę. Zmarła wkrótce potem, zabierając tajemnicę do grobu. Skarb lemplariu-wret koma. Czyżby byli szaleńcami? Chy ba nie. W zapisanej bowiem kilkanaście lat później regule zakonu, stwierdzonej przez papieża Honoriusza I!. nie ma najmniejszej wzmianki o tyra, by mieli się opiekować pielgrzymami. Wszystko wskazuje na to, że historia o misji templariuszy powstała wicie lat po założeniu zakonu, by ukryć ich prawdziwą działalność w okolicach Jerozolimy.

Otóż prowadzili oni p<xl ruinami lel-kiej Świątyni Salomona prace w ykopali-skowc. Po co? To prawda, że w tamtym okresie rozkopywano na terenie Ziemi Świętej wiele miejsc w poszukiwaniu relikwii. A ekspedycje sponsorowane przez możnych chrześcijańskiego świata zwoziły do Europy tak ogromne ich ilości, że do dziś Kościół ma problemy z ich weryfikacją.

Tak czy inaczej, dziewięciu templariuszy. żyjąc przez dziewięć lat nader skromnie, prowadziło cierpliwie swoje prace, nie myśląc wcale o rozbudowie zakonu. 1 nagle - zaledwie kilka miesięcy po śmierci władcy Królestwa Jerozolimskiego Baldwina I - sytuacja radykalnie się zmieniła. Templariusze wysłali do Europy dwóch swoich przedstawicieli, którzy mieli tam przeprowadzić werbunek wśród najwartościowszych rycerzy Francji. W ciągu zaledwie kilku lat zakon rozrósł się do niebywałych rozmiarów. Musiał dysponować ogromnymi funduszami. skoro mógł sobie pozwolić na budowę potężnych zamków na obszarze całego znanego im Świata. Skąd je mieli? Odpowiedź nasuwa się sama: mu

Jerzy Gracz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
tpn w alpach i za alpami8201 72 czasem jakiems błotem pryska, lub co gorsza nad wszystko, ogromne
Obraz3 (84) zaś pojawić się mogą jedynie liczby 1, 2 i 3. Co za tym idzie, w szóstym wierszu, w któ
58085 Obraz3 (84) zaś pojawić się mogą jedynie liczby 1, 2 i 3. Co za tym idzie, w szóstym wierszu,
Image2003 r• lim ^ tn v 11 i roi + co lub ó + co
PTDC0079 (2) 166 ) Albo wśród uoiech kazirodnyeh; kiedy Grać lub kląć będzie, lub co bądź innego&nbs
page0120 112 Summa teologiczna co do swego bytowania lub co do powstawania. Mógłby bowiem Bóg stworz
page0161 ROZMOWA KKATYLA Z SOKRATESEM. 55 czac za pomocą słów 1), nawet tego, co nie jest lub co ty
skanowanie0035 Zadanie 66 Kto lub co szybciej się porusza? Zaznacz właściwy rysunek.
skanuj0011(1) 2 Odwzorowanie Gaussa-Krógera (południki na mapie co 6° lub co 3°) odwzorowanie poprze
Skarb templariuszy3 MERY K A Ń S Ktemplariuszy Akcja rozbicia zakonu templariuszy, zapoczątkowa
47718 IMG92 Pobieranie moczu do badań mikrobiologicznych i Przed zastosowaniem antybiotykoterapii &
7 13 OBSŁUGA 1 KONSERWACJA 7 - 13 OBSŁUGA 1 KONSERWACJA 7 - 13 Okres wymiany Wymieniać co 40 OOOkm l
7 6 (2) 7-6 OBSŁUGA I KONSERWACJA Okres wymiany Ilość oleju Wymieniać co lOOOOkm lub co roku ( w

więcej podobnych podstron