16 Część pici u .sza. O nam c
sensowna lub lezą rozważna jest obywatelką tej rzeczypospolitej, ale, co więcej, każda przy nadarzonej sposobności może w niej zająć poważną pozycję”9.
Teoretycznie jest to stanowisko najatrakcyjniejsze, unikabowiem wszelkiej dowolności. Nie spełnia natomiast zadania praktycznego, jakim jest wyodrębnienie nauki w społecznym podziale pracy. Zbyt liberalne rozstrzygnięcia w tym zakresie wywołują negatywne reakcje społeczne (wystarczy przypomnieć ośmieszone lematy prac doktorskich, których blahość wydaje się groteskowa w zestawieniu ze słowem „nauka").
Problem granic nauki trzeba rozwiązywać praktycznie w każdej dziedzinie badań. Wiedzą o tym dobrze redaktor zy czasopism zmuszeni do podejmowania decyzji co do publikacji konkretnych wyników. Mówiąc nieco ogólniej: nauka nie mogłaby się rozwijać bez wartościowania uzyskiwanych twierdze ń. Decyzja wyłączenia poza obręb nauki (np. przez odmowę publikacji) jest skrajnym przypadkiem oceity negatywnej — z przyjętego w dartej dyscyplinie punktu widzenia. Dotyczy to również takich dziedzin jak matematyka czy logika, w których prawdziwość twierdzeń nie budzi na ogól wątpliwości. Łatwo przecież produkować prawdziwe tezy logiczne, w dodatku takie, których nikt wcześniej nie wygłosił; w przypadku prostszych teorii jest to zadanie dla odpowiednio zaprogramowanej maszyny. Terminem „nauka" chciałoby się określać czynności mniej stereotypowe.
Kryteria wartościowania stosowane przez uczonych w odniesieniu do twierdzeń z uprawianej przez nich dziedziny są nadzwyczaj trudno uchwytne. Używa się tu takich określeń jak: banalne, oryginalne, płytkie, głębokie, eleganckie, ciężkie. Nie potrafimy zdać sprawy z ich sensu, choć w wielu zastosowaniach wyczuwamy ich trafność lub nietrafność.
Sens tych określeń jest z pewnością zmienny, czego świadomy jest każdy, kto miał możność obserwować rozwój jakiejś dziedziny wiedzy. Przykład zaczerpnięty z logiki: w latach trzydziestych bardzo wybitni uczeni zajmowali się skracaniem aksjomalyki (długość formuły mierzona była liczbą znaków użytych do jej zapisu w symbolice beztiawiasowej). Uważano, że jest to problematyka ważna i głęboka. Kryteria oceny się zmieniły i jest raczej pewne, że dzisiaj żadne czasopismo logiczne nie opublikowałoby nowego wyniku w tym zakresie.
Zatem wbrew dość rozpowszechnionemu stereotypowi trzeba uznać, że wartościowania pełnią w życiu nauki rolę istotną, choć na ogół trudno uchwytną, ponieważ rzadko znajdują bezpośredni wyraz w publikacjach naukowych. Zatem obiektywność nauki pojmowana jako wyeliminowanie wpływu sądów wartościujących nie daje się zrealizować.
Jednak i w tym pojmowaniu postulatu obiektywności nauki tkwi coś halnego. Będąc wymierzony ptzeciw subiektywizmowi sądów naukowych, domaga się on uwolnienia nauki od wpływu ocen wszędzie, gdzie jest to możliwe, lam. gdzie nie je a (o możliwe, niech ocoin będą przynajmniej jawne.
dostępne publicznej kontroli, dyskusji, uzgodnieniu. Subiektywizm sądów przynosi nauce największe szkody wówczas, gdy jest zamaskowany pozorami obiektywności.
Omówiliśmy trzy znaczenia terminu „obiektywność nauki”: bezstronność — jako przeciwstawienie tendencyjności: intersubiektywna sprawdzalność V
— jako niezbędny warunek społecznej kontroli: neutralność aksjologiczna
— jako zabezpieczenie przed dowolnością ocen. W żadnym z tych znaczeń obiektywność nie jest cechą w pełni osiągalną, częściowo z przyczyn natury praktycznej (świadomościowe ograniczenia uczonych), częściowo — teoretycznej (nieostrość weryfikacji, aksjologiczne uwikłania twierdzeń), t rzeba w ięc uznać obiektywność nauki raczej za idea! niż. normę. Nauka zasługuje na zaufanie w takiej właśnie mierze, w jakiej dąży do lego ideału.