ry swej wcześniejsze od poruszanego i nie inaczej jest nawet wtedy, gdy istnieje między nimi współzależność cza-sowa.
6. Gąg dalszy
krjpki relatywizmu Protagorasa
Niektórzy filozofowie, zarówno wśród tych, którzy są przekonani o prawdziwości tej doktryny, jak i wśród tych, którzy jedynie głoszą te poglądy, podnoszą trudność następującą: pytają mianowicie, kto ma rozstrzygać o zdro-wiu i, w ogóle, kto ma decydować o każdej sprawie. Dociekania takie podobne są do zastanawiania się nad tym, czy teraz śpimy czy czuwamy. Wszystkie tego rodzaju trudności mają to samo znaczenie. Filozofowie ci domagają się dowodu dla wszystkiego: poszukują bowiem zasady i chcą ją znaleźć za pomocą dowodu, ale jasno wynika z ich działania, że nie są do tego przekonani. Już mówiliśmy o błędzie, jaki popełniają: szukają mianowicie dowodu na to, co nie ma dowodu, bo zasada dowodu nic jest dowodem
Tych można by łatwo o tej prawdzie przekonać, bo nie trudno to zrozumieć; natomiast ci, którzy w dowodzie szukają tylko przymusu, szukają tego, co niemożliwe. Domagają się bowiem przywileju przeczenia samym sobie; jest to żądanie, które natychmiast samo sobie przeczy. Jeżeli jednak nie wszystko jest względne, lecz pewne rzeczy istnieją same przez się, nie wszystko, co się jawi, będzie prawdziwe, bo Co, co się jawi, jawi się komuś; Uk it kto twierdzi, że wszystkie zjawiska są prawdziwe, czyni wszystko względnym. Dlatego ci, co poszukują przy-
Ot IgtM ufatwif ftwiym 97
musu w dowodzie i którzy równocześnie domagają rię uwzględnienia ich opinii w dyskusji, powinni wwtrzegać HC twierdzenia, ie to, co się jawi, .jest"; powinni raczej mów,ć* *« *o, eon* j«wi, .jest" dla tego, komu się jawi fefenw) i kiedy (fes) się jawi, takiemu zmysłowi I w takich warunkach. Jeżeli wyjaśnią swe poglądy, ale nie w ten sposób, uwikłają się niebawem we własne sprzeczności. Jest wszak możliwe, ie ta sama rzecz może się wydawać miodem dla wzroku, a dla smaku nie, i żc, ponieważ mamy dwoje oczu, rzeczy mogą się nie wydawać każdemu oku takie same, jeżeli ich zdolność widzenia nie jest podobna. Tyra bowiem, którzy dla motywów poprzednio wskazanych chcą, ażeby to, co się jawi, było prawdziwe, i co tym samym jest zarazem fałszywe i prawdziwe, ponieważ te same rzeczy ani się nie ukazują wszystkim jako te same, ani nawet jednemu człowiekowi, lecz ukazują się często jako równocześnie przeciwne (bo dotyk mówi, gdy skrzyżujemy nasze palce, żc są dwa przedmioty, podczas gdy wzrok mówi, że jeden) — tym właśnie odpowiemy „tak", ale nie dla lego samego zmysłu, nie pod tym samym względem i nie w tych samych warunkach, ani nie w tym samym czasie, tak te to, co się ukazuje, miii będzie przy tych określeniach prawdziwe. Może jednak ci, którzy w ten sposób argumentują nie mając na celu rozwiązania trudności, lecz dla gry dialektycznej, będą zmuszeni odpowiedzieć, że wrażenie nic jest prawdziwe dla tej czy tej osoby. Jak to już wcześniej zostało powiedziane [1011 a 19 nn.], muszą wszystko przedstawić relatywnie (npóę ti no«Iv), zarówno w stosunku do przekonania, jak i do wrażenia (np&ę Sót-av xal atodijow), tak U nic nie było ani nie będzie, jeżeli ktoś wcześniej tak nic pomyślał. Jeżeli zaś mimo to coś było albo będzie [mimo ii