W obecnym liście powiem kilka słów o społeczeństwie amerykańskim 1ppróżnicach tego społeczeństwa od europejskiego. Różnice te tak są wielkie i tak i zasadnicze, że skutkiem nich nie tylko budowa Stanów Zjednoczonych, ale i w ogóle życie i obyczaje mieszkańców tego państwa dla świeżo przybyłego Europejczyka są niezrozumiałe. Weźmy na przykład demokrację tutejszą i europejską. Pierwsza od drugiej różni się przynajmniej o tyle, o ile praktyka od teorii. W Europie każde państwo, w którym prawo wyborcze jest dla wszystkich jednakowe, a procent od dochodu stanowi podstawę opodatkowania, nazywa się demokratycznym. Z tego określenia wypada, że w Europie, zwłaszcza na Zachodzie, istnieje większość państw demokratycznych. Nie na różnicach jednak wyłącznie instytucji oparta jest odrębność demokracji amerykańskiej od europejskiej i aby tę odrębność we właściwym świetle okazać, zauważę przede wszystkim, że demokratyczne państwo nie jest jeszcze bynajmniej demokratycznym społeczeństwem i że o ile pierwsze napotykamy w Europie często, o tyle drugie nie istnieje prawie wcale.
Jako przykład przytoczę Francję. Nikt nie zaprzeczy, że od czasów wielkiej rewolucji budowa tego państwa jest demokratyczną, a jednak każdy zgodzi się ze mną, że mimo napisów na wszystkich kościołach: „Egalite, Fraternite” etc. pierwszy z tych wyrazów w sensie nie państwowym, lecz obyczajowym jest tylko bajką Lafontaine’a. Czyż bowiem doktor, kupiec, urzędnik, robotnik prosty, . wieśniak, żołnierz, nauczyciel, bankier są w życiu towarzystkim i w praktyce tego życia sobie równi? Czyż we Francji, jak zresztą i wszędzie, nie istnieją obok siebie dWa światy, odrębne i tak zamknięte jeden dla drugiego, jak kasty indyjskie: świat ludzi prostych, świat bluz i sukman - i świat ludzi wykształconych, wykwintny, J estetyczny, pański? Czyż na koniec ludzie należący do tego drugiego świata nie I uważają siebie istotnie za coś lepszego od należących do pierwszego? Niepodobna I temu zaprzeczyć, tak jak każdej oczywistości. Co więcej, takie stosunki rozwinęły I się, bo musiały rozwinąć się na mocy historycznej i ekonomicznej konieczności. Są I one naturalne, bo odpowiadają rzeczywiście istniejącym różnicom społecznym. I W Ameryce jest inaczej. Demokracja tu nie tylko jest państwowa, ale i oby-czajowa: nie tylko istnieje jako instytucja i teoria, ale jako praktyka. Tu ludzie / rozmaitych wymienionych przeze mnie stanów są istotnie i najprawdziwiej sobie' równi: mogą ze sobą żyć, mogą się ze sobą przyjaźnić, należą do jednego1 towarzystwa, siadają przy jednym stole; słowem: nie stoją na różnych szczeblachI drabiny społecznej, po prostu dlatego, że tu drabiny i szczebli nie ma wcale, jest tylko jeden poziom, na którym stojąc, nikt nikogo głową nie przenosi. Ów podział na świat ludzi prostych i nieprostych nie istnieje w Stanach Zjednoczonych i istnieć nie może dla wielu rozmaitych powodów, o których pokrótce nadmienię.
Jedna główna zasada demokracji obyczajowej to jest poszanowanie pracy. Tan gdzie każda praca jest jednakowo szanowaną i jednakowo świętą, tam nie ma racj dzielić przedstawicieli prac na niższych i wyższych społecznie. Otóż my, Europ ej czycy. nie mamy i nie możemy mieć najmniejszego pojęcia, do jakiego stopni Wszelka praca szanowaną jest w Ameryce. Pod tym wzlędem Amerykanie maj niezaprzeczoną wyższość nad każdym społeczeństwem europejskim. Powiedzir * równości pracy są czczymi frazesami, nie budzącyr
_ gi,i,ofo uiwirnm n_