£cK|^ClO 5 A włb p ercepcj
opublikowanym artykule Mona Charen, k siejsza autorka przemówień prezydenta gettach Ameryki: „Konserwatyści widzą, zażywając narkotyki, i dochodzą do wnio: w społeczeństwie, ale w braku samokonti ren, 1990, s. 3).
Aktor, którego zachowanie najczęściej obserwujesz, to nikt inny jak ty sam. Kiedy coś robisz, niemal zawsze jesteś świadom swego działania, a przez to jesteś zdolny do refleksji na jego temat tak samo, jak możesz rozważać zachowanie kogoś innego. Czy ogólne zasady przypisywania, nakreślone powyżej, odnoszą się do autopercepcji? Oczywiście w wielkiej części nasze zachowanie planujemy z wyprzedzeniem, a zatem nie wymaga wyjaśniania post faclum, z jakim mamy do czynienia w procesie ałrybucji. Ponadto, nasz stan wewnętrzny, jak postawy czy emocje, często nakazuje nam zachowywać się w określony sposób w danej sytuacji. W tych przypadkach wiemy, dlaczego zachowaliśmy się w taki, a nie inny sposób. Z drugiej strony warto pamiętać o zachowaniach, jakie przedstawiliśmy w poprzednim rozdziale, które zachodzą bez głębszej, uprzedniej konsultacji z własnymi postawami czy stanami ducha. W przypadkach, które badaliśmy, nieświadome nawyki i delikatne naciski sytuacyjne wywołują zachowanie w sposób utajniony. Według teorii autopercepcji Daryla Bema (1972) osoba wykazująca dane zachowanie (aktor), proszona o wyjaśnienie własnego zachowania, może postępować według tego samego, w dużej mierze, rozumowania atrybucyj-nego, jak uczyniłby to obserwator zewnętrzny.
Bem twierdził, że zachowanie ludzi w wielkiej części nie jest produktem myślenia o własnych uczuciach i postawach przed podjęciem działania. Często dzieje się dokładnie odwrotnie. Ludzie wnioskują, jakie są — lub powinny być — ich wewnętrzne stany czy uczucia, przez postrzeganie swych przeszłych zachowań i otaczających je w danym czasie sił sytuacyjnych. Rozważmy przykład prawniczki z Wall Street, która zazwyczaj rozdaje wszystkie drobne żebrakom napotkanym na ulicy w drodze do i z pracy. Pewnego dnia rozmowa w czasie lunchu schodzi na życie w Nowym Jorku. Kolega pytają, co myśli o dawaniu pieniędzy żebrakom. Zastanawia się, ponieważ nigdy do tej pory o tym nie myślała. Może odnieść się jedynie do swych uprzednich zachowań, a więc do tego, że codziennie daje im pieniądze (konsekwentne zachowanie). Co więcej, nic przypomina sobie, żeby kiedykolwiek została do takiego postępowania zmuszona; jeśliby tylko chciała, mogła po prostu uniknąć kontaktu wzrokowego i przejść mimo (brak ewidentnych nacisków sytuacyjnych do dawania jałmużny). Wreszcie, skoro o tym myśli, uznaje, że sytuacja nie ma tu przemożnej siły oddziaływania — tym bardziej że mnóstwo ludzi mija tych nieszczęśników (brak presji normatywnej). Nasza szczodra pani mecenas jasno zdaje sobie teraz sprawę, że wziąwszy pod uwagę własne zachowanie, musi mieć pozytywną postawę wobec dawania jałmużny. W istocie jest osobą hojną.
Jeśli ten przykład przypomina nam wyjaśnienie efektu „stopy w drzwiach” z poprzedniego rozdziału, to mamy słuszność. Autopercep-cja doskonale wyjaśnia, dlaczego ludzie wyświadczający drobne uprzejmości często są skłonni do oddawania dalej idących przysług. Wnioskują ze swych przeszłych zachowań polegających na okazaniu pomocy, że są ludźmi pomocnymi.
Jesteśmy tym, co robimy. Pewien pomysłowy eksperyment obrazuje, jak można kształtować przekonania o samym sobie za pomocą refleksji na temat przeszłych zachowań (Salancik i Conway, 1975). Otóż studenci wypełnili kwestionariusz, w którym mieli wskazać, czy każde z 24 twierdzeń ma charakter autoopisowy. Niektóre twierdzenia dotyczyły czynów proreligijnych, inne zaś — antyreligijnych. Studentów podzielono losowo na dwie grupy, przy czym jedna z nich odnosiła się do twierdzeń sformułowanych nieco inaczej niż druga. Większość twierdzeń proreligijnych, przygotowanych dla pierwszej grupy, zawierała określenie „czasami” (np. „Czasami chodzę do kościoła lub synagogi”). Do większości twierdzeń antyreligijnych dopisano przysłówek „często” (np. „Często rezygnuję z wysłuchania kazania religijnego na koniec emisji programu telewizyjnego”). Drugiej grupie podano twierdzenia opatrzone przeciwstawnymi określeniami. Większość proreligijnych twierdzeń zawierała „często” („Często rezygnuję z zajęć na uczelni w dni świąt kościelnych”), większość zaś twierdzeń antyreligijnych zawierała „czasami” (np. „Czasami rezygnuję z omawiania tematów religijnych z przyjaciółmi”).
Badacze doszli do wniosku, że ogólnie rzecz biorąc, studenci niechętnie uznawali twierdzenia zawierające „często” za autoopisowe. Przeważająca część ujętycłi zachowań nic należała po prostu do czynności, jakie wykonywaliby studenci uniwersyteccy. W przeciwieństwie do nich zacho-
127