316
316
94 (319) SAD SZEMIAKI
Hen. w odległej krainie, żyło dwóch braci: jeden bogaty, a drugi - ubogi. Przyszedł ubogi brat do bogatego pożyczyć konia, bo chciał do lasu po drwa pojechać. Dał mu bogacz konia. A biedak jeszcze i o chomąto prosi. Bogacz zaś rozgniewał się na brata i nie chciał mu go dać. Umyślił więc biedak koniowi sanie do ogona przywiązać i pojechał po drwa do lasu. Narąbał wóz wielki, ile tylko koniowi siły pozwolą uciągnąć, wrócił do domu swego i otworzył wrota, a próg drewniany na wjeżdzie podnieść zapomniał. Natężył się koń. szarpnął wrota przejeżdżając i ogon sobie urwał. Przywiódł więc ubogi brat do bogatego - konia bez ogona; bogacz zaś. widząc zwierzę tak oszpecone, nie przyjął go z powrotem i ze skargą na biedaka do sędziego Szemiaki poszedł. Zrozumiał biedak, że nieszczęście mu się przytrafiło - przyślą po
niego, a on. golec, nawet za drogę posłańcowi nie ma co dać, więc za
bratem sam poszedł.
I przyszli obaj bracia do bogatego chłopa na nocleg. Począł chłop z bogatym pić, jeść i weselić się. a ubogiego - do kompanii zaprosić nie chcą. Wlazł więc biedak na wyżkę, zerkając na tamtych, i nagle z wyżki spadł i dziecko w kołysce na śmierć przygniótł. Poszedł więc i chłop do sędziego Szemiaki ze skargą na biedaka.
A kiedy tak szli do miasta razem (bogaty brat i tamten chłop, biedak zaś szedł za nimi), wypadło im przechodzić przez most wysoki. Pojął biedak, że
głowy u sędziego Szemiaki nie ocali i z mostu w dół się rzucik zabić się
chciał. A pod mostem syn wiózł chorego ojca do łaźni, tamten prosto w sanie spadł i chorego na śmierć przygniótł. Poszedł więc także i syn do sędziego Szemiaki ze skargą na biedaka, że mu ojca zabił.
Przyszedł bogacz do sędziego Szemiaki skargę na brata dożyć, że koniowi ogon urwał. Biedak zaś podniósł z ziemi kamień, w chustkę go zawiązał, za plecami brata sędziemu pokazuje i myśli: Jeśli sędzia nie po mojej myśli rozsądzać zacznie, to go na śmierć utłukę”. Ten zaś. spodziewając się, że bogacz mu sto rubli łapówki daje. rozkazał oddać konia biednemu bratu, dopóki zwierzęciu nowy ogon nic wyrośnie.
Potem przyszedł chłop i skargę pokorną na biedaka składa, że mu niemowlę zabił. Biedak zaś wyciągnął ten sam kamień i za plecami chłopa sędziemu pokazuje. Sędzia, spodziewając się, że mu drugie sto rubli za drugą sprawę daje. nakazał chłopu oddać biedakowi zonę. dopóki nowego dziecka nie urodzi:
- I wtedy weź do siebie na powrót i żonę, i dziecko.
Przyszedł syn skargę na biedaka złożyć, że mu ojca na śmierć przygniótł. Biedak zaś, wyciągnąwszy ten sam kamień, sędziemu pokazuje. Spodziewa się sędzia, ze mu jeszcze sto rubli łapówki daje i rozkazuje synowi na moście stanąć:
317
- Ty. biedaku, stań pod mostem, a ty. synu. skocz tak samo z mostu na ubogiego i na śmierć go przygnieć.
Sędzia Szemiaka wysłał do ubogiego sługę, żeby trzysta rubli mu przyniósł. Biedak zaś pokazał kamień i rzecze:
- Gdyby sędzia nic po mojej myśli rozsądzał, chciałem go na śmierć utłuc.
Wrócił sługa do sędziego i opowiada o biedaku:
- Gdybyś nie po jego myśli rozsądzał, chciał cię tym kamieniem na śmierć utłuc.
Począł się sędzia żegnać:
- Chwała Bogu, żem po jego myśli rozsądził!
Przyszedł ubogi brat do bogatego, wedle wyroku sądowego konia bez ogona wziąć, póki mu ogon nie wyrośnie. Bogacz zaś, nic chcąc konia oddać, dał mu pięć rubli, trzy miarki zboża i dojną kozę, i pogodził się z nim na zawsze.
Przyszedł ubogi brat do chłopa, wedle wyroku sądowego żonę wziąć na tak długo, dopóki dziecka nie urodzi. Chłop zaś począł się z biedakiem godzić i dał biedakowi pięćdziesiąt rubli, i krowę z cielęciem, i kobyłę ze źrebięciem, i cztery miarki zboża, i na zawsze się z nim pogodził.
Przyszedł ubogi do syna. któremu ojca zabił, i powiada:
- Wedle sądowego wyroku masz stanąć na moście, a ja - pod mostem, ty rzuć się na mnie z góry i na śmierć mnie przygnieć.
Syn zaś pomyślał sobie: Jskoczę z mostu, jego nie przygniotę, a sam się na śmierć rozbiję!" Począł się tedy z biedakiem jednać, dwieście rubli mu dał. i konia, i pięć miarek zboża. I na zawsze się z nim pogodził.