z ziemi, alienacja od pozbawionej znaczenia pracy i od innych istot ludzkich - współpracowników i kolegów - sprawia, że coraz większa liczba mieszkańców Zachodu przejawia głód fantazji i marzeń oferowanych przez środki masowej rozrywki, takie jak film czy wideo, MTV i inne programy telewizyjne, rap, heavy metal i swing, czasopisma wydawane na lśniącym papierze, pełne retuszowanych zdjęć seksownych kobiet i mężczyzn, gry wideo, rzeczywistość wirtualna.
W tych warunkach możemy „wiedzieć”, że Barbie i inne twory wyobraźni nie są „prawdziwe”, lecz dla nas są one wystarczająco rzeczywiste, by stanowić punkt odniesienia lub wzór, żer dla naszych marzeń i nadziei, symbol tego, kim chcemy być lub przynajmniej spróbować się stać. Mówiąc słowami Susan Bordo:
wszyscy „wiemy”, że Cher, a praktycznie każda gwiazda pici żeńskiej licząca sobie więcej niż dwadzieścia pięć lat, jest „produktem” chirurgii plastycznej i kosmetycznych zabiegów, którym zostały poddane jej ciało i twarz. Jednak [...] „wiedza” ta [...] nie może rzucić cienia wątpliwości na sam wizerunek: olśniewający, nieodparcie pociągający', władczy. Podobnie jak wiedza o naszej własnej śmiertelności pozostaje abstrakcją, gdy jesteśmy młodzi i zdrowi, tak samo abstrakcyjny charakter ma wiedza, że wygląd zewnętrzny Cher jest „produktem”. To się po prostu nie liczy. Sztucznie stworzony wizerunek panuje nad naszym najbardziej spontanicznym, bezpośrednim odczuciem tego, co jest, tego, do czego sami powinniśmy dążyć (1993, s. 104).
Susan Bordo zwraca uwagę na różnicę między wiedzą faktyczną a wiedzą praktyczną. Większość z nas wie, że ciało Cher jest w ogromnej mierze wytworem chirurgów plastycznych, którzy nadali mu pożądane formy, bez zwiotczeń, obwisłych fałdów, zmarszczek. Jednak kiedy patrzymy na Cher w filmie czy na okładce czasopisma, nie widzimy chirurgii kosmetycznej ani retuszu. Widzi-
I
my natomiast kobietę w średnim wieku, która dowiodła, Że można wygrać mimo nierównych szans, spełnić standardy, a młodzieńcze piękno nie musi wcale przemijać, kiedy wkraczamy w wiek średni. Niejedna z nas może więc powiedzieć, że Barbie ma niewielki wpływ na to, jak postrzegamy siebie i inne kobiety; jednak wiele z nas zachowuje się tak, jakby jej wizerunek był czymś pożądanym, a nawet osiągalnym przy odpowiedniej dozie motywacji połączonych z pieniędzmi. Wiele z nas, być może, też stwierdzi, że ikony kultury takie jak Barbie są zupełnie nieszkodliwe, jeśli zestawi się je z realnymi kobietami, które naprawdę są chude jak szczapa, bez najmniejszej skazy czy zmarszczki, wiecznie młodzieńcze (przynajmniej na okładkach czasopism czy w MTV). To, że są kobiety, których wygląd odpowiada w pełni wyimaginowanej postaci Barbie, oznacza więc prawdopodobnie, iż jej wpływ przybiera na sile ze względu na jej pozycję ikony w kulturze, ukazującą kobietę głównie jako przedmiot zainteresowań seksualnych i estetycznych.
Nietrudno zapomnieć o tym, jak rzadko kobietom poświęca się więcej uwagi, nie mówiąc o byciu w centrum zainteresowania, jeśli rzecz nie dotyczy tego, jak wyglądają i jak bardzo są (heteroseksualnie pociągające. Barbie może być kosmonautką lub lekarką, jeździć na nartach czy grać w golfa, podróżować albo być rock-androllowcem - jednak wszystkim tym jej rotóm po-śwęcajńęjniewiele uwagi, liczy się tak naprawdę to, jak Barhie wygląda. Podczas zabawy dziewczynki zapewne sobie wyobrażają, że jest ona wybitnym pediatrą (łatwo przewidzieć, że taka właśnie jest specjalizacja Barbie) albo odważną, znającą się na rzeczy kosmonautką. Mimo to zabawa koncentruje się przede wszystkim wokół włosów Barbie, jak wynika z danych pochodzących z badań prowadzonych dla Mattela. Ważne jest także
41