a nic sam system. Co więcej, dynamizm
układania zdarzeń " ' poslrzcgany od pierwszych linijek Poe.
(dynamikasc'"JC ^nia (47 a 8-10) i to on żąda w rozdziale VI. iykijako wymdg domini na do swojego kresu (feteios). Oczywiście
aby akcja została d°Pr0 d |cgo my,hos. lecz zostaje potwierdzone
tylko przez „przyjemn ^ 3Q. ^jaściwy dla mej skutek” (Goldcn
I cs określa jako jej erg°'l]C[jon<yy y^icm wszelkie zaczątki mimesis III tłumaczy to: przyjemności właściwej” oraz warun-
W tekście Arystotelesa dotyc^^P^yj^ wjaki spos6b owa przyjcm.
kówjej *?twor7m . w dziele i urzeczywistniana poza dziełem. nośćjeS,2ar"z„J"zewnętrzny,n i wymaga, aby dialektycznie rozpatrywać stosunek zewnętrznego do wewnętrznego; stosunek ów "na poetyka sprowadza zbyt szybko do zwykłej rozłącznosc, V rę rzekomej klątwy rzuconej przez semtotykę na wszystko, co jest uznawane za pozajęzykowe". Jak gdyby język n,c byt od zawsze wy-rzucany poza siebie przez swoją ontolog.czną porywczość! Gdy chcemy poprawnie złączyć wewnętrzność i zewnętrzność dzieła, znajdziemy dobrego przewodnika w Etyce. Jest nim właśnie teoria przyjemności. Jeżeli do dzieła literackiego zastosuje się to, co Arystoteles mówi o przyjemności w księdze VII i w księdze X Etyki nikomachejskiej czyli że pochodzi ona z niepowstrzymywanego działania i dołącza się do wykonanego działania jako wieńczące je uzupełnienie - należy w ten sam sposób połączyć wewnętrzną celowość kompozycji i zewnętrzną celowość odbioru45.
Przyjemność zdobywania wiedzy jest naprawdę pierwszorzędnym składnikiem przyjemności płynącej z tekstu. Arystoteles uważa ją za następstwo przyjemności, czerpanej przez nas z naśladownictw i przed-
t} l. Goldcn, O.B. Hardison,op. cit.% s. 21.
“ Moje stanowisko, którego będę bronił w następnym rozdziale, jest bliskie stanowisku H.R. Jaussa w Pour une esihetique de la receplion, Galliinard, Paris 1978, s. 21-80
lllZtrZfnf' mŻnl P«o?rać U teg° $amCg0 aulora w desthetische Erfahrung u,ul Literarische Hermeneuiik, Wilhelm Fink Verlag, Mlinchcn 1977, s. 24-211.
J Mieszany status przyjemności, gdy dzieło i publiczność pochylają się ku sobie wv-
posiada przecież swa moc ndd?t*i . • °n Cm naJmn,cJ artystycznym”, gdyż „tragedia łu aktorów" (50 b 16) 7 drueici c^3™3 n3VVC! bcz w>'staw«enia na scenie i bez udzia-iest nieistotne, nic mo^a go S T ?*"* 2 +«*' 1 ***
umożliwia oglądania, umożliwia czYtani^A“m0żł,w,a ogranie, a gdy me re jest zawsze tylko namiastką widowiska’ n‘C tWOr/y tCOrii W1*™' kló‘
jego namiastkę czytelnik potrafi d, a l° bow,em’Jeżeli nie widz lub stanowiący "Powinnaistnieć Swotó^hl f?*** dłu^' którego definicja
)?To Poprzez „spojrzenie” Dr/ycC^3^^™ spoJr/cnicm jego początku i końca' zi przyjemność zdobywania wiedzy.