166
)
Albo wśród uoiech kazirodnyeh; kiedy Grać lub kląć będzie, lub co bądź innego Czynić, oo woale nie pachnie zbawieniem;
Wtedy go ugodź tak, żeby aż nogi Zadarł ku niebu, aby jego dusza Tak wtedy była przeklęta i czarna Jak piekło, w które pójdzie. Matka czeka,
Ten tylko kordiał śmierć twoją odwleka.
(akt III, sc. 3, przekł. J. Paszkowskiego)
0 tym, że słowa Hamleta w tym monologu nie są tylko kamuflażem niezdecydowania, samousprawiedliwianiem tchórzostwa, atrofii woli, której nie stać na czyn w sprzyjającym momencie, świadczy następna soena, w której ginie Poloniusz, choć bohater przypuszczał, że mierzy w podsłuchującego króla ("Wziąłem cię za lepszego...").
Ponieważ dramat dysponuje tylko ograniczonymi możliwościami bezpośredniego ujawniania psychiki postaci, zobowiązania w tym zakresie przejmuje ozęsto monolog. Staje się on wtedy "narzędziem" penetraoji świadomości bohatera, sposobem uchwycenia jego osobowości w stanie autentycznym, nim dla potrzeb świata przywdzieje on potrzebną maskę, nim wejdzie w społeczną rolę. Zbrodniczy, zdecydowany na wszystko, cyniczny w kontaktach z ludźmi władoa, jakim jest u Szekspira Ryszard III, do nocy poprzedzającej bitwę pod Bosworth jest psychologicznym monolitem, do którego zdają się nie mieć przystępu najmniejsze nawet wahania. Ale oto znękany zjawami swoich ofiar, król Ryszard III budzi się ze snu:
KRÓL RYSZARD: Konia!
podajcie mi innego konia!
Zawiążcie rany!
O Jezu! Litości!
Cicho - to tylko sen.
Tchórzliwe sumienie - jakże mnie męczysz!
światło jakipś sine... Jest głucha półnoo.
Ciało moje drży w lęku;
zimny pot na nie wystąpił.
Nikogo tu nie ma poza mną!
A Ryszard -
kocha Ryszardą!
Ja jestem sobą!
Czy jest tu morderca?
Nie.
Tak. Ja jestem.
A więc uciekaj!
Co?