Często możemy usłyszeć, że narkomania jest chorobą na własne życzenie. Taki chory jest więc kimś gorszym, kimś, czyją chorobę możemy oceniać moralnie.
Drodzy Państwo - nie ma chorób moralnie złych ani moralnie dobrych. Jeżeli zaczniemy analizować przyczyny choroby i na tej podstawie oceniać, czy człowiek zasługuje na pomoc i leczenie, czy też nie - zapieczemy się we własne sidła. Wyobraźmy sobie np. sytuację w szpitalu, gdy decyduje się o przyjęciu osoby po wypadku samochodowym w kategoriach winy i kary: sprawca -nie leczymy, nie zasługuje, ofiara - przyjmujemy. Albo przy diagnozie zawału serca: palił papierosy - sam sobie winien, leczyć nie będę - następny proszę. Przykłady można by mnożyć w nieskończoność. Bardzo często się zdarza, że sami pomagamy naszym chorobom zaistniećale nie dopuszczamy nawet myśli, iż jest to powód do oceny moralnej. Ho nie jest. Nie dzielmy więc chorych na złych i dobrych, zasługujących na pomoc i niezaslu-gujących na nią. Żeby zobaczyć problem, nie czekajmy, aż dotknie on naszego dziecka czy partnera. Nie powielajmy mitów i niesprawdzonych informacji.
Nie podawajmy własnych przykładów na potwierdzenie swoich teorii, bo każdy z nas jest inny.
Drodzy Radni • pamiętajcie, że najczęściej pierwszymi sub stancjami psychoaktywnymi, po które sięgają dzieci, są papierosy i alkohol. Skądś je biorą. Skąd? Od dorosłych kioskarzy i sklepikarzy, nagminnie łamiących prawo. Nikt ich za to nie karze. A to przecież gmina daje koncesje na alkohol. Skoro daje, może też i zabrać. Straż miejska, zamiast zajmować się babciami handlującymi pietruszką, niech zajmie się tymi, którzy sprzedają
113
*. Naikmyki w IVIs<c