jako całość, a opisy wano go ze względu na rozmai* f, cjc jego duchowo-ciclcsncgo ustroju. Tak na pr/ v chnt była to .zewnętrzna powłoka, skóra. powieSz*1
poprze/, którą istnieje kontakt między tym, co wb ' i inne"* (nie zapominajmy, że idzie tu o kontakt ęj* wieka, a nic tylko jego ciała). Słowo sowa zaś pierwotn^ oznaczało zwłoki, czyli to, co zostaje opuszczone prz* życie, przedmiot wystawiany na widok po raz ostj*? zanim zniknie pod ziemią lub rozproszy się jako pop^p-Zauważmy, że sowa to nie był już człowiek, lecz pr^'. miot mający niegdyś - jako inna jakość - swój udzuj w istocie zwanej człowiekiem. Niemniej jednak człowiek, właśnie poprzez swoją cielesność postrzeganą jako mato. wa lub wręcz mroczna, stał się bytem coś skrywającym. W nim bowiem ciemność współistniała z jasnością, a na-wet wzajemnie się one warunkowały.
Mówiąc o koncepcji prcsokratcjskiego ciała, nie sposób pominąć fundamentalnego dla archaicznej myśli greckiej pojęcia, jakim jest aletheia, wiążącym się z ideą początku, podobnie jak i nieskrytość, arche czy logos. W czasach no-wożytnych pojęcie to, jak wiadomo, zostało docenione i ponownie zinterpretowane przez Heideggera. Nieskrytość wiąże się ze skrytością, choć nie oznacza jej przeci-wiertstwa, a raczej tyle, co pscudos, które jednak nie zasiania niczego w celu ukrycia, a raczej odkrywa, a zatem doprowadza do nieskrytości. Bogdan Baran wskazuje, iż jest to „skrywanie w sensie przechowywania"*. Aletheia może więc być „wydarzeniem w krajobrazie wieczoru skrywającego” ranek", a życie to „wzejścic przeniknięte zachodzeniem".
Wszystkie te pojęcia wskazuje jednoznacznie na isto-siv, a zatem proccsualny, charakter tego, co picr-^tńe, źródłowe’. Cecha ta jest niejako przekazywana Jcj ^ obowiązuje na wszelkich poziomach manifesto-Jjnia się nieskrytośd, a więc dotyczy leż jestestwa. Pro-"esualność owa ma niewątpliwy związek z czasowością, ccJyż ta jest, jak mówi Heidegger, „sensem bycia jestes-twa"- Warto tu zauważyć, że właśnie ciało jest zawsze zanurzone w swoim teraz, choć nic należy czasu traktować jako sumy owych „teraz”, gdyż każde z nich jest czyntś. co już nie jest i jeszcze nie jest, ma więc tym samym również charakter przejścia19.
Jestestwo rozumie bycie, jednak bycie samo nie może być moje lub kogoś innego, co nasuwa pewne podobieństwo z Merleau-Ponty'ego rozumieniem kategorii cielesności. Cielesność dla francuskiego filozofa „nie ma postaci, nie przebywa nigdzie, nie tkwi w ukrytej głębi".
1 właśnie owo ukrycie staje się czymś, co łączy i dzieli obie kategorie. A jednak cielesność to „pojęcie ostateczne” w takim sensie, iż „zawiera zagadkę różnicowania i refleksji, dziejów i powtórzenia”11. Cielesność nie jest źródłowa, ale ma charakter „żywiołu” będącego w ciągłym procesie. Czy więc można by rzec, iż jest odkryciem lub pewną możliwością odkrycia, będącego zawsze tylko „jedną stroną"?
Bycie jako takie nie może do kogoś należeć, ale bycie ku śmierci jako jestestwo właśnie w „możliwość niemożliwości bycia tu oto" osiąga swoją pełnię. A jednak 2 3 4
4
7
$
125
J.-P. Vcrnant, Dim Body, Dazzhng Bcdy, dz. cyt, *. Por. Unuc.
B. Baran, Saga Hcnltgsera, Kraków 1990, s. K4.
Inno pojęcia komentowane przez Heideggera, a nawiązujące do procesualncgo charakteru bycia, to: letlr - „Utoczenie się nie-skrytoici", pcUmoi - „meskrytoiC wydzierana skrytości* oraz/i:is jako „wzejśdc".
Tamże, s. 59.
u C Lefort, Cub. ctelesncić. dz. cyt, s. 204.