158 lldyJni Winie
ka z większej wszechstronności, organizacji materiału według „tematów i okresów panowania” oraz większej narracyjnej spójności. Kronika ma leż swój główny przedmiot, którym jest życie jakiegoś miasta lub regionu; wielkie, przedsięwzięcie, np. wojna lub krucjata, bądź określona instytucja, nj). monarchia, biskupstwo lub klasztor. Łączność między kroniką a rocznikiem zapewnia trwanie przy chronologii jako regule organizującej dyskurs, co sprawia, że ustępuje ona „historii” na najwyższym stopniu rozwoju. Co więcej, kronika, podobnie jak rocznik, acz w odróżnieniu od historii, nie tyle zmierza ku konkluzji, ile po prostu ustaje: na ogół brak jej zamknięcia będącego podsumowaniem „znaczenia” łańcucha opisywanych wydarzeń, którego zazwyczaj oczekujemy od dobrze skonstruowanej opowieści. Na ogół kronika zapowiada jakieś zakończenie, lecz ostatecznie nie spełnia tej zapowiedzi, co było jednym z powodów, dla których dziewiętnastowieczni edytorzy średniowiecznych kronik odmawiali im statusu „historii” właściwej.
Załóżmy jednak, że przyjmujemy innv punkt widzenia na tę kwestię, a mianowicie, że kronika nie jest „wyższą” ozy bardziej wyszukaną formą przedstawiania rzeczywistości, lecz ze jest po prostu formą inną, nacechowaną pragnieniem porządku i pełni opisu, które nie mają żadnego uzasadnienia teoretycznego, o ile nie udowodnimy tezy przeciwnej. Z czym wiąże się to narzucanie porządku i dbałość o pełnię (szczegółów), jakie różnią kronikę od rocznika?
Jako przykład przedstawienia historycznego w typie kloniki wybieram Historię Francji Richera z Reims, napisaną w przededniu roku 1000 (ok. 998).'' Bez trudności rozpoznamy ten tekst jako narrację. Ma ona swój główny przedmiot („konflikty Francuzów”); odpowiednie centrum geogra-
Kiciu r. Ilistoirede Frant?. redakcja i przekład Robert Latouche,
t. I-II. Pal is 1930-37. 1: 3. \Vszvsikie kolejne odniesienia do tej pracvlx;da cytowane w nawiasach.
liczne (Galia) i społeczne (arcybiskupstwo w Reims nękane sporem dotyczącym uprawomocnienia starań dwóch pretendentów do godności arcybiskupa) oraz właściwy początek w czasie (w obrębie synoptycznej wersji historii świata od momentu Wcielenia do chwili i miejsca, w którym Richer spisuje swój przekaz). Lecz, przynajmniej w opinii późniejszych komentatorów, z dwóch powodów dzieło to nie spełnia warunków stawianych historii właściwej. Po pierwsze, porządek dyskursu odpowiada w nim porządkowi chronologicznemu, ukazując wydarzenia w kolejności ich następowania, co wyklucza możliwość pojawienia się znaczeń charakterystycznych dla przekazu poddanego nadrzędnym regułom narracji. Po drugie, przypuszczalnie za sprawą „rocznikowego” uporządkowania dyskursu, zapis nie tyle zmierza ku jakiejś konkluzji, ile urywa się w momencie ucieczki jednego z rywali, co zmusza czyfelnika do pr zemyślenia związków miedzy początkiem a końcem zapisu. Przekaz ogranicza się do „wczoraj” autora — dodaje kolejny laki do serii, która rozpoczęła się wraz z Wcieleniem, po czym po prostu ustaje. W rezultacie wszelkie oczekiwania czytelnika (tj. czytelnika dzisiejszego), jakie zazwyczaj wiążą się z formą narracyjną, pozostają niezaspokojone. Wydaje się, że dzieło snuje jakąś fabułę, lecz ostatecznie przeczy temu wrażeniu, kończąc się in medias res niejasną notatką: „Papież Grzegor z upoważnił Arnulfa do objęcia funkcji biskupa tymczasowo, w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie prawne, które potwierdzi bądź unieważni jego uprawnienia” (2: 133).
Mimo to jednak Richer jest nar raiorem świadomym swej roli. Na samym początku stwierdza wyraźnie, że ma zamiar „wszczególności utrwalić na piśmie |admemoriam reeuerescriplo speci a IU er propos ilu ni est\” takie zdarzenia, |ak „wojny”, „niepokoje” i [inne] „sprawy” francuzów, a co więcej, chce to uczynić w sposób przewyższający inne zapisy, zwłaszcza zaś roczniki ł lodoarda, dawniejszego skr yby z Reims, któr e służyły mu za źródło informacji. Richer przyznaje, iż swobod-