_257
I
a-■
W Ameryce w niektóre ulepszenia wkłada się o wiele więcej zapału 1 i pracy aniżeli gdzie indziej. W Europie używa się w tych samych celach ] znacznie słabszych, lecz bardziej trwałych środków. ,
Przed kilkunastu laty grono pobożnych ludzi postanowiło polepszyć ] stan więziennictwa. Publiczność wzruszyła się ich głosem i moralne ł odrodzenie przestępców stało się sprawtt popularną.
Pobudowano wówczas nowe więzienia. Po raz pierwszy idea naprawy | winowajcy przeniknęła do więzień razem z ideą kary. Ale słuszna ta | rewolucja, w którą ludność włączyła się z takim zapałem i która dzięki j połączonym staraniom obywateli musiała zostać zrealizowana, nie mogła j dokonać się natychmiast.
Obok nowych zakładów karnych, których tworzenie przyspieszono J na życzenie większości, nadal istniały stare więzienia i nadal przebywała j w nich duża liczba przestępców. Wydawało się, że owe więzienia stają j się coraz bardziej niezdrowe i szkodliwe, w miarę jak nowe zakłady stają ] się coraz hardziej reformatorskie i zdrowe. Łatwo zrozumieć ten dwojaki i rezultat: większość, zaprzątnięta ideą budowy nowych zakładów, zapom- i niała o już istniejących. A wtedy, ponieważ oczy odwróciły się od a przedmiotu, który nie przyciągał już wzroku suwerena, nadzór ustał, j Zbawcze więzy dyscypliny zaczęły się więc najpierw rozluźniać, a wkró- i tce potem pękać. I obok owego więzienia, trwałego pomnika miłosierdzia ] i oświecenia naszych czasów, można było spotkać ciemnice przywodzące j na myśl średniowieczne barbarzyństwo.
Tyrania większości
Maksymę, która głosi, żc większość ma prawo czynić w sferze 3 rządzenia krajem wszystko, co zechce, uważam za bezbożną i godną 1 pogardy, a jednak przyznaję, że wszelka władza powinna wywodzić się | z woli większości. Czy pozostaję w sprzeczności z sobą samym? y
Istnieje pewne ogólne prawo, które zostało sformułowane czy też | przyjęte nie przez większość takiego lub innego narodu, ale przez ] większość ludzi na święcie. Tym prawem jest sprawiedliwość.
Sprawiedliwość określa więc granice praw każdego społeczeństwa. | Naród jest jakby sądem przysięgłych, któremu powierzono reprezen- 5 towanie społeczeństwa ogólnoludzkiego i stosowanie sprawiedliwości j stanowiącej prawo tego społeczeństwa. Czy sąd przysięgłych, reprezen- j
tujący społeczeństwo, powinien dysponować większą władzą od samego społeczeństwa, którego prawa wykonuje?
Kiedy więc ktoś odmawia posłuszeństwa niesprawiedliwemu prawu, nie odmawia wcale większości prawa do rządzenia. Odwołuje się jedynie od suwerenności ludu do suwerenności rodzaju ludzkiego.
Są ludzie, klórzy nie wahają się powiedzieć, że lud nie może przekroczyć granic sprawiedliwości i rozumu w sprawach, które jego tylko dotyczą, i że z tego powodu nie należy się wzdragać przed oddaniem całej władzy w ręce reprezentującej go większości. Jest to sposób myślenia niewolnika.
Przecież większość pojęta kolektywnie jest po prostu jednostką, która żywi odmienne przeświadczenie niż inna jednostka, nazywana przez nas mniejszością, i ma najczęściej sprzeczne z nią interesy. Otóż jeżeli uważamy, że człowiek posiadający władzę może jej nadużyć w stosunku do swych przeciwników, dlaczego nie odnosimy tego do większości? Czyż ludzie jednocząc się zmieniają swój charakter? Czy ich cierpliwość w pokonywaniu przeszkód wzrasta razem z ich siłą?5 Nie potrafię W to uwierzyć i nie przyznałbym nigdy większości władzy czynienia, co tylko zechce, skoro odmawiam jej któremukolwiek ze swoich bliźnich.
Nie sądzę wszakże, by w celu zachowania wolności można było połączyć w jednym systemie politycznym zasady tak, by pozostawały w rzeczywistej sprzeczności.
Ustrój zwany mieszanym zawsze wydawał mi się chimerą. Ustroje mieszane w gruncie rzeczy nie istnieją, ponieważ w każdym społeczeństwie w końcu zawsze ujawnia się zasada działania, która jest pierwsza w stosunku do wszystkich innych.
Anglia osiemnastego wieku, którą wielokrotnie przytaczano jako przykład ustroju mieszanego, była w istocie państwem o ustroju arystokratycznym, choć zawierała pewne istotne elementy demokracji. Panowały tam prawa i obyczaje, które na dłuższą metę zapewniały arystokracji władzę nad biegiem spraw publicznych.
Nieporozumienie polega na tym, że dostrzegając nieustanne konflikty interesów możnych i interesów ludu, myślimy tylko o samej walce, miast
1 Nike nic chciałby twierdzić, że naród nic może użyć siły wobec innego narodu.
A przecier, partie tworzą jakby tyleż małych nurudów w jednym; utrzymują miedzy sobą stosunki takie jak cudzoziemcy.
Jeśli zgadzamy się. żc jakiś naród może być despotyczny wobec innego narodu, jakże zaprzeczyć, żx jakaś partia może być despoiyczna wobec innej partii?