jiwbterają znamion ostatecznych (miłość, śmierć). Ani romantyzm u Kra* mmkiego, ani dekadentyzm u Sienkiewicza nie jest jednak czysto oma* ■Mfecyjny. Jeśli nawet kostium romantyka jest dla Juliusza trochę nie na mnę, to trzeba pamiętać, że to on sam - podohnie iak Płoszowski - do* komge świadomie i nawet ostentacyjnie jego wyboru. Warto przy tym raz | vv\ve podkreślić, że tę ocalającą choć zakamuflowaną esencjalność jed-•ostkowego .Ja” rozpoznajemy > lepiej rozumiemy za sprawą formy lite-rarkiei. która maksymalnie przybliża czytelnikom egzystencjalny dramat Idnkrow.
Pamiętniki nieznajomego są więc waZnym kontekstem dla utworu Sień* be* teza ze względu na fakt, że Kraszewski posłużył się zbliżoną formą literacką dla zobrazowania podobnych dylematów egzystencjalnych. Kiedy chcemy jednak właściwie ocenić kreacje kobiece w Bez dogmaty. wte-«J> autor Bożej czeladki — nadal ważny — nie wystarcza. Pogańsko-grecko-posągowa Laura kieruje np. naszą uwagę ku Pogance Żmichowskiej. Wiele maków wskazuje, że to rozmyślny dialog Sienkiewicza z tym utworem, a me tylko nieświadome powtórzenie pewnych malowniczo-symbolicznych ujęć, którymi Żmichowska uwiodła wielu swoich następców w literackim memiośle (rzecz sama w sobie warta osobnych rozważań). Zwróćmy więc uwagę na podobieństwa. Oto mamy w Bez dogmaty, jak w Pogance, „zaczarowany pałac** pełen luksusu i niezwykłych dzieł sztuki. Króluje tu „przepyszna poganka**, której , jedyną reiigią jest piękno**. W opisie Lau* ry podkreśla się te same cechy, co w opisie Aspazji, przede wszystkim posągowość kształtów (to zresztą motyw wiodący od Żmichowskiej ku Norwidowi), ale także oczy - piękne, zimne, nieruchome. Nawet tabularnie mało uzasadniony opis Laury w obcisłym stroju amazonki przywodzi as pamięć sławną scenę pędu na koniach z Poganki.
Uderzająco podobne w swym malarsko-poetyckim wystroju i nastroju są sceny na łodzi. W utworze Żmichowskiej wprowadzają spokój baśniowo greckich zauroczeń. W dogmat** Płoszowski również ma złud renę. ze „żyjemy w greckich czasach, że płyniemy gdzieś do świętych gajów oliwnych, w których spełniają się tajemnice eleuzyjskie. I 'niesienia nasze wydawały się nie tylko porywem zmysłów, ale jakimś kultem, jn*
L kimś mistycznym związkiem z tą noc^ z tą wiosną, z całą naturą” (i.
L Hit tylko na podobieństwo ze żmichowską chciałoby się W tym miejscu Bjjggić uwagę, ale w ogóle na słowa-klucze (noc. wiosna, natura) jedn»v Kmie odsłaniające romantyczne korzenie miłosnego oczatowatttei
■k. --------