17
wnętrznie systemu elementów jest obecne także w dorobku lingwistyki dziewiętnastowiecznej. Tkwi ono zarówno w podłożu prawa Grimma, jak i wielu szczegółowych osiągnięć młodogramatyków. Strukturalizm kładąc nacisk na pojęcie systemu wydobył je tylko na światło dzienne i nadal mu należytą rangę.
Poszukiwanie systemu językowego stało się zatem głównym celem naszej nauki w obecnym stuleciu. To znakomite i tak owocne nie tylko dla nas, ale i dla całej humanistyki zalecenie metodologiczne kryło jednak w sobie zalążki poważnego niebezpieczeństwa. Aby bowiem odnaleźć system obserwowanych faktów, należy się skoncentrować na jednej płaszczyźnie. Nie jest to możliwe inaczej, jak przez odizolowanie się od elementów innorodnych. W ten sposób wyodrębnianie faktów jednego typu i wyszukiwanie wśród nich struktury, ukrytej przed oczyma nie dość wnikliwego obserwatora, grozi czymś, co można by nazwać swoistym izolacjonizmem badawczym.
Twierdzimy, iż w chwili obecnej ów tzolacjonizm stał się w odniesieniu do językoznawstwa faktem. Jest on naturalnym wynikiem daleko posuniętego rozwoju badań strukturalistycznych. Zwracając na to uwagę pragniemy również stwierdzić, że nic jest to zjawisko pożądane. Wskutek odizolowania się bowiem od innych postaw i płaszczyzn badawczych tracimy z oczu naturalne tło rozważanych przez nas faktów, a ich związki ze zjawiskami pokrewnymi, nawet najbliższymi, ale nie należącymi do wybranej płaszczyzny, ulegają zatarciu.
A tymczasem te powiązania istnieją i żadne poczynania badawcze nie biorące ich w rachubę nie zmienią tego faktu. Byłoby truizmem twierdzić, że otaczająca nas rzeczywistość, która stanowi przedmiot naszych zainteresowań naukowych, jest jednością. Ale trzeba sobie uświadomić, właśnie teraz, kiedy siłą rzeczy wchodzimy w coraz drobniejsze przedziały specjalizacji naukowej, że aby tę rzeczywistość naprawdę poznać, trzeba przekraczać linie wytyczane przez zakresy badawcze poszczególnych nauk. To właśnie stawia sobie między innymi za zadanie współczesna humanistyka. Jest to tendencja tak żywiołowa i wychodząca jednocześnie z tak wielu dyscyplin, że czasy, w których żyjemy, mamy chyba prawo nazwać początkiem okresu Integracji nauki.
W tę fazę, czy to się nam podoba czy też nie, wchodzi także językoznawstwo. Jest ono bowiem tylko jedną z nauk społecznych i nie posiada praw wyjątkowych. Podobnie jak wiele innych nauk zawdzięcza swoje powstanie procesom dezinte-gracyjnym w humanistyce oświeceniowej, podobnie jak one podlegało początkowo nastawieniu historycznemu, następnie funkcjonalnemu i strukturalnemu, obecnie zaś poczyna znajdować z nimi punkty styczne i nawiązywać zerwane niegdyś łączności. To, że językoznawstwo jest jedną z najściślejszych nauk społecznych, że niejeden raz stało się wzorem dla innych gałęzi humanistyki w dziedzinie metodologii, potwierdza się i teraz. Właśnie nasza nauka ma szanse większe niż inne dyscypliny podjąć na szerszą skalę badania interdyscyplinarne. A predestynuje ją w tym kierunku nie co innego, jak właśnie owa ścisłość i przejrzystość metodologiczna wynikająca z tego, że jej przedmiotem jest język — jedno z najbardziej precyzyjnych narzędzi społecznych człowieka.