Sygnatariusze deklaracji przedkładają własne sumienie ponad wszystko. To nie jest gest pokory wobec Boga. ale manifestacja pychy. Zwykły zjadacz chleba musi poddać się prawu. Oni wykrawają sobie pole. na którym nie muszą. I to pod sztandarami Boga
Lekarze podczas pielgrzymki na Jasną Górę ślubowali wierność chrześcijańskiemu sumieniu. Przykazania tego sumienia wyryte zostały w kamieniu na wzór tablic Mojżeszowych. Złożone jako wotum pewnie też dostaną imię - Wandy Półtawskiej. przyjaciółki i doradczyni Jana Pawła II, która (sama lekarka) napisała "Deklarację wiary lekarzy", zainicjowała akcję zbierania pod nią podpisów lekarzy i studentów medycyny, wyrycia ich na kamiennych tablicach.
Tablice są wotum wdzięczności za kanonizację Jana Pawła II. Ale bardziej chyba są odporem, jaki część środowiska lekarskiego daje bioetyce i "ideo-logii gender". Głoszą "potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji".
Deklaracja mówi, że o poczęciu, urodzeniu i śmierci decyduje Bóg i człowiek nie może w to ingerować. A więc "nie" dla in vitro. aborcji, eutanazji. I że płeć dana jest od Boga i jest "sposobem istnienia istoty ludzkiej” - nie wolno więc uczestniczyć w procedurze uzgadniania płci.
To kolejny gest odrzucenia przez część środowiska lekarskiego wydanej pod koniec zeszłego roku opinii Komitetu Bioetyki PAN na temat granic lekarskiej klauzuli sumienia. Komitet uznał, że jej granicą są prawa pacjenta, w tym poszanowanie dla jego autonomii, i prawo stanowione.
Zachowanie części środowiska lekarskiego dramatyzmem form coraz bardziej przypomina ofensywę organizacji antygenderowych histeryzujących na temat rzekomej seksualizacji dzieci i wychowywania ich do samodzielnego wyboru płci. Jest jednak różnica skutków.
Organizacje owe nakręcają nienawiść i lęk, nadając debacie na tematy równościowe ton szantażu i niszcząc jej warstwę merytoryczną. Lekarze deklarujący wierność wierze katolickiej prowadzą do ograniczenia dostępności świadczeń medycznych - choćby antykoncepcji czy zapłodnienia in vitro. I do łamania autonomii pacjenta (np. podtrzymując go przy życiu wbrew jego woli). A wprowadzając atmosferę terroru ideologicznego, wymuszają na innych lekarzach odstępowanie od udzielania niektórych świadczeń. Stąd "deklaracje sumienia" całych szpitali, np. niewykonywania aborcji zgodnych z prawem.
Lekarze, którzy podpisali "deklarację Półtawskiej", stawiają swoje sumienie ponad prawem stanowionym, nawet tym, które daje im prawo do sprzeciwu sumienia. Bo zarówno kodeks etyki lekarskiej, jak i ustawa o zawodzie lekarza także sumieniu lekarza stawiają pewne granice.
Deklaracja granic nie stawia. Mówi, że lekarz podlega jedynie swojemu "sumieniu oświeconemu Duchem Świętym i nauką Kościoła". Co to jest "nauka Kościoła"? Zapewne to, co sobie lekarz w swoim sumieniu z niej wybierze.
A już zupełnie nie da się przewidzieć, jaką ocenę podyktuje lekarzowi "oświecenie Duchem Świętym". Może uzna on, że nie trzeba pacjentowi uśmierzać bólu, bo ból jest karą za grzechy i lepiej, by człowiek je odpokutował za życia? Może nie poinformuje kobiety, że ma raka. bo jest w ciąży i leczenie mogłoby zaszkodzić dziecku? Może "nie usłyszy", że ranny jest świadkiem Jehowy i nie zgadza się na przetoczenie krwi? Może wyda dla sądu opinię, że osoba, która zabiega o uzgodnienie płci, jest chora psychicznie i nie należy na to dać zgody? A może tylko nie zapisze kobiecie środka antykoncepcyjnego, by nie pokrzyżować boskiego planu, że zgodnie z daną jej przez Boga płcią ma rodzić dzieci?
Pacjenci mają być zdani na sumienie lekarza. Szczególnie ci mniej zamożni, których nie stać na szukanie prywatnie lekarza z sumieniem nieoświeconym Duchem Świętym. Albo oświeconym - ale inaczej.
Sygnatariusze "deklaracji Półtawskiej" przedkładają własne sumienie ponad wszystko. Coś mi się widzi, że to nie jest gest pokory wobec Boga. ale manifestacja pychy. Zwykły zjadacz chleba musi poddać się prawu. Oni wykrawają sobie pole. na którym nie muszą. I to pod sztandarami Boga. Ignorując w dodatku standardy wypracowane przez międzynarodowe organizacje lekarskie, zawarte w szeregu deklaracji.
