Kiedy nikł nie patrzy, okładzina ścian w padają-cym na ni* z zewnątrz złotoczcrwonym blasku wieczora ukazuje niekiedy istotę swojej natury i to, co tai się pod (c| zewnętrznym wyglądem, a choć ów widok trwa tylko przez mgnienie, pozwala domyślić się, z jakiego drewna ją wycięto Podobnie przez mgnienie owiewa nas duch jakiejś rozwieszonej czy rozpostartej materii, gdy rnfr wiąc, milknąc, utkwimy w niej znieruchomiały wzrok i nagle zdamy sobie sprawę z owych tysięcy węzłów tkanych ludzkimi palcami przez nie kończące się godziny, a owa tysięcznymi węzłami powiązana tkanina rozświetla się i ukazuje zastygłe życic, kształt zespolony z samowoli barw I odcieni niczym w rozdartym ogromną błyskawicą nocnym krajobrazie węzły ulic i wznoszące się. jedno przy drugim, wzgórza, które zaraz znowu zapadną w ciemność
Ale najbardziej rzeczy nieme ożywia czar muzyki. Za jej przyczyną wymiary - wysokość, głębia - stają się wyczuwalne. Ib ona kieruje nasz wzrok ku oknu. ku niszy. ku sklepieniu. Sprawia, żc posągi w swoich wnękach żyją I nasłuchują. Nadaje byt cieniom Ustanawia cudowny związek kwiatów i kamieni, kwiatów i światła, przelewających się barw i pustego powietrza, które pragną wypełnić.
Moc muzyki nad pięknym wnętrzem jest ogromna. Ale czasem jakaś godzina samotności może opanować nas i rzeczy nieme z jeszcze większą mocą. Bywają takie budzące niemal lęk chwile, gdy wszystko wokół nas pragnie oblec się całą pełnią życia Kiedy czujemy, że te wszystkie nieme piękne rzeczy żyją obok nas, żc więcej w nich naszego życia niż w nas
Czekają tylko odpowiedniej chwili, zęby się na nas rzucić. Pewnego dnia któraś z nich opanowuje wreszcie naszą najgłębszą uwagę I odtąd żyją w nas, trwają jako nasze sny. długo skrywane, zapomniane, a przeocz zdolne o jakiejś godzinie okazać taką moc
żywotni że przestajemy być pico wydrążone drzewo, aone-imrukającąwnimdifiadą
W każdym z nas żyją rzeczy do nich podobne Kai-dy * na*. nawet jeśli nigdy dol^d me przestąpił peogu ic-I go domu. będzie się tu pornaał jak w ojczyźnie swoich *nóu Nasze istnienia bowiem są przeniknięte nmeni* mi tych dzid
Ciy ktokolwiek z nas mógłby powiedzieć: ,A co mnie one obchodzą?'
Czy ktoś, usuwając je ze swoich uczuć i my&, odczułby ból mniej dotkliwy niż wycinając kawałek własnego ciała?
Gdzieś tam na piętrze stóg rzeźby kamienne. Czy odrąbana głowa jakiegoś surowego boga, czy gibkie da ło chłopca, co odniósł zwycięstwo w igrzyskach, czy szczątki jakiegoś dziwacznego stworu z orszaku Posejdona, wszystkie, jak tam stoją, owiane tajemnicą czasu, który zapadł w otchłań przeszłości, działają na nas jak demony, każda i nich jest światem, a wszystkie biorą swój początek ae świata. co nas wzrusza i przejmuje dreszczem aż do szpiku kości
A tkaniny wiszą nieruchomo i postaci w nich milczą. 2 pozoru nic mają nad nami władzy tak potężnej, a przecież ich moc jest wielka? Jakże niezwykłym snem jest starodawny gobelin! Jaki to zamknięty w sobie, oddzielny świat? Ile tu sposobności, aby potraktować anioła niby kwiat, nadać tajemną harmonię postawie młodej dziewczyny i wygiętej łodydze lilii a figury herbowe na tarczy w zagadkowy sposób pogodzić z uśmiechem na jakiejś twarzy? I so także potrafimy odczuć. Ta zdolność żyje w nas, przez nas. Mamy coś w sobie, co odpowiada takiemu obrazowi świata.
A może w innym pokoju tego domu uafide z kolei na meble, na których obiciu widnieją opowieści o zwierzętach według bajek La Poniaine'a: ukazują naturę zwierząt zaobserwowaną niezwykle przenikliwym