ROZMOW Z DIABŁEM
Zaraz potem niemiły wypadek diabelskiego oszu-kaństwa miał miejsce. Demon Zabulon, który siostrę Klarę opętał, obiecał, że mniszkę na Boże Narodzenie uwolni, a na znak wyjścia imię Jezus na czole jej wypisze. Uwierzył kłamcy lekkomyślnie Ojciec Elizeusz, siostry Klary egzorcysta, chociaż demony, co w przeoryszy siedziały, kłam zadały tej obietnicy. W dzień Narodzenia Bożego mnóstwo ludzi w kościele, przy modłach, śpiewach, egzorcyzmach, na znak oczekiwany u siostry Klary wiele godzin czekało, a gdy skutku nie było widać, rozeszli się, na kłamliwość diabła sarkając.
Inaczej z przeoryszą, którą Ojciec Surin egzorcyzmo-wał. Osoba to była słabego zdrowia, ale namiętności żywych, stąd mocno opętał ją demon i puścić nie chciał (chociaż powiedzieć trzeba, że od młodości pobożna była i osiem lat mając już ślub dziewictwa złożyła). Największych doświadczyła mąk od Isacarona, który był duch nieczystości cielesnej; ten pokusy na Matkę dniem i nocą zastawiał, bezeceństwa na jej ciele robił, nocą do pokoju czarowników i czarownice sprowadzał, którzy na oczach Matki najbezwstydniejsze sprośności czynili, ona zaś oczu zamknąć nie mogła. Aby nieszczęsną na pośmiewisko i hańbę wydać, sprawił demon, iż brzuch jej urósł i jako ciężarna chodziła, a nawet mleka dostała w piersi; groził też, że jej martwe dzieciątko do łóżka podrzuci. Nie dopuścił wszakże Bóg do tej hańby, a Panienka Przeczysta zmusiła demona, aby całą krew zwo-mitował, co ją w łonie matki Joanny był zgromadził.
Och, wielką miał pracę Ojciec Surin z demonami, co ich czwórka jeszcze w przeoryszy siedziała. Stale w modlitwie pogrążony, o miłosierdzie boskie dla duszy nieszczęsnej błagał, opętanej do ucha o drodze wewnętrznej i dobrodziejstwach unii z Bogiem po łacinie prawił, diabły do adoracji Świętego Sakramentu przymuszał, a Isacarona dzielnie myślami bił i przez to wielkie mu zadał udręki. W tym wszystkim w obfitości z pomocy świętego Józefa korzystał. Diabeł wściekłość swoją na twarzy Matki Joanny pokazywał, groził, że całe piekło na pomoc wezwie; nie uląkł się wszakże Ojciec dzielny, jeno dalej rozprawę swoją prowadził. Demona Bałaama zmusił, by mu z Paryża trzy hostie konsekrowane przyniósł, które się w ręce magików dostały, co też diabeł z wielkim bólem uczynił, a tak Ojciec Jezusa Chrystusa z rąk wrogów wykupił. Matkę Joannę drogi oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia uczył, ruchy łaski w niej pilnie śledził, do doskonałości wewnętrznej podniecał i tymi sposobami duszę odmieniał. Ale gdy zobaczyły demony, że nie przelewki, samego Ojca postanowiły opętać i rychło to uczyniły. Duch sprośności, tsacaron, pierwszy go obsiadł i 19 stycznia poczuł Ojciec do łóżka się kładąc ów ogień nieczysty, co już był od dawna wygasł mu w ciele, a co go szatan na nowo podniecił, chcąc gwałtemkapłana do sromoty bezecnej przymusić. Tak swoje pokusy powtarzał, w postaci węża wokół ciała się okręcał, czystość i spoczynek zakłócał, przyoblekał się w ciała niewieście kuszące straszliwie, niewysłowione katusze pożądań zadawał, a stale pod żołądkiem siedział i stąd z niesłychaną szybkością w inne członki się wypuszczał i po całym ciele rozbiegał. Dzień i noc prześladowały Ojca te pokusy okrutne, czy sam był, czy z przeoryszą, czy z innymi siostrami. Opierał się nieugięcie, z pomocą Panienki Przenajświętszej, tym napaściom, ale męczarnie cierpiał niewypowiedziane. Szatan umysł mu mącił, myślimowę odbie-
107