Zawód lekarza to - przynajmniej według przysięgi Hipokratesa - służba ludziom, a nie Bogu. A już na pewno nie własnemu, dowolnie rozumianemu sumieniu. Jeśli ktoś się na to nie godzi, są inne piękne zawody.
EWA SIEDLECKA (GAZETA WYBORCZA)
Trzy tysiące lekarzy, farmaceutów, pielęgniarek
Kamienne tablice z "Deklaracją wiary lekarzy" złożyła na Jasnej Górze 25 maja Pielgrzymka Służby Zdrowia, m.in. lekarze, pielęgniarki, farmaceuci, dyrektorzy szpitali. Pod dokumentem podpisało się ponad 3 tys. osób. W Polsce czynnych lekarzy jest ok. 127 tys., pielęgniarek ponad 200 tys. - Lekarz, który idzie do szpitala, nie może być tym, który przykłada rękę do zabójstwa. Farmaceuta, który sprzedaje leki, nie może radzić, żeby kupować leki antykoncepcyjne. Chcemy się kierować sumieniem, chcemy jasno i wyraźnie mówić - ja tego zrobić nie mogę - podkreślał bp Stefan Regmunt. przewodniczący Zespołu Episkopatu ds. Służby Zdrowia. - Fakt, że udało się zebrać tyle podpisów, świadczy, iż w służbie zdrowia nie jest tak źle. że są ludzie, na których możemy się opierać i z których możemy brać przykład.
KAI
[autor fot./rys] GRZEGORZ SKOWRONEK RP-DGW
[podpis] MAREK MAMON
[ DLO CZ ] - Strony lokalne Częstochowa nr 122, wydanie z dnia 28/05/2014Gazeta Częstochowa, str. 3
Dwie kamienne tablice ze zobowiązaniem lekarzy do "wierności własnemu, chrześcijańskiemu sumieniu" oraz zwój zawierający 3 tys. podpisów złożyli na Jasnej Górze uczestnicy ogólnopolskiej pielgrzymki służby zdrowia
MAREK MAMOŃ
Sześciopunktowa "Deklaracja Wiary Lekarzy", jako wotum wdzięczności za kanonizację Jana Pawła II, to pomysł Wandy Półtawskiej, lekarza i wieloletniej przyjaciółki Karola Wojtyły, późniejszego papieża.
W deklaracji lekarze i studenci medycyny zobowiązują się do wierności własnemu, chrześcijańskiemu sumieniu, które ma pierwszeństwo przed prawem stanowionym. Wotum medyków w duchowej stolicy Polski to odpowiedź na opublikowanie pod koniec zeszłego roku przez Komitet Bioetyki PAN stanowiska w sprawie granic powoływania się przez lekarzy na klauzulę sumienia przy odmowie udzielania świadczeń medycznych. Zdaniem komitetu lekarze tej klauzuli nadużywają, stawiając własne sumienie przed prawem pacjenta wynikającym z ustaw.
Tymczasem wyryta w kamieniu deklaracja głosi, że "ludzkie ciało i życie, będące darem Boga. są święte i nietykalne od poczęcia do naturalnej śmierci". Podpisy pod deklaracją były zbierane przez internet, jak również podczas jasnogórskiego spotkania służby zdrowia. "Jakże inaczej moglibyśmy wyrazić naszą wdzięczność jak nie przez jasne, otwarte przyznanie się do Jego nauki - do nauczania Kościoła katolickiego" - napisała Wanda Półtawska w apelu o podpisanie deklaracji. Sama inicjatorka, ze względu na zły stan zdrowia, nie mogła być na sobotniej pielgrzymce na Jasnej Górze.
- Lekarz, który idzie do szpitala, nie może być tym, który przykłada ręki do zabójstwa - szóste: "nie zabijaj". Farmaceuta, który sprzedaje leki. nie może radzić, żeby kupować leki antykoncepcyjne. Chcemy się kierować sumieniem, chcemy jasno i wyraźnie mówić - ja tego zrobić nie mogę - mówił bp Stefan Regmunt. przewodniczący Zespołu ds. Służby Zdrowia przy Episkopacie Polski. - Deklaracja wiary to jest wyznanie, że jestem człowiekiem wiary, który kieruje się pewną hierarchią wartości, według tej hierarchii chce ten pracownik żyć. I ma prawo, zgodnie z aktualnymi przepisami europejskimi i krajowymi, odmówić pewnych czynności, nawet gdyby to kosztowało go, że będzie musiał zmienić pracę czy inne konsekwencje ponieść - nie wolno nam uczestniczyć w złu. To jest na pewno pierwszy krok, nie wszyscy będą tak odważni, by przyjąć taką deklarację, ale to, że zebraliśmy tak dużą liczbę podpisów, świadczy, że nie jest tak źle w służbie zdrowia, że są ludzie, na których możemy się opierać i z których możemy brać przykład - dodawał biskup.
Kamienne tablice z "Deklaracją Wiary Lekarzy" zostały złożone w czasie mszy św. przed szczytem. Kamienne tablice z "Deklaracją Wiary Lekarzy" [autor fot./rys] GRZEGORZ SKOWRONEK CZ-DLO