II. 4. Cornclii Nnrherius Gljsbrechu, Martwa natura w typie porta-Utirr. Muzeum Narodowe w Warszawie, fol. wg: D. Folgajanus/cwskn, Trompe-1'oell tU C AC..
m.(nvw. Lejfizie £vcrt'Co)licr()640 - po*1706) f w Lille Vallcraut Vaillant (11. 5), a w Tournal Jean Franęois de Le Mbttc (aktywny 1659-1677).
Estetykę I swoistą malarską filozofię tych obrazów Implikuje kilka kwe' stil. Pierwsza \v)'iilka z obserwacji, Iż sugerują one nic tylko głębokość przestrzeni, ale także wychodzą przed przestrzeli obrazu - dotyczy więc fundamentalnego problemu w dziejach malarstwa: zatarcia granicy między ilu-zjonistycińą przestrzenią dzieła a sferą widza. Druga Jest pytaniem o dia-lektykę mimesis, o rozróżnienie między tym co realistyczne, wykadrowane z nieuporządkowanej, przypadkowej rzeczywistości, tym co naturalisiyczne, wiernie odwzorowane z natury, ale zestawiane w wykoncypowaną ładem wyobraźni I Intelektu całość, 1 wreszcie tym, co wypełnia treścią pojęcie Mirimonda sumaturalismt*. Na koniec ludyczne clotc kwestia gry, triku, zabawy podjętej, by choć przez moment spostrzec wahanie odbiorcy, czy obcuje z realnym przedmiotem (dotyczy to zwłaszcza IIuz|onlstycznych martwych natur typu chantoumĄ. A gdy wątpliwości rozstrzygnie sygnatura malarza, rozpoczyna się gra w odkodowywanle znaczeii. Z wyjątkiem tych, które mają szyfr najbardziej osobisty, większość została dawno skodyfłkowa-na. Repertuar motywów znanych z martwych natur typu trompe-ioeil dawał duże możliwości semantyczne, czytelna jest wiciową dcowość symbolicznych konfiguracji.
Martwe natury, w tym szczególnie te łudzące oko, były najniżej plasowane w hierarchii tematów i stanowiły, Jak pisano, .pospolitą piechotę na polu sztuki"1 2 3 4 5 6. Ta ocena wydaje się paradoksalna, Jeśli prześledzimy z jednej strony deprecjonowanie Ich wartości w dawnej teorii I historiografii sztuki, a z drugiej Ich niezaprzeczalną popularność 1 uznanie dla Ich twórców. Już w czasach starożytnych malarzy rzeczy skromnych, pospolitych, by nie rzec nikczemnych, owych rypharros, oceniano nisko (np. Pliniusz), przy jednoczesnym podziwie dla iluzjonizmu ich dziel6. Po połowie XVII w. dzieła niderlandzkich spadkobierców Pąrazjoąą traktowano Jako niski gatunek malarski, błahy - o obrazy te nie dbano, co tłumaczy fakt, iż stosunkowo niewiele z nich zachowało się do dzisląj. Jednocześnie żywa była w Niderlandach pamięć o starożytnych prekursorach gatunku. Frandscus Junlus w swej książce na temat malarstwa antycznego (wyd. 1638) przytoczył za Strabonem anegdotę o kuropatwach, namalowanych z niezwykle przekonującym iluzjonlzmem przez tyrOtogenesa7'. Z kolei Hadrianus Junlus porównywał Pietera Aertsena do antycznego malarza Pelralkosa*, zaś Philips
* Hoogstraeten u: A. P. Mlrlmonde, op.clt., s. 240.
I^Eberi-Schlflerer, op.clL, i. 166.
AZob. m.ln. A. Rouveret. Rmaręua sur Us fuintuns di natun morit antlęius, Bulletln de
ląStldilit des Amls du Mustfe des Beiux-Arti de Rennes, 5, 1987, s. 11-25.
Ebert-SchlfTerer, op.clt, s. 164.
Ch. Stedlng, Martwo natura. Od stamłytną/ct po u XX, Warszawa 1998, s. 57.